niedziela, 8 kwietnia 2018

Warkot czyli pragnienie czystego sinusa

Tak w środku innych postów o strojeniu szanownych radyjek, po Pionierze, trochę między Teslą a  Mazurem muszę, po prostu muszę, podzielić się z czytelnikami. Podzielić, no niestety nie radością z uratowania ciekawej radiowej konstrukcji, nie zdobytą wiedzą czy wygrzebaną ciekawostką, ale muszę podzielić się smutną wiadomością – Radio umiera.
Dokładniej umiera to najstarsze, najprostsze, najbardziej poznane i zrozumiane – radio AM. Wcale nie mam na myśli Polskiego Radia AM, które jako przedsięwzięcie skupiające w tej chwili jeszcze kilka „rozgłośni”, a raczej nadajników retransmitujących przesyłaną łączami komputerowymi muzykę. Już nawet Radio Lipsko coś krótsze te audycje ma i jakoś nie mogę natrafić na „Wiadomości z Regionu” czy „Kronikę Kryminalną” przez Pana Bajkowskiego prowadzoną. Od pewnego czasu zaczęły umierać i moje radyjka, te najstarsze. Jeszcze kilka miesięcy temu dało się jakoś posłuchać Jedynki, czy przy dobrej propagacji nawet Czechów (o Rumunach nie wspomnę) na średnich. Ale w tej chwili średnie i długie u mnie na Gocławiu to tragedia - jeden warkot. Tylko ślady stacji, same zakłócenia i jeszcze do tego ten karzący głos małżonki, bym „wreszcie przestał buczeć tymi radiami”. Totalny kataklizm.
Radia, które od Zygmunta z Konina przyjechały jak sprawnie grające (Pionier czy Mazur Lux) nie da się włączyć. Włączyć się da, nie da się słuchać. Antena no może nie taka idealna, ale solidny kawałek drutu, a i uziemienie uczynione. Nic, tylko warkot i warkot. Już nawet bym się z tym „inteligentnym inaczej” licznikiem pogodził, co jak dzięcioł stuka, ale w ostatnich miesiącach coś złego się stało.
Dzisiaj w akcie desperacji podłączyłem oscyloskop do sieci, ale nie tylko tym końcem co zawsze – poprzez transformator separujący i dzielnik oporowy – na wejście. Przyznam się - oniemiałem.
 Nie tylko ścięte wierzchołki - trójkątny to przebieg prawie, zgroza
To co zobaczyłem, aż wzdrygnęło mną. Jak dodam, że jest to sygnał za filtrem RFI i wspomnianym transformatorem separującym, więc wyższych częstotliwości było zdecydowanie mniej.  I tak straszne.
To nie jest sinusoida, trudno nawet powiedzieć co to jest. Jakiej jakości jest to prąd? Skąd biorą się takie zniekształcenia? Podejrzewam, dlaczego dostawca energii elektrycznej podsunął mi jakiś czas temu aneks do umowy, w którym określał dopuszczalny zakres zniekształceń harmonicznych na ??%.
Przy tych parametrach to chyba czysty prostokąt mogą dostarczać!
Zmierzyłem, no niby tylko trochę powyżej 2%, wmyśl norm wszelakich przyczepić się nie można, ale jednak jest to dużo.
Ciekawe będzie co by było (co raczej będzie) gdy zacznie dostarczać najgorszy prąd jaki mu wolno (z największa ilością zakłóceń).
Zygmunt zaś słucha Pionierka, lub innego radyjka z „anteną świetlną” i też nie może dojść dlaczego - e przecież On w Elektrowni (a w Koninie, aż dwie są) sinusoidalny prąd robi, na prawdziwych generatorach, parowymi turbinami napędzanych. Więc kto psuje? Wychodzi na to, że pośrednicy. Kupują po 150 zł za MWh rozsprzedają po 55gr za kWh (taryfa G11), czyli przebitka ponad trzykrotna! No i wpuszczają jeszcze te wszystkie zakłócenia, w imię „zielonej energii” – fotowoltalika, inteligentne liczniki czy wiatraki.  No może ciutkę winni są i klienci, co zamiast normalnych próżniowych żarówek jakieś takie „energooszczędne” stosują, a może to jeszcze przez ten firmware w tych żarówkach! Ludzie dokąd zaszliśmy, czy aby nie za daleko?
Starsze poradniki, nic o impulsowych przetwornicach czy LED-ach nie wspominają.
Huta Łaziska - z racji na proces technologiczny (piece łukowe) do wielkich zakłócaczy należała
Trolejbusy w Warszawie już nie przeszkadzają.
A co z radiami, z trudem i pracy nakładem uratowanymi? Eksponaty tylko? Do przecierania z kurzu ściereczką?
Słyszałem o japońskich audiofilach, którzy dedykowane linie zasilające z czystym sinusem wynajmują od elektrowni.  Bez przetwornic, falowników czy inwerterów na drutach i mogą się cieszyć idealnym czyściutkim przydźwiękiem 50Hz, no może 60Hz bo w tym kraju nie udało się jednej sieci zbudować.
Jeszcze próbuję z UKF-em – póki nie zmuszą zamknąć nadajników. Oczywiście w imię nowego, lepszego, z większa ilością reklam itp. I o zasięgu tylko do sioła, bez możliwości posłuchanie Pragi, Moskwy czy Tirany. No jeszcze tylko chińczycy na krótkich pozostaną. Ja wracam na pasmo UKF i chcę, czy nie chcę, muszę pożegnać się z AM.
Zygmuntowi zawiozę na dniach takie fajne radyjko, polskiego przedwojennego Philipsa, kupionego dosłownie kilkadziesiąt metrów od Elektrociepłowni Siekierki.
Niech jeszcze czystego prądu, z prawdziwych cieplnych elektrowni zazna na swoje ostatnich lamp żarzenie.
U mnie Pionier i Tesla Talizman, w eksponaty się zamieniły, a przecież radio ma grać, nie stać!
Będzie z czego kurz ścierać

