czwartek, 17 sierpnia 2017

KDKA czyli garaż który czeka na odbudowę

Radio ma coś w sobie co wciąga, coś co powoduje, że ludzie poświęcają swój czas, niemałe pieniądze tylko po to umożliwić bycie z innymi ludźmi w inny miejscu, ale  w tym samym czasie. To bardzo budujące i potrzebne, zarówna dla tych którzy tworzą to radio, jak i tych którzy są tylko odbiorcami. Wiek dwudziesty to taki  wielki przemarsz radia i czas jego rozwoju.  Ale tak naprawdę to także jest okres ścierania się starego i nowego. Tych, którzy cenią stary porządek, bo zapewnia im byt i zyski oraz z tych , którzy chcą nowego za każdą cenę.  Ci pierwsi z radia robią maszynkę do zarabiania pieniędzy, ci drudzy poświęcą wszystko dla radia.
W dzisiejszej historii cofnijmy się do samych początków radia, no nie do telegraficznej komunikacji  radiowej przez Marconiego stworzonej,  a później RCA zdominowanej, ale do powstania pierwszej publicznej i licencjonowanej rozgłośni radiowej. Było to prawie sto lat temu, w miejscu gdzie schodzą się trzy rzeki , wtedy dużym ośrodku przemysłowym Pittsburgu. Jedną  z większych firm mających swoją siedzibę w tym mieście był Westinghouse, smutno powiedzieć ale był, bo z początku tego roku Toshiba będąca właścicielem resztek ogromnej korporacji otwarła postępowanie upadkowe ostatniej nuklearnej części Westinghouse. Kończy się pewien etap i dla mnie, przez ponad dziesięć lat miałem „W in circle” na wizytówce.  Innymi słowy miałem przyjemność mienić się inżynierem Westinghose.
W trakcie pierwszej wojny światowej Westinghouse otrzymał dosyć intratne zamówienie U.S. SignalCorps.  na dostawę sprzętu radiowego (finalnie skonstruowano i wykonano 75 nadajników SCR-69 i 150 odbiorników SCR-70) dla potrzeb wojska.
SCR 70 - amerykański wojskowy odbiornik produkcji Westinghouse (oprac. J. Conrad)
Schemat ideowy SCR-69 - dziś byśmy powiedzieli jednolampowego transceiver-a
W celu ich rozwoju i testowania powstały dwie stacje radiowe, jedna w zakładach Westinghouse (otrzymała znak wywoławczy 2WM),
druga w garażu pracownika Franka Conrada, kilka mil na południe w Wilkingsurgu.
Frank Conrad nie tylko był zapalonym radioamatorem, ale również doskonałym inżynierem. Rozwijał swoje konstrukcje, eksperymentował i całym sercem  poświecił się radiu. Po zakończeniu wojny i jednocześnie skończeniu zamówień rządowych Westinghouse skupił się na podstawowej działalności – zarabianiu pieniędzy, głównie w dziedzinie elektrotechniki. O radio trochę zapomniano, nie było rynku, odbiorców, zbytu i przychodów. Sam Frank Conrad dostało polecenie pracy nad wyłącznikami elektrycznymi.
Frank Conrad
Jednak jego laboratorium w garażu na rogu ulicy PannAve i Peebles Str. działało i owoli przemieniło się w pełni funkcjonalną amatorską stację radiową. Po zakończeniu Wojny Światowej, znów zezwolono w USA na amatorskie wykorzystanie eteru i Frank Conrad pod znakiem 8XK kontynuował swoje prace. Wieczorami nadawał prawie regularne audycje, głównie muzykę z płyt korzystając z lokalnego sklepu muzycznego z Willkingburgh-a. Informacje o jego „audycjach” powoli rozpowszechniały się w Pittsburskiej społeczności, ktoś słyszał, ktoś znał kogoś kto słyszał – jednym słowem fama się niosła. Nie bardzo wiadomo za jaką przesłanką Dom Towarowy Joseph-a Horna ogłosił w październiku 1920 roku, iż niedługo będzie oferował zestawy do odbioru sygnałów radiowych w cenie 10$. Gdzieś między działem sportowym a zabawkami.
Szefostwo Westinghouse w pośpiechu (a może panice )wezwało swojego pracownika i zabrali się do roboty. W ciągu kilku dni nie tylko udało się uzyskać pierwszą historyczną licencję na regularne nadawanie audycji radiowych, zbudować nadajnik, nawet powstało studio radiowe w namiocie na dachu budynku administracyjnego. Wszystko odbywało się w niebywałym pośpiechu, nawet tak zaszczytna instytucja jak Federal Comunication Concil wydając licencje (na formularzu zaproponowanym przez Westinghouse) popełniła błąd. Przyznała nowopowstałej stacji znak wywoławczy KDKA, tak jakby to miała być stacja do łączności morskiej.
KDKA sie nie bardzo w istniejących formularzach zmieściła.
Taka anormalność, zachowała się do dzisiaj.  Nie mniej wszystko działało, tak aby w decydujący wieczór wyborczy 2 listopada 1920 roku, komunikaty spływające telegraficzne komunikaty o wynikach w poszczególnych stanach rozgłaszać do tych nielicznych odbiorników, które były w rękach amatorów.
2 listopada 1920 - pierwsza transmisja KDKA
 Kilkanaście odbiorników Westinghouse przekazał swoim oficjelom i oni byli lokalnymi centrami odbiorczymi. Świętowano zwycięstwo senatora Hardinga w wyborach prezydenckich. A Frank Conrad spędził tą noc w garażu w Wilkingsburgh-u, jego nadajnik 8XK był rezerwą gdyby sprzęt  KDKA z jakiejkolwiek przyczyny odmówił posłuszeństwa.
FRank Conrad w swojej pracowni
 Tak powstało Radio, takie jako znamy w słowie” rozgłośnia”, czy też „broadcast”.
W ostatnich dniach miałem sposobność odwiedzić Pittsburgh i te dwa ważne dla radia historii miejsca. W obydwu stoją pamiątkowe tablice,
wieżowce KDKA są w samym centrum Pittsburga (do środka nie wchodziłem)
oraz Wilkingsburg.
Tu się nieoparłem by się uwiecznić.
Samego garażu nie odnalazłem. Został on rozebrany cegła po cegle, belka po belce. Jest zmagazynowany w starym magazynie Westinghouse, dosłownie kilka kroków od pierwszej rozgłośni KDKA na dachu budynku.
Czy finalnie National Museum of Broadcasting powstanie w Pittsburgu?
Nie wiadomo. Może na 100-lecie. To już za dwa lata.

Amatorzy zapaleńcy cudowne rzeczy robią, profesjonalni księgowi to wszystko zdołają zniszczyć.

Nie ma garażu, nie ma Westinghouse, dobrze że jest Radio i ludzie którzy o nie się starają.
KDKA nadaje.






3 komentarze:

  1. I to wszystko działało bez mikroprocesorów :)

    OdpowiedzUsuń
  2. To nie wina mikroprocesorów. Raczej tych dla których one pracują.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie ma tej magi przez to. Podświetlane skale grawerowane podziałki. Nawet zapach pewnie już nie ten grzejącej się elektroniki.

    OdpowiedzUsuń