Pasja radiowa, jak każda
inna, rzekłbym ma swoje „odcienie”. Dla mnie takim wiodącym tematem jest UKF i
to ten najwcześniejszy. Może to za przyczyną MAJI 2, które to radio było
pierwszym „moim”, może to za przyczyną
domowego Menueta (tak naprawdę to jemu tego UKF-u brakowało). Wszystko to co
się wiąże z powstaniem, rozpowszechnieniem i użyciem modulacji częstotliwości
jako metody komunikacji radiowej – to mnie wciąga i napędza. Z tego przymusu,
już z rok temu z okładem, kupiłem takie radio niepozorne, firmy co do której
sentymentu nie mam wcale, ale za to bardzo ładnie zachowane i bardzo, bardzo
ciekawe radyjko. Siemens z 51 roku z wbudowaną przystawką UKW. Czyste płótno,
bez zniszczeń w drewnie, szkle, tekturze czy bakelicie. Staroświeckie w
wyglądzie i z magicznym napisem – UKW na skali.
 |
Gałesczki z boku. |
Co więcej w środeczku czysto i
porządnie, nawet papierowe kondensatory ładnie wyglądające i ogólnie super.
Nazwa też Super Special 51. Już zrobiłem parę zdjęć, rozłożyłem się w
warsztacie gdy …
gdy teściu przekazał mi
dwa swojej radyjka z prośbą bym coś z nimi zrobił bo: obydwa zepsute, jedno to
tylko szumi, a drugie się nie da słuchać. Radyjka, jak to radyjka taka
produkcja przełomu systemu, może osiemdziesiąte może początek
dziewięćdziesiątych, jeszcze nis
ki UKF, trochę
zmanierowane, ale dające znaki życia. Obydwa to w zasadzie to ten sam model
ANIA, różniące się obudową i skali kierunkiem. No cóż robić biorę dwie małolaty
do piwnicy, i to bez sprzeciwy żony, na teścia polecenie. No - pobawimy się.
Ta starsza R-612 okazała
się całkowicie wierna staremu systemowi – generatorem PGS21 napędziłem ją do odtwarzania
w zakresie OIRT-u 65-74MHz, czyli nie przestrajana. Młodsza R-613 w gorszym
trochę stanie technicznym dawała posłuchać coś na tym współczesnym UKF-ie, ale
słabo i strasznie zaszumione. Była zatem zmuszana do pracy w nowym systemie.
Opierając się o opis z
Praktycznego Elektronika z 1999 roku (scan na
Elektrodzie) przystąpiłem co prędzej do nawracania na
obecnie panujący system. Na początek troszkę
teorii. W odbiorniku tym ( innych pochodnych, że wymienię TOLĘ, LIZĘ i
ZOSIĘ) istnieją 4 obwody rezonansowe w samej
głowicy.
 |
Niebieski - antenowy, kolejno -wejściowy, kolektorowy i heterodyna. |
Pierwszy nazwijmy go „antenowy” składający się z C1 i pierwotnego uzwojenia
TR1. Właściwie trudno się tu dopatrywać jakiegoś specjalnego transformatora –
ot po kilka zwojów na rdzeniu ferrytowym.
Uzwojenie wtórne wraz kondensatorami
C2 i C3 w szereg połączonymi stanowią obwód wejściowy wzmacniacza. Tu proszę upraszczam,
oprócz kondensatorów sensu stricte, istnieją pojemności (a i indukcyjności
także), które dopełniają te skupione w elementach. Te obwody nie są strojone,
ich dobroć jest na tyle słaba, że powinny przenosić całe pasmo UKF (górne lub
dolne) bez specjalnej zmiany wzmocnienia (tłumienia znaczy się). Kolejny to
obwód rezonansowy w kolektorze tranzystora T1 i jest to obwód strojony.

Złożony
jest też bardziej, oprócz indukcyjności L1, którą to rdzeniem możemy nastawiać,
jest tam aż kilka kondensatorów. Po kolei C5 – no tego jakoby nie było, bo
4,7nF dla 100MHz to prawie zwarcie i jego rola tylko w stałym prądzie i
zasilaniu T1 się liczy. C6 już pracuje całą swoją pojemnością w obwodzie
rezonansowym. A poprzez C7 podłączone są równolegle dwa: C8 – przestrajający i C9
trymer z nim zrównoleglony – obydwa w agregacie zabudowane. C7 ma za zadanie
dopasować, a dokładniej zawęzić zakres przestrajania obwodu. Dla OIRT było to tylko
74-65=9 MHz – tym prostym sposobem cały zakres obrotu kondensatora wykorzystano. Przy CCIiR zastępowany jest
zwoją – w sumie idzie to przez ponad 20MHz się przestroić. Czwartym obwodem w
głowicy, który nas szczególnie interesuje to heterodyna. L3 jest cewką (też rdzeniem
nastawną), stały kondensator to C18, podobną rolę jak C7 ma C17, trymer to C15,
a przestrajany to C16. Jak napisałem, po całej wielkiej operacji przejścia na
górny UKF, prawie 10 lat trwającej i przestrojeniu dziesiątek czy nawet setek
tysięcy odbiorników różne gotowe przepisy powstawały.