poniedziałek, 2 kwietnia 2018

Mazur w wersji Lux czyli z kolegami pomagamy sąsiadom

Mazur już trafiał do mojego warsztatu, tamten miał troszkę nagrzebane w sprzężeniu zwrotnym i z początku generatorem się okazał.
Mazur - pierwszy miał krótkie od 17m
Nie za dużo było z nim problemów, po naprawie  ostatecznie wylądowało u sąsiada z klatki obok. Mazur to radio dla mnie przystępniejsze bo z  transformatorem, na lampach E. Jakoś tych na U nie lubię, jedna uszkodzona i kicha.
Oferowano mi w Dzierżonowie - nie skusiłem się.
Kolejnego Mazura nabyłem tak bardziej dla siebie  - w wersji  Lux. Przyniosłem go na rękach do domu, bo pochodził z Gocławia, od nieco tylko dalszych sąsiadów, którzy jak się okazało także starymi radiami są zafascynowanymi (reklama Sonatinki w przedpokoju wisi).
Na leczenie korników - pojechał na dwa lata do Bukowiny
Sprzedawany był jako ten „gorszy” z dwu zdublowanych Mazurów. Dla mnie był jednak Lux, obudowa cała, płótno czyste, środek kompletny, ścianka też. No może kilka dziurek po drewnojadach, dosłownie kilka. No …  nie ma się czego przyczepić. Dokonałem iniekcji środka przeciw tym paskudom i zapakowałem w worek foliowy. Odłożyłem.
No - nic złego nie widać
Na długo. Pewnie by czekał jeszcze kilka miesięcy, a może lat, ale kolega Zygmunt zgłosił radiowe bezrobocie, nudę właściwie, a że na fali pionierów był właśnie, to postanowiłem się tą „radością” naprawiana podzielić. Odbiornik zawiozłem do Konina z drobną wyprawką (lampy, kondensatory) tak by poza robotą, na koszta nie naciągać.
Na pierwsze informacje z placu boju, nie trzeba było czekać więcej niż kilka godzin:

„Pierwszą trudność, odkręcenie i zdjęcie pokręteł już pokonałem. Sprawdziłem pobieżnie potencjometr: rezystor regulowany chodzi w miarę, ale przełącznik chociaż pstryka nie daje efektu załączenia. To da się uleczyć. Nakombinowane nie jest. Nie było ingerencji ludzi, ale niestety za naprawę, a raczej destrukcję, zabrały się myszy. Przegryzione są 4 cewki, po 2 wejściowe i heterodyny od LW i MW, SW może się ostały. Teraz muszę pomyśleć co zrobić. Mam dawcę, jakiegoś Pioniera z poziomą skalą, ale przełącznik fal wygląda podobnie, cewki niekoniecznie.”
Myszodywersja - same sienie najadły a radio zniszczyły.
W Wielkopolsce znają potęgę mysich ząbków, Kruszwica wszakże nie daleko. Zygmunt dzielnie tematowi zaradził. Akurat było w podorędziu kilka chassis/dawców, ale wszystkie Pionierki.
Dawca - niekompletne chassis Pioniera 6161
Powstał dylemat – czy cewki (Mazur/Pionier) są wymienne? Krótkie rozgłoszenie pytanie po kolegach dało potwierdzenie:

Włodek:„Czołem,
Stosowałem zamiennie bez problemu.
Jak masz od Pioniera to montuj, najwyżej skorygujesz pojemność, ale z tego co pamiętam nie było takiej konieczności, a tej pogryzionej nie da się uratować?”

