Sprawa dotyczy radia, a dokładniej Pioniera.
Instrukcja od Pioniera Uii z 1954 r. |
Przeniesienie modelu goebelsowskiej szczekaczki do powojennych realiów.
To historyczna ciekawostka - nie wszyscy wiedzą, ale pozostawione na ziemiach odzyskanych rzeczone odbiorniki VE301 i DKE1938 były przerabiane na odbiornik krajowy – zdrapywano gappę na obudowie - model Ludowy był zdobyczny - poniemiecki. Ludowy czy Volksempfänger, ale tak czy inaczej służył propagandzie.
Pionier był produkowany ponad 10 lat (prawie jak PLR-owskie wyroby przemysły samochodowego), był wielowariantowy: i bateryjny, i uniwersalny. Jako Mazur także na prąd zmienny. Stał się podstawą wielu odbiorników, które różniły się od niego coraz większą liczbą szczegółów, ale na dobrą sprawę zawsze to był Pionier.
Juhas - czyli Pionier B w owczej skórze. |
Odbiorniki starsze, posiadające tylko zakresy AM, w obliczu przepotężnego radio-smogu utraciły obecnie akceptowalną jakość odsłuchu, zakłócenia pomimo coraz wyższych norm i wymagań kompatybilności elektromagnetycznej stają się nie do zniesienia.
Poniżej filmik, pokazującą co Calypso odbiera na falach średnich w pomieszczniu biurowym (kilka komputerów, za ściana serwery, na dachu BTS).
Pionier jednak ma grono fanatyków, ludzi oddanych, którzy znają każdą serię, zmianę produkcyjna czy wariant. Ba pionierko-logia została podniesiona na wyżyny nauki, stała się wręcz radio-religijnym ruchem. Grono osób, które w tych małych, prostych odbiornikach odkryli urok, piękno i zostali ich zagorzałymi fanatykami. I miłym obiektem do renowacji.
Przedmioty powstałe w okresie ich niedoboru, cechuje dodatkową wartość – pożądanie posiadania. Czy to pralka Frania, samochód Syrenka, radio Pionier czy w późniejszym okresie telewizor Rubin, stają się obiektami kochanymi, kolekcjonowanymi i pieczołowicie odnawianymi. Zwłaszcza przez tych, którzy zaznali ich w dzieciństwie. Ja rocznikowo należę do pokolenia Menueta i pierwszych audycji UKF.
Długi czas byłem oporny na Pioniera, ale przełamała mnie trochę przypadkowo kupiona instrukcja do niego. Do niej doszła następna, otrzymałem w prezencie pięknie wykonane skale, i nagle coś się stało, z razu malutkie, a potem coraz gorętsze.
Opierałem się ile mogłem, fantastycznych obiektów mam sporo – kilka lat mi zajmie ich naprawianie, ale temu uległem.
Na warszawskim Bródnie za bardzo, bardzo przyzwoite pieniądze kupiłem coś co mnie zaszokowało.
Pionier w idealnym stanie, i obudowa, i tylnia ściana, i skala (ze Stalinogrodem – gorzki znak czasu).
Na ławeczce, jeszcze na Bródnie. |
Wkręt mocujący tylną ściankę też wydawał się oryginalny. Zakładałem, że nie działa – najprawdopobniej żarówko-bezpiecznik, ale nie 12V/0.225A w pięknej dużej bańce też sprawna. Cud!
Nawet smolaki (kondensatory papierowe w szklanych rurukach smołą czopowanych) w doskonałym stanie!!! |
Obcy element - włoskie kondensatory elektrolityczne, najwyraźniej jednak oryginalne !!! |
Znaczący rok dla Polski i Węgier, czas kiedy to chociaż troszkę wolności pojawiło się w eterze. Nie wiem czy ktoś słuchał na nim radia Budapeszt (bariera językowa), ale chociaż na chwilę odbiornik ten był głosem ludu. Prawdziwym głosem.
Wieczorem podłączyłem to cudo do prądu (przez obowiązkową w takich przypadkach żarówkę 60W) i ożyło !!! W żelbetonowej piwnicy za antenę posłużył metrowy przewód.
Z razu cichutko (elektrolity ?) potem coraz zwyczajniej odebrałem pierwszą stację. Nie uwierzycie co to był język i o czym audycja. Posłuchajcie.
Jakość fatalna, ale jaki znak czasów. Znów ludzie walczą o swoje, byle by się im udało. Znów Pionier
Druga stacja też ciekawa, język już rumuński, ale za to jaka audycja. Piosenki ludowe z Bukowiny słucham zawsze rad, nawet jeśli to ta rumuńska Bukowina.
Odbiór jeszcze niestabilny, fale długie są jedną kakofonią radio-smogu, krótki milczą wytrwale. Może podstroję, zostawię go sobie takim jakim jest, nawet nie wiem czy oryginalny kurz ze środka będę wymiatał. No nie zagalopowałem się, to już dla dobrego samopoczucia własnego (alergia) i małżonki (gen porządku) zrobię.
Kocham Pioniera, jest niewiarygodny.
Na forum triody i elektrody, w dwu różnych wątkach, toczy się dyskusja nt. co wolno, co należy, a czego absolutnie nie można pod karą „harakiri za pomocą otwieracza do konserw i to koniecznie tępego i zardzewiałego” (inny wątek).
Pozwólcie, że dorzucę swoje zdanie – można naprawdę wszystko, zachować radio jako ruchomy zabytek, można naprawić go materiałami i narzędziami z epoki, można nawet wstawić nowe elementy by przywrócić funkcjonalność. Nawet przywołane „chińskie radyjko” w środku ma sens – jeśli babcia chce słuchać toruńskiej fali, a oryginał wielkiej rzadkości nie jest.
No może akwarium czy barku z niego robić nie należy.
Dla entuzjastów pozostałe strony 4-ro stronnicowej instrukcji - Pionier miałbyć także prosty w obsłudze.
Qrcze - a ja mieszkam na Bródnie, ale jakoś pionierków nigdzie nie widzę :-)
OdpowiedzUsuńCzy może otworzyła się tu jakaś lokalna giełda staroci? ;-)
Ehhh...pewnie od jakiegoś indywidualnego sprzedawcy....
W każdym razie gratuluję nabytku :-)
Pionierek pochodzi od osoby prywatnej.
OdpowiedzUsuńOferta była (ba nawet dalej jest :-) na tablica.pl.
W tej chwili zamieszkuje sobie na Gocławiu.
Pozdrawiam
Wojciech