W dzisiejszej historii cofnijmy się do samych początków radia, no nie do telegraficznej komunikacji radiowej przez Marconiego stworzonej, a później RCA zdominowanej, ale do powstania pierwszej publicznej i licencjonowanej rozgłośni radiowej. Było to prawie sto lat temu, w miejscu gdzie schodzą się trzy rzeki , wtedy dużym ośrodku przemysłowym Pittsburgu. Jedną z większych firm mających swoją siedzibę w tym mieście był Westinghouse, smutno powiedzieć ale był, bo z początku tego roku Toshiba będąca właścicielem resztek ogromnej korporacji otwarła postępowanie upadkowe ostatniej nuklearnej części Westinghouse. Kończy się pewien etap i dla mnie, przez ponad dziesięć lat miałem „W in circle” na wizytówce. Innymi słowy miałem przyjemność mienić się inżynierem Westinghose.
W trakcie pierwszej wojny światowej Westinghouse otrzymał dosyć intratne zamówienie U.S. SignalCorps. na dostawę sprzętu radiowego (finalnie skonstruowano i wykonano 75 nadajników SCR-69 i 150 odbiorników SCR-70) dla potrzeb wojska.
SCR 70 - amerykański wojskowy odbiornik produkcji Westinghouse (oprac. J. Conrad) |
Schemat ideowy SCR-69 - dziś byśmy powiedzieli jednolampowego transceiver-a |
druga w garażu pracownika Franka Conrada, kilka mil na południe w Wilkingsurgu.
Frank Conrad nie tylko był zapalonym radioamatorem, ale również doskonałym inżynierem. Rozwijał swoje konstrukcje, eksperymentował i całym sercem poświecił się radiu. Po zakończeniu wojny i jednocześnie skończeniu zamówień rządowych Westinghouse skupił się na podstawowej działalności – zarabianiu pieniędzy, głównie w dziedzinie elektrotechniki. O radio trochę zapomniano, nie było rynku, odbiorców, zbytu i przychodów. Sam Frank Conrad dostało polecenie pracy nad wyłącznikami elektrycznymi.
Frank Conrad |
Szefostwo Westinghouse w pośpiechu (a może panice )wezwało swojego pracownika i zabrali się do roboty. W ciągu kilku dni nie tylko udało się uzyskać pierwszą historyczną licencję na regularne nadawanie audycji radiowych, zbudować nadajnik, nawet powstało studio radiowe w namiocie na dachu budynku administracyjnego. Wszystko odbywało się w niebywałym pośpiechu, nawet tak zaszczytna instytucja jak Federal Comunication Concil wydając licencje (na formularzu zaproponowanym przez Westinghouse) popełniła błąd. Przyznała nowopowstałej stacji znak wywoławczy KDKA, tak jakby to miała być stacja do łączności morskiej.
KDKA sie nie bardzo w istniejących formularzach zmieściła. |
2 listopada 1920 - pierwsza transmisja KDKA |
FRank Conrad w swojej pracowni |
W ostatnich dniach miałem sposobność odwiedzić Pittsburgh i te dwa ważne dla radia historii miejsca. W obydwu stoją pamiątkowe tablice,
wieżowce KDKA są w samym centrum Pittsburga (do środka nie wchodziłem)
oraz Wilkingsburg.
Tu się nieoparłem by się uwiecznić. |
Czy finalnie National Museum of Broadcasting powstanie w Pittsburgu?
Nie wiadomo. Może na 100-lecie. To już za dwa lata.
Amatorzy zapaleńcy cudowne rzeczy robią, profesjonalni księgowi to wszystko zdołają zniszczyć.
Nie ma garażu, nie ma Westinghouse, dobrze że jest Radio i ludzie którzy o nie się starają.
KDKA nadaje. |
I to wszystko działało bez mikroprocesorów :)
OdpowiedzUsuńTo nie wina mikroprocesorów. Raczej tych dla których one pracują.
OdpowiedzUsuńNie ma tej magi przez to. Podświetlane skale grawerowane podziałki. Nawet zapach pewnie już nie ten grzejącej się elektroniki.
OdpowiedzUsuń