![]() |
NASA, http://www.nasa.gov/centers/johnson/pdf/390651main_shuttle_crew_operations_manual.pdf translated to polish - Samoloty Kosmiczne - Jacek Nowicki i Krzysztof Zięcina, reworked and translated |
W radiotechnice użytkowej takim znaczącym etapem w rozwoju, było pojawienie się klawiszowych przełączników zakresów (w miejsce uprzednio królujących obrotowych). Nadawały one nowy wymiar i jakbyśmy powiedzieli dzisiaj „dizajn”. Klawiszowe radio to było to! Pierwsze na dobre pojawiły się na początku lat pięćdziesiątych i aż do lat siedemdziesiątych szczerzyły się radia klawiaturą w kolorze (zazwyczaj) kości słoniowej. Wymusiło to (a może właśnie umożliwiło) zmianę także konstrukcji przełącznik zakresów fal - przełącznik stał się elementem zespolonym, łącząc także funkcje montażowe – np. cewki heterodyny czy obwodów wejściowych były montowane bezpośrednio na nim. Ułatwiało to produkcję, stwarzało podzespół, który można było zmontować, przetestować i częściowo zestroić bez wmontowywania do radia. Znaczący krok w stronę masowej produkcji, obniżki kosztów. Testowanie przełączników można obejrzeć na starych kronikach filmowych.
Po pięćdziesięciu latach te przełączniki wymagają konserwacji – czyszczenie styków, nasmarowanie to konieczność. Ale raz na kilkanaście radyjek trafiło się coś niezwykłego. Była to Rumba, wersja eksportowa z zachodnim, pełnym zakresem UKF.
U mnie w warsztacie zostało wyskrzynkowane. Rozskrzynkowane właściwie, bo oryginalna była rozmoczona i denko właściwie odpadło.
Prostownik selenowy też był wywalony, więc nowym zastąpiłem i … i też niecierpliwy podłączyłem. O razu poszedł dym i swąd. Tylko skąd? Ano gdzieś pomiędzy przełącznikiem klawiszowym, a blachą chassis. Ale przecież tam nie ma żadnego elektronicznego elementu, który mógłby się spalić - jak rezystor czy kondensator. Może coś wlazło, owad czy inny parazyt?
Po odlutowaniu dwu przewodów i odkręceniu czterech śrub daje się w tej konstrukcji odchylić przełącznik na tyle, że można wyczyścić styki demontując poszczególne suwaki – więc do dzieła!
![]() |
Udlutować trzeba dosłownie 3 lub 4 przewody. Imożna ochylic zespół przełączników. |
Raz nadwątlona (tu dokładnie nadwęglona) izolacja nie jest izolacją, lecz przewodnikiem i jedynym ratunkiem okazała się wymiana całego suwaka. Później do czyszczenia zdjąłem drugi suwak i …niespodzianka.
Mała metaliczna żmijka oczom moim się ukazała. Dopiero trzeci suwak ujawnił cała tragiczna prawdę – w przełącznik trafiła kiedyś zupełnie spora kropla roztopionej cyny.
Ona to stała się przyczyną całej awarii. Zupełnie tak jak stało się z locie STS-107 wahadłowców, gdzie oderwany od poszycia zbiornika paliwa, kawałek pianki izolacyjnej, wielkości teczki uszkodził krawędź natarcia skrzydła. W konsekwencji doprowadziło do tragedii i śmierci całej załogi.
![]() |
Załoga STS-107 na orbicie. Zdjęcie z zachowanej karty SD. (za Wikipedią) |
Ja aby pomóc kolegom w naprawach Calypso, Rumby, czy Ramony publikuję schematy przełączników zespolonych tam instalowanych.
Z zastrzeżeniem, że poszczególne wersje mogą się różnić. Nie tylko zakresami ale i użyciem poszczególnych sekcji. Zamienione są sekcje długofalowe styków 1-2-3 z 4-5-6.
Fajnie mieć świadomość, że kiedyś polski wyrób był eksportowany na zachód, no z wsadem dewizowym jakim w tym przypadku był głowica Philipsa.
W tej chwili też się w Polsce wytwarza produkty eksportowe, no ale nie pod markami Unitry.
Wracając do technologii kosmicznych to przypuszczam że niewielu wie, iż to polski surowiec jest podstawą współczesnych osłon termicznych rakiet i innych statków. Mikrosfery, kuliste struktury złożone z kombinacji tlenków niektórych metali powstają przy okazji składowania mokrych popiołów elektrownianych. Wytrącają się samoistnie na powierzchni pompowanej zawiesiny (pulpy), są następnie zbierane w worki i wysyłane na zachód. Ot taki odrzut, który stał się polskim hitem eksportowym.
Szkoda, że to nie radia.