To głebokie pragnienie by coś było ładniejsze i chociaż udawało lepszy standard można też w niektórych radiach zauważyć. malowane złote paski (szparunki) czy inne wlwmenty miały upiększać radio, upiększać w tani sposób, prosty w masowej produkcji i nie wymagający specjanych dobieranych fornirów czy drogich materiałów. Jest to widoczne np. NRD-owskich odbiornikach z lat pięćdziesiątych i to tych najlepszych, najładniejszych. Brak dostępności (lub przydziału w warunkach gospodarki socjalistycznej) mosiądzu zaowocował rozwiązaniem „erzacowym”.
Paznokciem zeskrobałem. |
Po 50 latach kolor ten aż czasami raził swoją innością, odmiennością. Co gorsza kolory schodziły przy najmniejszym otarciu, choćby paznokciem. Z początku myślałem, że są to powłoki elektrooksydacyjne – bardzo trwałe i solidne wykończenie elementów aluminiowych. Takie znalem ze sprzętu sportowego Polsportu z lat siedemdziesiątych. Kolor był zbliżony, jednak trwałość PRL-owskich leżaków czy kijków narciarskich była wyższa. Bo i powłoki ze swej natury lepsze, tyle ze nie do odtworzenia w warunkach domowych.
Aby jakoś ratować wygląd Beethovenów pierwszym i najprostszym rozwiązaniem, które Zygmunt (a ja za nim) zastosował bezceremonialne potraktowanie NRD-owskiego lakieru i dobranie się do gołego aluminium.
Wyglądało to dużo lepiej, radio prezentowało się okazale, ale no, jakby to nie powiedzieć – jednak nieoryginalnie.
No niby wszysko ok - ale jednak nie. |
Szukałam innego specyfiku, kojarzyłem coś w okolicach lampek choinkowych. Ba nawiązałem już korespondencję z dystrybutorem materiałów do produkcji cmentarnych zniczy – też malują szkło na czerwono i żółto. Na forum triody pojawił się post o werniksie. Cóż szkodzi – spróbujemy. Na szczęście sklep internetowy miał swoją fizyczną reprezentację kilka ulic za Gocławiem, to po zamówieniu pojechałem odebrać.
Ponieważ mój Beethoven jest głęboko schowany - to też werniks pojechał do Zygmunta. Dojechał (a raczej dowiozłem go) razem z Juwelem (pod Rawiczem za 120 zł kupionym). Juwel szybko ozdrowiał i pora przyszła na upiększanie. Duże obawy były, co do metody przygotowania podłoża pod malowanie. Czym czyścić, czy polerować? Ja zazwyczaj mosiężne listwy papierem 1200, watą stalową i na koniec pastą polerską traktowałem. Aluminium jest jednak miękkie – zostawiłem wybór Zygmuntowi. Tu informacja:
Aluminium z resztkami lakieru fabrycznego i brudu przetarłam do czysta zmywaczem do paznokci. Kobiet Ci u mnie dostatek. Później wypolerowałem pasta poleską klockiem twardego filcu i wytarłem do sucha szmatką. Następne to malowanie. Ot cała technologia.
Wydaje się, że wy wyczyszczeniu powierzchni lepiej by było zrobić mat na blaszce kalającej klawisze, ale radio do "wyglądania" i brak odpowiedniej technologii tak sprawił a blaszka lepiej błyskiem w pada w oko.
Zasugerowałem tylko by użyć pędzelka z miękkim włosiem i delikatnie nakładać.
Efekt i zadowolenie Zygmunta (pośrednio i moje) przerosło wszelkie oczekiwania:
Werniks jest niesamowity. Wydajny, całość pracy to 4 delikatne umoczenia pędzelka 6 mm z miękkim włosem (sprzęt dedykowany), pokrywa równomiernie bez wysiłku. Ilość w opakowaniu starczy nam na 300 odbiorników albo więcej. Efekt super. Z.
Czyli udało się. Mamy opanowaną technologie i dobrane materiały.
Uda się uratować też nietypową hybrydę - Beethovena co poziome listwy ma w aluminium, a pionowe w mosiadzu wykonane.
Hybryda - pionowe listwy z mosiądzu! |
Portret zdobi teraz nasz dom. Ciotka patrzy i pokazuje swoje piękne ręce – takie same jak u mojej córki. Pokolenia mijają, a złote ramy przenoszą ludzi w czasie.
Z Krakowa niestety jednak dochodzą wieści smutne, Pani Bożena musiała kilka miesięcy temu swój zakład zlikwidować – brak klientów. Czyżby rzeczywistość była tak piękna, że jej nie trzeba w złote ramy oprawiać, kolorem podciągać?
Czy zdjęcia rodziny to już tylko Instagram? Facebook czy Dropbox będzie je nam przechowywał? W telefonie, zaraz obok appki z internetowym radiem?
No chyba nie - nam na 299 odbiorników werniksu wystarczy.
Wojtku.Tyle juz było o starych struclach pieczołowicie odrestaurowanych i pozłacanych a ja o Cieci Rózi.Piekna to kobieta(Tobie urody Hatnasia tez nie brakuje) a portret doskonały.Kto maluśkał?
OdpowiedzUsuńTomasz
PS W moim Amati listwy były drewniane obiągniete cienką jakby folią mosiężną okolo 1 ,8 mm szerokości.W przekroju grzybek.Nie do zrobienia matodami amatorskimi.Zastosowałem 2 mm średnicy pręty mosiężne kupione w Castoramie przypadkiem.
Wydaje się, że technologia jest do opanowania.
OdpowiedzUsuńhttp://zbr.info.pl/Listwy%20mosiezne.html
Nie mnie kupiłem już rurki :-)
Pozdrawiam
Wojciech
Mógłby Pan zawiadomić tych od “- – - LeczyRzeczy.pl – - -”, że u nich żaden link nie działa?
OdpowiedzUsuńPrzekazałem informaję. Mam nadzieję, że LeczyRzeczy.pl w pełnej krasie i sprawności wkrótce powróci.
OdpowiedzUsuńWojciech