piątek, 21 listopada 2014

4X1N4007 czyli o bogini Selene w elektronice

Budowa większości elementów elektronicznych jest związana ze specyficznymi własnościami różnych pierwiastków, minerałów czy sztucznie otrzymywanych kryształów. Naturalne zjawiska przewodzenia czy oporu elektrycznego są wykorzystywane rzekłbym na bieżąco. Do tego dochodzą zjawiska fizyczne na styku różnych materiałów i to one są prawdziwym motorem tej techniki.
Popiersie Selene (Luny), marmurowy relief na sarkofagu z III wieku n.e., termy Dioklecjana, Rzym
Wielką eksplorację, podróż po różnych materiałach podjął i dokumentuje Pan Adam na swojej stronie. Co ciekawe owa eksploracja odbywa się w starych urządzeniach i bardzo ciekawych i elementach elektronicznych. Jako kustoszowi Muzeum Energetyki jest łatwiej pozyskiwać eksponaty i je badać. Polecam zapoznanie się z opisem, ja niecierpliwie czekam na każde nowe odkrycie i raport z podróży. Fantastycznej podróży przez materiały , technologie i ludzką pomysłowość, której to ludzie w minionych dziesięcioleciach dopuszczać się musieli by ujarzmić elektrony. Te duże (energetyka) jak i te szybkozmienne (radio).

Jednym z takich elementów, już muzealnych zabytków jest prostownik selenowy. W latach sześćdziesiątych królujący jako prostownik napięcia anodowego w polskich (nie tylko) radioodbiorników). Nie wiem dokładnie jak przebiegało opanowywanie prostowników selenowych tej technologii w PRL-u, jednak wydaje się, iż był to poziom dorównujący najlepszym na świecie. Złożone z wielu blaszek z napylonym selenem stosy pojawiły się chyba po raz pierwszy w Calypso A.D. 1959, wcześniejszych nie spotkałem. Początkowo były do stosy SPS-6B-250-85 a później analogiczny z setką na końcu.

Można odczytać dopuszczalne napięcie (w woltach) jak i prąd prostownika (w miliamperach). SPS to (przypuszczam) Stos Prostowniczy Selenowy - wszystko proste i jasne. No może żeby odkryć znacznie symbolu 6B to trzeba zaglądnąć do katalogu. A ten jest dostępny na stronie innego poszukiwacza elemtronicznych minerałów.

Nic jednak nie jest wieczne (nawet lampy) to i prostowniki z czasem ulegały zużyciu i destrukcji. Praktycznie każdy prostownik, który trafił z moje ręce był uszkodzony. Czasem działał, ale zazwyczaj zionął otwartym wnętrzem i groził wybuchem. A smród z takowego pożaru ponoć okrutny.

Onegdaj kupiłem na A…o nowe mostki , jakże zasłużonej dla elektryki firmy Westinghouse o symbolu H31N08BO.
Cena nie była wielka, przyszły szybko, ale chyba nie użyję bo nijak nie mogę z tego szeregu alfanumerycznego wywnioskować, ani wyszukać w internecie ani maksymalnego prądu czy napięcia. A że prostowniki są znacznie mniejsze, rzekłbym nie wydaje się, że dać mogą więcej niż 30mA. Z powierzchni tak 1/4 naszych nie wydaje się by pociągnąć 100mA nawet na amerykańskim selenie. Nawet jeśli pochodziły z produkcji na potrzeby lotu amerykanów na Selene.

Mając na warsztacie kolejne Calypso postanowiłem zaszyć w starej obudowie mostek z diod krzemowych.
Taka na 1A i 1000V kosztuje dosłownie kilka groszy. W zmodyfikowanym układzie zasilania istnieje jeszcze konieczność dodania opornika, który by kompensował lepsze charakterystyki przewodzenia krzemu, a i nawet podwyższenie napięcia zasilającego do 230V. Ładnie byłoby opornik schować w obudowę prostownika, nawet i miejsce tam się by znalazło, ale że to prototyp to postanowiłem dobrać jego wielkość doświadczalnie, montując go na zewnątrz.
Po wypatroszeniu wnętrza, do powstałej wolnej przestrzeni przygotowałem i wkleiłem małą, ręcznie wykonana płytkę drukowaną.

Czyste rękodzieło, nawet punkty lutownicze pędzelkiem malowane. Przy lutowaniu radzę sprawdzić diody omomierzem. Ja nie dolutowałem jednej, co dopiero się okazało przy rzeczonym teście.
Wytęż wzrok i znajdź jeden błąd w montażu.
Po zalaniu żywicą byłoby za późno. Wykorzystałem w konstrukcji trochę oryginalnej izolacji i przede wszystkim oryginalne łączówki (trochę przycięte) wykonane z cynowanej blaszki.
Płytka została wklejona tak mniej więcej w 2/3 wysokości i zalana żywicą.


Gdyby nie to że troszkę za dużo żółtego barwnika dodałem, to nikt by nie odróżnił, iż ma do czynienia z krzemowym implantem.
Dlatego też wszystkich przestrzegam napisem 4X1N4007 - zupełnie jak u Westinghouse dwie litery i kilka cyfr.
Mam nadzieje, iż przyszli naprawiacze bez trudu rozszyfrują to przesłanie. I nie będzie tak jak innym szeregiem 4, 8, 15, 16, 23 i 42. Ale to już inna historia - ktoś pamięta co znaczyły?

Ale to już inna historia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz