wtorek, 3 maja 2016

Malowane aluminium czyli jak złote ramy upiększają rzeczywistość, w czasie przenosząc.

Moja bukowiańska rodzina była dość liczna, Tym razem będzie o Ciotce Rozalii. Nie wiele o niej mi wiadomo tylko tyle, że była piękną dziewczyną, zmarła w kwiecie wieku na zapalenie płuc. Po Cioci pozostało też jedno zdjęcie, o tyle nietypowe, że kolorowe. Dokładniej kolorowane. Bo był taki czas w rozwoju technologii utrwalania chwili i ludzi, że niedoskonałości czarno-białej fotografii, zgrabnymi domalowanymi w oko cieszące kolorowe portrety zmieniano.

To głebokie pragnienie by coś było ładniejsze i chociaż udawało lepszy standard można też w niektórych radiach zauważyć. malowane złote paski (szparunki) czy inne wlwmenty miały upiększać radio, upiększać w tani sposób, prosty w masowej produkcji i nie wymagający specjanych dobieranych fornirów czy drogich materiałów. Jest to widoczne np. NRD-owskich odbiornikach z lat pięćdziesiątych i to tych najlepszych, najładniejszych. Brak dostępności (lub przydziału w warunkach gospodarki socjalistycznej) mosiądzu zaowocował rozwiązaniem „erzacowym”.
Paznokciem zeskrobałem.
Ozdobne listwy, które to normalnie wykonywano z żółtego metalu, tu były aluminiowe i pokryte czymś, co miało ten mosiądz udawać.
Po 50 latach kolor ten aż czasami raził swoją innością, odmiennością. Co gorsza kolory schodziły przy najmniejszym otarciu, choćby paznokciem. Z początku myślałem, że są to powłoki elektrooksydacyjne – bardzo trwałe i solidne wykończenie elementów aluminiowych. Takie znalem ze sprzętu sportowego Polsportu z lat siedemdziesiątych. Kolor był zbliżony, jednak trwałość PRL-owskich leżaków czy kijków narciarskich była wyższa. Bo i powłoki ze swej natury lepsze, tyle ze nie do odtworzenia w warunkach domowych.
Aby jakoś ratować wygląd Beethovenów pierwszym i najprostszym rozwiązaniem, które Zygmunt (a ja za nim) zastosował bezceremonialne potraktowanie NRD-owskiego lakieru i dobranie się do gołego aluminium.
Wyglądało to dużo lepiej, radio prezentowało się okazale, ale no, jakby to nie powiedzieć – jednak nieoryginalnie.
No niby wszysko ok - ale jednak nie.
Przy okazji handlowej wymiany jednego z Beethovenów (odsprzedawałem drugi swój egzemplarz) zapytałem nabywcę (też restauratora) o jego sposób na "te listwy: Odpowiedź była: E… tam, Złotolem maluje, ludziom wystarczy” - że mnie jednak niesatysfakcjonujące rozwiązanie. Sam pamiętam ten Złotol, trochę podobny w malowaniu do NRD-owskich farbek do plastykowych samolotów.  Szybkoschnący, mażący się, jakieś takie odpustowe wrażenie zostawiał. Nie tylko ja mam obiekcje.
Szukałam innego specyfiku, kojarzyłem coś w okolicach lampek choinkowych. Ba nawiązałem już korespondencję z dystrybutorem materiałów do produkcji cmentarnych zniczy – też malują szkło na czerwono i żółto. Na forum triody pojawił się post o werniksie. Cóż szkodzi – spróbujemy. Na szczęście sklep internetowy miał swoją fizyczną reprezentację kilka ulic za Gocławiem, to po zamówieniu pojechałem odebrać.
Ponieważ mój Beethoven jest głęboko schowany - to też werniks pojechał do Zygmunta. Dojechał (a raczej dowiozłem go) razem z Juwelem (pod Rawiczem za 120 zł kupionym). Juwel szybko ozdrowiał i pora przyszła na upiększanie. Duże obawy były, co do metody przygotowania podłoża pod malowanie. Czym czyścić, czy polerować? Ja zazwyczaj mosiężne listwy papierem 1200, watą stalową i na koniec pastą polerską traktowałem. Aluminium jest jednak miękkie – zostawiłem wybór Zygmuntowi. Tu informacja:

Aluminium z resztkami lakieru fabrycznego i brudu przetarłam do czysta zmywaczem do paznokci. Kobiet Ci u mnie dostatek. Później wypolerowałem pasta poleską  klockiem twardego filcu i wytarłem do sucha szmatką. Następne to malowanie. Ot cała technologia.

Wydaje się, że wy wyczyszczeniu powierzchni lepiej by było zrobić mat na blaszce kalającej klawisze, ale radio do "wyglądania" i brak odpowiedniej technologii tak sprawił a blaszka lepiej błyskiem w pada w oko.
Zasugerowałem tylko by użyć pędzelka z miękkim włosiem i delikatnie nakładać.

Efekt i zadowolenie Zygmunta (pośrednio i moje) przerosło wszelkie oczekiwania:

Werniks jest niesamowity. Wydajny, całość pracy to 4 delikatne umoczenia pędzelka 6 mm z miękkim włosem (sprzęt dedykowany), pokrywa równomiernie bez wysiłku. Ilość w opakowaniu starczy nam na 300 odbiorników albo więcej. Efekt super. Z.

Czyli udało się. Mamy opanowaną technologie i dobrane materiały.

Uda się uratować też nietypową hybrydę - Beethovena co poziome listwy ma w aluminium, a pionowe w mosiadzu wykonane.
Hybryda - pionowe listwy z mosiądzu!
A wracając do Cioci Rózi. Jej pokolorowane zdjęcie kilka lat temu zostało odnowione, a rama naprawiona u zaprzyjaźnionej Pani Bożeny w Krakowie, w tradycje bogatym, od wojny prowadzonym zakładzie pozłotniczym.
Portret zdobi teraz nasz dom. Ciotka patrzy i pokazuje swoje piękne ręce – takie same jak u mojej córki. Pokolenia mijają, a złote ramy przenoszą ludzi w czasie.

Z Krakowa niestety jednak dochodzą wieści smutne, Pani Bożena musiała kilka miesięcy temu swój zakład zlikwidować – brak klientów. Czyżby rzeczywistość była tak piękna, że jej nie trzeba w złote ramy oprawiać, kolorem podciągać?

Czy zdjęcia rodziny to już tylko Instagram? Facebook czy Dropbox będzie je nam przechowywał? W telefonie, zaraz obok appki z internetowym radiem?
No chyba nie - nam na 299 odbiorników werniksu wystarczy.



4 komentarze:

  1. Wojtku.Tyle juz było o starych struclach pieczołowicie odrestaurowanych i pozłacanych a ja o Cieci Rózi.Piekna to kobieta(Tobie urody Hatnasia tez nie brakuje) a portret doskonały.Kto maluśkał?
    Tomasz
    PS W moim Amati listwy były drewniane obiągniete cienką jakby folią mosiężną okolo 1 ,8 mm szerokości.W przekroju grzybek.Nie do zrobienia matodami amatorskimi.Zastosowałem 2 mm średnicy pręty mosiężne kupione w Castoramie przypadkiem.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wydaje się, że technologia jest do opanowania.

    http://zbr.info.pl/Listwy%20mosiezne.html

    Nie mnie kupiłem już rurki :-)

    Pozdrawiam


    Wojciech

    OdpowiedzUsuń
  3. Mógłby Pan zawiadomić tych od “- – - LeczyRzeczy.pl – - -”, że u nich żaden link nie działa?

    OdpowiedzUsuń
  4. Przekazałem informaję. Mam nadzieję, że LeczyRzeczy.pl w pełnej krasie i sprawności wkrótce powróci.

    Wojciech

    OdpowiedzUsuń