Z Chrzanowa:
Witaj Wojtek
  z teorii i mojej praktyki wynika ,że nie ma problemu z zamiennością cewek ,czy to heterodyny, czy obwodów wejściowych
Roman

Studiowanie literatury (Cewki do Odbiorników) wskazywało jednak  na różnice.
Akurat w tym wydaniu były tylko cewki do radzieckich odbiorników. Dane krajowych uzupełniono w kolejnym (poniżej).
Szczęśliwie tylko w cewce sprzężenia zwrotnego – u Mazura 13 zwojów, a Pioniera takowych już 25.
Wejściowe takie same - heterodyna różne.
Mazur - heterodyna
Domyślam się, że było to w jakiś sposób związane z różnicą punktu pracy lampy UC(H)21 przy zasilaniu 110V (Pionier i inne uniwersalne), a stabilnymi warunkami pracy w przypadku Mazura, gdzie anodowe a co za tym idzie i punkty pracy całej triody heterodyny były powtarzalne.
Zygmunt pracę sumiennie wykonał (jak zawsze, chociaż wiem że łatwo nie było), na problemy po drodze napotykając:
Ze względu na pourywane wyprowadzenia cewek zaznaczyłem sobie gdzie , która cewka była przylutowana. Ponieważ dysponowałem jakimś schematem o nazwie Mazur to porównanie realizacji połączeń kondensatorów paddingowych MW i LW nie pasowało mi do schematu. Znalazłem schemat Promyka, który dokładnie odwzorowuje realizacje połączeń w tym egzemplarzu Mazura z którym mam do czynienia. Przejrzałem kilka schematów Pionierów i w każdym jest inaczej. Duża jest wielość rozwiązań. Postaram się polutować tak jak zrobiła to fabryka w tym modelu. Z.”
Obwody wejściowe i heterodyny.
W odstępach kilku godzin dochodziły kolejne dobre wieści:
„Cewki juz przełożone i zamocowane. Zostało 'Tylko" przylutować końcówki. Później z powrotem do chassis.” 
"Organy" gotowe do przeszczepu.

„Fale długie już polutowane i sprawdzone, jeszcze średnie. Grubość stosowanego drutu jest dla mnie na granicy poznania. Na razie odpoczynek dla oczu. Jedynym jak na razie pozytywnym skutkiem nie picia alkoholu jest brak drżenia rąk no bo razem z oczami to byłoby duże utrudnienie. Z”
I w końcu:
„Zamontowałem przełącznik w chassis, włączyłem radio do sieci i sukces w 2/3, tzn: krótkich nie zepsułem, długie grają, średnie milczą - przyjdzie zmienić kierunek jednego z uzwojeń, tam gdzie łatwiej. Z.”
Operacja się udała.Wyostrzone oko znajdzie nowe mocowanie cewek.

I było.
Powstał przy tym szkic, pokazujący montaż poszczególnych elementów (od spodu).
Oryginalna mapka autorstwa Zygmunta.

Radio grało, do pełni szczęścia jeden z kondensatorów w filtrze p.cz. należało wymienić. Szczęśliwie po kilku tygodniach wróciło. Czeka na obudowy renowację.

Wnioski zebrane:
  • Cewki fal średnich i długich (wejściowe i heterodyna) pomiędzy Pionierem a Mazurem są wymienne, co najmniej te z Pioniera można zastosować w Mazurze, a może i odwrotnie – Pionier raczej nie będzie zasilany 110V. Sprawdzone.
  • Operacja przełożenia jest trudna i wymaga dużej precyzji i cierpliwości – dla wszystkich tych którzy dotrwali do końca przygotowałem rysunek rozłożenia cewek i innych elementów.
  • Co ciekawe – cewki rezonansowe obwodów wejściowych podłączone są do ARW – tą drogą polaryzowana jest siatka pentody. Kondensator 0,1uF między ARW a masą jest praktycznie zwarciem dla w.cz. (kilka omów) więc można uważać, że dla w.cz. ARW i masa są zwarte.
Fale krótkie, zostały przez władzę ludową potraktowane żelazną ręką – zostały ukrócone do zakresu 30- 50m. Nie dawało się RWE czy Głosu Ameryki słuchać na wyższych pasmach, a rzekłbym że celowo schrzaniony obwód rezonansowy (malutka cewka – kilka zwojów i dołożona duża pojemność 165pF) w wejściu nie zawała dużej nadziei na selektywny odbiór, no co najwyżej lokalnej rozgłośni.
Te wszystkie niepożądane, zarubieżne, wywrotowe radiostacje miały być przez „szmitówki” zagłuszane.

Kolejny  sąsiad z klatki zadeklarował, że ma do naprawy jakieś stare lampowe radio co na nim "dziadek Wolnej Europy słuchał".
Zaproponowałem ożywienie – jak tu nie pomóc, a jednocześnie trochę zabawy mieć.