sobota, 4 stycznia 2020

Greencone czyli okropna zaraza co radia pożera


Zaraza - to okropne słowo przez wieki budziło i strach, i odrazę.

Szczęśliwie postępy higieny a zwłaszcza odpowiedzialnych ludzkich zachowań, jak i sposobów leczenia (czytaj medycyny), pozwoliły rodzajowi ludzkiemu ujarzmić, a przynajmniej ograniczyć to niebezpieczeństwo. Tak czy inaczej jednak nie wyeliminowały tego co najmniej niemiłego kontekstu tego słowa - zaraza.
Czy występuje ona w radiotechnice, no szczęście nie tak często. Ratując radia walczymy z czasem, wilgocią czasem też i szkodnikami. Bywa też i zaraza.
Są, co prawda rozpoznane, zjawiska degradacji materiałów wykorzystywanych w radiotechnice jak np. cyny. Taka „zaraza cynowa’, polegająca na przemianie czystej, metalicznej cyny w szary proszek występuje w bardzo niskich temperaturach (ok. -40 deg C). Historycznie  przyczyniła się do klęski co najmniej dwóch wypraw: Napoleona na Moskwę, gdzie cynowe guziki się rozsypywały w trakcie rosyjskiej zimy, przez co armia marzła w niezapiętych płaszczach, czy też przyczyniła się do klęski antarktycznej ekspedycji Sir Roberta Scotta, gdy to wycieki paliwa z cynowanych puszek skróciły możliwość korzystania z wysokoenergetycznego paliwa. Czysta cyna jest też niedogodna do stosowania w elektronice ze względu na występowanie zjawiska wąsów cynowych (tin whisker), które to zatrzymać elektrownie jądrową potrafią czy też skutecznie zepsuć satelitę na geostacjonarnej orbicie. Szczęśliwie w większości radyjek do lutowania stop cyny z ołowiem jest stosowany, przynajmniej był (przed klątwą RoHS).
Drugim też metalem, który zarazie ulega jest cynk. I tu nie jest do końca jasna natura powstawania tego zniszczenia, a co gorsze nie ma pewnych środków czy sposobów zabezpieczenia. Po pewnym czasie, w pewnych warunkach przechowywane odlewy cynkowe (jak też stopów cynku ulegają korozji międzykrystalicznej, a konsekwencji spękaniu, pokruszeniu i całkowitej degradacji. Dzielimy ten problem z kolekcjonerami modeli samochodów, czy pociągów. Przeglądając internet i tej pasji poświęcone fora, widać, ze tam problem ma wymiar dramatyczny. Same obrazy mówią wiele. Szczere wyrazy współczucia dla  kolejarzy rozstawu H0 czy TT.
Źródło tego tragicznego obrazu to Wikipedia.
W radiotechnice problem zarazy cynkowej (Zinc Rot) spotkałem w zasadzie u jednego producenta - u SABY.
Dotyczy on bardzo złożonego organu mechanicznego odbiornika jakim jest sprzęgło AM/FM. Konstrukcja dosyć złożona (porównując np. z NRD-owski Beethovenem) i skomplikowana. Co gorsza trudna do naprawy.
Tu juz widać problem.
 Oczywiście można erzacować, ale raczej tylko na okres naprawy – radio winno być kompletne i w miarę możliwości sprawne. Co gorsze rozpuchnięte elementy powodują popękanie i zniszczenie nawet tak trwałych bakelitowych. Pozostaje tylko wymiana, na nowy się nie da to może na używany.
Nawet bakelit pokruszyło.
Od czasu do czasu pojawiają się odbiorniki SABA, w nawet korzystnych (powiedzmy akceptowalnych) cenach, ale za to w straszny sposób okaleczone. 
Żal patrzeć
Z wybebeszonymi głośnikami. Okropieństwo. 
Siemensa też nie omijają!
Trudno się cieszyć, ze radio było tanie, skoro do życia trudno je przywrócić.
Zaraza idzie od zachodu.
 Otóż istnieje wśród „„audofili”” (tu cudziesłów podwójny celowo postawiony jest), taka specjalna, nie boję się nazwac dywersyjna grupa wyznająca święte przekonanie o wyższości głośników z lampowych odbiorników nad całą nowoczesną produkcją. A zwłaszcza takich głośników, których membrany kolor zielony (zielonkawy) posiadają,  kultowo  GreenHor-nami zwane. Wyznają Ci oni, że takie głośniki brzmią lepiej, że mają czystsze wysokie, bardziej szerokie audium w średnich, a i basy cieplej przenoszą. Ot, takie „audiofilskie” świata uchem i mniemaniem pojmowanie.
I w tym miejscu muszę, po prostu MUSZĘ zareagować. 
Bez komentarza.
To (ciepłe niskie tony, krystaliczne soprany, ładnie wypełnione średnie ) to jedna wielka - prawda.
Prawda, ale pod jednym absolutnym warunkiem. Mianowicie stanowi on niezbywalnie, że te głośniki pracują w RADIU. W radiu dla którego zostały stworzone, dobrane i dostosowane. To PRAWDA, że greenhorny SABY brzmią najpiękniej, ale tylko w tej skrzyni w której były montowane i cierpliwie uszami szwardwaldzkich mistrzów osłuchiwane i dobierane i tylko tymi lampowymi wzmacniaczami napędzane – tylko w tych radiach. I nigdzie indziej. Nigdzie!
Każdy głośnik inny, każdy indywidualnie dobierany - dla RADIA!

