Na początku była PRAKTYKA i była ona u człowieka. I człowiek był praktyczny - robił najprzeróżniejsze rzeczy nie zdając sobie sprawy z tego, że może istnieć coś takiego jak TEORIA. Poznawanie świata (od Ewy począwszy) doprowadziło do powstanie i rozwoju wszelkiej maści TEORII, czyli modelowego uproszczenia RZECZYWISTOŚCI.
 |
| Święty Graal stroicieli Cel całej wobulacyjnej działalności. |
Powstało wiele sentencji o
łączeniu teorii z praktyką, ale aby Coś naprawdę funkcjonowało, to to Coś musi opierać się na tych dwóch fundamentach. Może być zrodzone w TEORII, ale działać może jedynie w PRAKTYCE. Aby to się Coś stało, to musi zdarzyć wiele, z tego co się stało.
Przystępując do budowy wobulatora wg. opisu
Steva N8NM opierałem się na założeniu, że publikowany schemat jest nie tylko dobrze przemyślany, ale i praktycznie wypróbowany. Okazało się to założeniem teoretycznym.
Przechodząc do opisu uruchamiana wobulatora, i rozpoczynając od generatora sygnału piłokształtnego:

- obwody wyjściowe 555 - sterowanie diodami LED okazały się całkowicie zbyteczne, ot taka "kość ogonowa" całego pomysłu – pozostałość po poprzednich schematach. Może i służąca kontroli napięcia i działania generatora, ale w tej chwili bezużyteczna. Jakoś tak zapatrzony w schemat zamontowałem i pozostała. Planuję użyć wyjścia 555 do wygaszania plamki na powrocie - zobaczymy.
 |
| Na razie zostawiłem - ku ozdobie. |
- częstotliwość przemiatania (czyli sygnału piłokształtnego) jest w oryginalnym układzie zdeterminowana pojemnością kondensatora całkującego oraz prądem stałym generowanym w układzie lustra prądowego. O ile ta pojemność (1uF) jest po prostu fajna i na dodatek miałem taki ładny kondensatorek o małych wymiarach, to prąd determinowany jest (głównie) przez wartość rezystora R5 – w modelowym układzie było to 15kom. Jak to się złożyło razem to się okazało, że częstotliwość przemiatania wynosi ponad 160Hz.
 |
| Tu mamy163Hz z zatrzymaniem - bez schodka to ponad 200Hz wyciągało. |
Nie ma żadnych powodów by tak często ganiać plamkę na ekranie oscyloskopu. W spotykanych konstrukcjach (nie tylko tych najstarszych) często stosuje się 50Hz i to sinusa. Tutaj pewnego rodzaju kompromisem okazała uzyskana przy 68kom-ach, częstotliwość trzydziestu kilku Hz. Wystarczy, by obraz nie migał nadto na ekranie.
 |
| Jest kropka, i to ładna. |
A i nie za szybko by generator w.cz mógł się przestroić.
- drugim układem czasowym to układ różniczkujący,zatrzymujący na chwilę ładowanie kondensatora, słowem generujący schodek. Założyłem, że częstotliwość generatora w tym miejscu (a i plamka na ekranie oscyloskopu) będzie stać w jednym miejscu co najmniej 1ms – tak aby umożliwić pomiar częstotliwości znacznika – wzorem rozwiązania stosowanego w ruskim wobulatorze. Trzeba było zwiększyć rezystancję z 10 do 33kom, tak aby na 1,5 ms plamka się zatrzymała.
 |
| Schodek na 1,7ms - wystarczy. 37Hz - nie mruga |
- komparator - też pozmieniałem potencjometr linowy 10k o charakterystyce B - czyli liniowej - tak to teraz chińczycy oznaczają. Dawniej B to był logarytmiczny. A i rezystory też inne - chodzi to by plamka mogła się schować. czyli napięcie na potencjometrze mogło być tak ciut mniejsze niż 1/3 Uzaś i ciut większe niż 2/3 Uzaś - przy skrajnych nastawach.
 |
| R1 i R31 do zmiany. Po kilka kiloomów, tak by na R2 zakres 2,4V do 5,6V móc ustawić. |
- kolejnym miejscem, gdzie zastosowałem odejście od schematu teoretycznego była budowa pierwszego wzmacniacza operacyjnego – wtórnika. Pierwsze „ale” to poziom sygnału na wyjściu. Sygnał z 555 ma poziom od 1/3Uzas do 2/3Uzas czyli przy 8V to jakieś od 2,6 do 5.4V. No nie jest wykorzystany zapas napięcia regulacyjnego. Po to by zbliżyć się do 6V zmiany (p-p) wystarczyło dodać 220kom do już zamontowanego rezystora 100k (R12) i mamy rozwiązanie. To 6V zmiany jest uwarunkowane napięciem dla warikapów. Przyjąłem 1V jako minimum (diody muszą być spolaryzowane zaporowo) do około 7V jako maksimum – więcej na wyjściu ze wzmacniacza operacyjnego przy zasilaniu 8V się nie uda uzyskać. Ustawienie napięcia na wyjściu wzmacniacza (8) ustawiłem centralnie +/-3V . Tak by zmiana R13 (wielkość przestrajania ) nie zmieniała częstotliwości środkowej.
 |
| Trochę się tu zmieniło |
- kolejny układ to wyjście napięciowe do sterowania osią X oscyloskopu. W projektowym układzie miało ono podwójną amplitudę wejścia Uwyj= Uwej*(1+R20/R19), ale nie było symetryczne. Jak podnieśliśmy na poprzednim stopniu sygnał do 6V p-p to to tutaj wyjście oparło się o wydajność napięciową wzmacniacza (ciut ponad 7V). Proste dodanie trymera i przepięcie rezystora 100kom daje możliwość finalnej symetryzacji i pełne wykorzystanie sygnału do sterowania osi X oscyloskopu.
 |
| Niby nic, a wiele zmienia. |
Niby często jest w oscyloskopach BIAS, ale jeśli mamy symetryczne +/-6V to jest super.
Tu nastąpi przerwa układowa i w kolejnym odcinku przeskoczę do samego generatora przestrajanego.
Tak patrzę na ten poprawiany i zmieniany schemat, powstający po malutku wobulator i się nie dziwię, ile pracy, prób dzieli TEORIĘ od PRAKTYKI. Tyle, że po tym wszystkim powstanie DOŚWIADCZENIE, które kiedyś poprawi TEORIĘ, tak by od PRAKTYKI mniej odstawało.
 |
| Tu to już nawet generator widać! |
Cokolwiek się stało, to przez PRAKTYKĘ się stało.
Przy R19 jak zamontować ten trymer? Z tego schematu nic nie wiadomo.
OdpowiedzUsuńMiło mi, że ktoś próbuje powtórzyć konstrukcję. Jednocześnie przepraszam za brak porządnej dokumentacji. Zadaniem trymera jest podanie napięcia stałego, więc jeden koniec do masy a drugi do plusa (lub minusa :-) ) tak by przebieg był symetryczny.
OdpowiedzUsuń