Chociaż łatwo z nich
korzystać i zazwyczaj dawały dobre rezultaty to jednak poznanie i zrozumienie
roli poszczególnych elementów wnosi taki element edukacyjny – człowiek dokładnie
wie co robi. I to sprawia przyjemność.
Jak wspomniałem pierwsze
radyjko, to nieprzestrajane, potraktowałem dokładnie zgodnie z opisem z Praktycznego
Elektronika roku. Zakres zmian jest tam dobrze opisany. Z największych wyzwań
to było odwinięcie dwu zwojów z cewki heterodyny.
 |
Troszkę nieostre wyszło. |
Udało się, no może cewka po
tej operacji nie wyglądała jak prosto z nawijarki, ale indukcyjność się zmniejszyła.
Kondensatory C7 i C17 zworami zastąpiłem, inne pozmieniałem. Małe zaskoczeni
mnie spotkało w samym obwodzie wejściowym gdzie C1 było 27pf, a nie 75 pF –
porównując z innym egzemplarzem doliczyłem się innej liczby zwojów na TR1 – to i
pojemność mniejsza.
Podobne wartości znalazłem na schemacie Zosi – widać zmiana
produkcyjna.
Uruchomienie zaczynamy od
końca, ustawiając f_max (108+10,7=118,7MHz) i f_min (88,5+10,7=99,2 MHz) lub
coś bardzo w pobliżu. Do pomiarów użyłem odbiornika SDR (jak u WEGI) ale przestrajanie
góra/dół, góra/dół było dokuczliwe (klikać na ekranie trzeba) to też posłużyłem
się pewnego rodzaju wybiegiem. Dolną częstotliwość stroiłem na 98,3MHz –
stojące obok radyjko, odbierające
RMF Classic było zakłócane, gdy strojąc rdzeniem
cewki L3 heterodyny (przy zamkniętym agregacie) do tej częstotliwości się
zbliżyłem. Góra już ekran SDRSharp pokazywał – tu stroimy C15 na agregacie otwartym
oczywiście.

Bez większych problemów udało się ustalić takie położenie trymera i
rdzenia cewki, że zakres przestrajania został pokryty. Rdzeń bardzo przy tym
wysunięty był, dla pewności kropla wosku go umocowała. Radio ożyło, zrazu
słabiutko, ale korzystając z generatora, podając na przemian sygnały 88MHz i
108MHz zmodulowane częstotliwościowo, a mierząc za pomocą V640 wyjście m.cz. udało
się dobrać optymalne ustawienie. Odradzam strojenie na słuch, jeżeli ktoś ma
tylko możliwość niech korzysta z przyrządów – ucho zawodne jest. Przynajmniej
moje. Analogicznie jak w przypadku heterodyny kręcąc rdzeniem L1 (dla dołu) i trymerem
C9 (góra) starałem się uzyskać możliwie największą silę sygnału dla dwu
częstotliwości jak powyżej. Dwa strojone obwody mamy gotowe. Pozostałe winny
być tylko przez wymianę kondensatorów skorygowane.
Jakoś jednak w opisie Z Praktycznym
Elektroniku nic nie było na temat wymiany C2 i C3, to tutaj kierowałem się innymi
poradami i zależnością która łączy
Henry
i
Faraday-e do
Hertz-ów sprowadzając - tu skorzystałem z innego opisu. Ważne by
zmniejszając ich pojemności zachować wzajemne proporcje – one stanowią dzielnik
dopasowujący impedancje obwodu do wejścia wzmacniacza tranzystorowego. A
dopasowanie impedancji ważna rzecz – decyduje o wzmocnieniu.
Drugie radyjko to R613, już
było z lekka przestrajane, C6 i C18 wylutowane, rdzeń wykręcony.
 |
Wytęż wzrok i znajdź - ślady przestrajania. |
Niestety było
w kiepskim stanie zewnętrznym – brak rączki, jednego pokrętła, zabrudzone
jakimś klejem – że koniecznym było znalezienie dawcy. Trafił się – kilka kilometrów
od domu za kilkanaście złotych. Ku zdziwieniu i radości w całkiem przyzwoitej
formie i stanie. Z lekka tylko ochlapana
farbą obudowa (na szczęście emulsyjną –
zeszła pod gorącą wodą) zajęła kolejna ANIA ona miejsce tej drugiej. Co ciekawe
też była „przestrajana” – ktoś na tyle podniósł częstotliwość heterodyny, że
jedna stacja była z wysokiego UKF-u była łapana – Radio Maryja 89MHz. Widać
starczyło.
W trakcie walki o
uratowanie tej drugiej R613, próbowałem kwasem fosforowym doczyścić styki
baterii – rdza nie zeszła, ale tylna pokrywa nabrała koloru z lekka blond.
 |
Stykom kwas fosforowy nie pomógł. |
Tak
to z chemią trzeba uważać, najlepsza woda i mydło.
 |
Ale obudowie - zaszkodził. |
Traktuję tą zabawę z tranzystorami
jako taką odskocznię od lampowych zabytków, bo w pewnym wieku to nie należało
by się określić. Chociaż, czy ja wiem, i ten plastik pewien urok posiada.
A jeszcze jedna uwaga
sugestia – wypraktykowałem, że dużo lepiej w tych, tranzystorowych posługiwać
się malutką lutownicą – niespełna 10W na 12V. A starą mocną kolbę zachować na
te „bardziej zasłużone”. Niech zaznają gorąca.
P.S. kolejne dwie Julki
czekają na naprawę, też z Bydgoszczy. Oj, będzie Stereo!
A u teścia w kuchni jest
jeszcze Zosia, gra na CCIR ale z przełącznikiem – czyżby z konwerterem była?
 |
Kuchenne - to i troszkę zachlapane - jak to w kuchni bywa. |