Pomiłujcie koledzy audiofile (tu już z szacunkiem i uznaniem do Waszej miłości do brzmienia czystego) zostawcie dobre głośniki w dobrym radiu! Nie pleńcie i nie roznoście tej kolejnej zarazy. Nie montujcie wyszabrowanych głośników do mniej lub bardziej wyszukanych skrzynek, kolumnami zwanymi , z mniej lub bardziej szlachetnych gatunków drewna, sklejki czy płyty pilśniowej.
Te skrzynki maja co najwyżej zwrotnicę, a RADIO na duszę.

 Za zastosowanie się do prośby z góry dziękuje. Powstrzymajmy zarazę!


3 komentarze:

  1. Co do cyny i nieszczęsnych stopów Zn (których problemy nie omijają nawet maszynek do liczenia zwanych "kręciołkami", gdzie to ze stopu cynkowego odlewane były bębny z wysuwanymi ząbkami), może druk 3D by podziałał?
    Tu taka podpowiedź od kogoś, kto się z tym teraz męczy: Każdy otwór pionowy podlega u dołu wydruku wrednemu skurczowi materiału wokół, który trzeba albo uwzględnić w projekcie w postaci sfazowania (które na wydruku oczywiście znika) albo przez nawiercanie. Grawitacja też robi swoje i każda pionowa tuleja wychodzi nieco grubsza. To tak od kogoś, kto zrobił rysunek techniczny części o detalach koło 0.1mm i próbował go wydrukować.

    OdpowiedzUsuń
  2. Z tego nieszczęsnego stopu nie tylko sprzęgła ale też dźwignie wyłączników odlewano.Niestety po jakimś czasie też pękały i nowy problem.
    Dołączam się do apelu w sprawie głośników,audiofile jak nikt inny powinni zdawać sobie sprawę z problemów doboru obudowy i głośnika.Tych którzy rozkompletowują odbiorniki lampowe nazwałbym najłagodniej ,,audiofilskimi heretykami"!
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Wojtku.Piekny apel niestety bezskuteczny.Głupota ludzka nieograniczona niczym i macgajverstwo było jest i będzie.Co do greencone to jak z garbuskiem VW.Kultowe choc marne autko (miałem to wiem) i jaki sukces komercyjny.Podobne legendy i nadwyzszości Sansui receiverów czy Sanyo JA 252 dośc marnym wzmacniaczy tranzystorowym.Ale niestety nie mogę się zgodzic ze geencone zagra tylko dobrze w Sabie,Te glosniki doskonale sprawdzaja sie na odgrodach DIY choc nie rozumiem dlaczegop lud ciemny dewastuje wspaniale choc obarczone problemami Sabcie.Co do Napoleona to rzeczywiscie gacie im opadly a wojak bez gaci to żadnen przeciwnik.Kozaken mieli na śnurki ! W czasach minionych w germanii popularne były kubki i dzbanki z czystej cyny ale b.niewiele dożyło z powodów znanych,Tzw zaraza cynowa rozsypała w proch.To jest allotropowa postać cyny i przemiana zachodzi w okolicach 11-12 stopni Celsjusza powyżej 0.Co do Zn nie wypowiadam się choc temat znany.Podobno niewielki dodatek bizmutu i arsenu pozwala zapobiegać nieszczęściu.
    Pozdrawiam Tom

    OdpowiedzUsuń