sobota, 29 września 2018

Wobulator cześć 2 czyli długa droga od pięknej teorii do praktyki

Na początku była PRAKTYKA i była ona u człowieka. I człowiek był praktyczny - robił najprzeróżniejsze rzeczy nie zdając sobie sprawy z tego, że może istnieć coś takiego jak TEORIA. Poznawanie świata (od Ewy począwszy) doprowadziło do powstanie i rozwoju wszelkiej maści TEORII, czyli modelowego uproszczenia RZECZYWISTOŚCI.
Święty Graal stroicieli  Cel całej wobulacyjnej działalności.
Powstało wiele sentencji o łączeniu teorii z praktyką, ale aby Coś naprawdę funkcjonowało, to to Coś musi opierać się na tych dwóch fundamentach. Może być zrodzone w TEORII, ale działać może jedynie w PRAKTYCE. Aby to się Coś stało, to musi zdarzyć wiele, z tego co się stało.

Przystępując do budowy wobulatora wg. opisu Steva N8NM opierałem się na założeniu, że publikowany schemat jest nie tylko dobrze przemyślany, ale i praktycznie wypróbowany. Okazało się to założeniem teoretycznym.

Przechodząc do opisu uruchamiana wobulatora, i rozpoczynając od generatora sygnału piłokształtnego:
  • obwody wyjściowe 555 - sterowanie diodami LED okazały się całkowicie zbyteczne, ot taka "kość ogonowa" całego pomysłu – pozostałość po poprzednich schematach. Może i służąca kontroli napięcia i działania generatora, ale w tej chwili bezużyteczna. Jakoś tak zapatrzony w schemat zamontowałem i pozostała. Planuję użyć wyjścia 555 do wygaszania plamki na powrocie - zobaczymy.
    Na razie zostawiłem - ku ozdobie.
  • częstotliwość przemiatania (czyli sygnału piłokształtnego) jest w oryginalnym układzie zdeterminowana pojemnością kondensatora całkującego oraz prądem stałym generowanym w układzie lustra prądowego. O ile ta pojemność (1uF)  jest po prostu fajna i na dodatek miałem taki ładny kondensatorek o małych wymiarach, to prąd determinowany jest (głównie) przez wartość rezystora R5 – w modelowym układzie było to 15kom. Jak to się złożyło razem to się okazało, że częstotliwość przemiatania wynosi ponad 160Hz.
    Tu mamy163Hz z zatrzymaniem - bez schodka to ponad 200Hz wyciągało.
    Nie ma żadnych powodów by tak często ganiać plamkę na ekranie oscyloskopu. W spotykanych konstrukcjach (nie tylko tych najstarszych) często stosuje się 50Hz i to sinusa. Tutaj pewnego rodzaju kompromisem okazała uzyskana przy 68kom-ach, częstotliwość trzydziestu kilku Hz. Wystarczy, by obraz nie migał nadto na ekranie.
    Jest kropka, i to ładna.
    A i nie za szybko by generator w.cz mógł się przestroić.
  • drugim układem czasowym to układ różniczkujący,zatrzymujący na chwilę ładowanie kondensatora, słowem generujący schodek. Założyłem, że częstotliwość generatora w tym miejscu (a i plamka na ekranie oscyloskopu) będzie stać w jednym miejscu co najmniej 1ms – tak aby umożliwić pomiar częstotliwości znacznika – wzorem rozwiązania stosowanego w ruskim wobulatorze. Trzeba było zwiększyć rezystancję z 10 do 33kom, tak aby na 1,5 ms plamka się zatrzymała.
    Schodek na 1,7ms - wystarczy. 37Hz - nie mruga
  • komparator - też pozmieniałem potencjometr linowy 10k o charakterystyce B - czyli liniowej - tak to teraz chińczycy oznaczają. Dawniej B to był logarytmiczny. A i rezystory też inne - chodzi  to by plamka mogła się schować. czyli napięcie na potencjometrze mogło być tak ciut mniejsze niż 1/3 Uzaś i ciut większe niż 2/3 Uzaś - przy skrajnych nastawach.
    R1 i R31 do zmiany. Po kilka kiloomów, tak by na R2 zakres 2,4V do 5,6V móc ustawić.
  • kolejnym miejscem, gdzie zastosowałem odejście od schematu teoretycznego była budowa pierwszego wzmacniacza operacyjnego – wtórnika. Pierwsze „ale” to poziom sygnału na wyjściu. Sygnał z 555 ma poziom od 1/3Uzas do 2/3Uzas czyli przy 8V to jakieś od 2,6 do 5.4V. No nie jest wykorzystany zapas napięcia regulacyjnego. Po to by zbliżyć się do 6V zmiany (p-p) wystarczyło dodać 220kom do już zamontowanego rezystora 100k (R12) i mamy rozwiązanie. To 6V zmiany jest uwarunkowane napięciem dla warikapów.  Przyjąłem 1V jako minimum (diody muszą być spolaryzowane zaporowo) do około 7V jako maksimum – więcej na wyjściu ze wzmacniacza operacyjnego przy zasilaniu 8V się nie uda uzyskać. Ustawienie napięcia na wyjściu wzmacniacza (8) ustawiłem centralnie +/-3V . Tak by zmiana R13 (wielkość przestrajania ) nie zmieniała częstotliwości środkowej.
Trochę się tu zmieniło
  • kolejny układ to wyjście napięciowe do sterowania osią X oscyloskopu. W projektowym układzie miało ono podwójną amplitudę wejścia Uwyj= Uwej*(1+R20/R19), ale nie było symetryczne. Jak podnieśliśmy na poprzednim stopniu sygnał do 6V p-p to to tutaj wyjście oparło się o wydajność napięciową wzmacniacza (ciut ponad 7V). Proste dodanie trymera i przepięcie rezystora 100kom daje możliwość finalnej symetryzacji i pełne wykorzystanie sygnału do sterowania osi X oscyloskopu.
    Niby nic, a wiele zmienia.
    Niby często jest w oscyloskopach BIAS, ale jeśli mamy symetryczne +/-6V to jest super.

Tu nastąpi przerwa układowa i w kolejnym odcinku przeskoczę do samego generatora przestrajanego.
Tak patrzę na ten poprawiany i zmieniany schemat, powstający po malutku wobulator i się nie dziwię, ile pracy, prób dzieli TEORIĘ od PRAKTYKI. Tyle, że po tym wszystkim powstanie DOŚWIADCZENIE, które kiedyś poprawi TEORIĘ, tak by od PRAKTYKI mniej odstawało.
Tu to już nawet generator widać!

Cokolwiek się stało, to przez PRAKTYKĘ się stało.


2 komentarze:

  1. Przy R19 jak zamontować ten trymer? Z tego schematu nic nie wiadomo.

    OdpowiedzUsuń
  2. Miło mi, że ktoś próbuje powtórzyć konstrukcję. Jednocześnie przepraszam za brak porządnej dokumentacji. Zadaniem trymera jest podanie napięcia stałego, więc jeden koniec do masy a drugi do plusa (lub minusa :-) ) tak by przebieg był symetryczny.

    OdpowiedzUsuń