Wygląd staku ORION - NASA domena publiczna |
Drugim sposobem pozyskiwania produktu, a przez to umiejętności, dużo łatwiejszym i czasami mniej kosztownym jest zakup gotowej licencji na całość produktu. Zazwyczaj takie umowy przekazują nie tylko wiedzę bezpośrednio związaną z produktem, ale przede wszystko całe oprzyrządowanie i technologię wytwarzania. Jest to model optymalny, gdy trzeba w miarę szybko osiągnąć efekt, nie posiadając stosownego zaplecza technicznego i naukowego. Oczywiście jest to model możliwy do stosowania pod warunkiem, że jest od kogoś taką licencję pozyskać. Jakoś nie wyobrażam sobie, by amerykanie chcieli (a raczej mogli ze względu na tzw. PR) kupić u Rosjan licencje na wypróbowanego Sojuza, czy podkraść Chińczykom plany statku Shenzhou.
W powojennej Polsce, gdy praktycznie cały przemysł radiotechniczny został zniszczony, dobrym rozwiązaniem okazało się pozyskanie zagranicznych licencji na produkcję odbiorników – szwedzkiej AGA i węgierskiego ORIONA. Nie wiem jaki był dokładnie charakter tych umów i zakres współpracy, nie wykluczone, iż były one (a przynajmniej węgierska) w jakiś sposób powiązane z repatriacjami wojennymi. ORION jest przy tym bardziej poszukiwany i tym odróżnia się od AGI, że był produkowany był tylko przez krótki czas, chyba tylko w dwu wariantach, przez wskrzeszone zakłady PZT pod oznaczeniem Orion RSZ-48. Za to modeli AGI i pochodnych (Syrena, Stolica), aż trudno się doliczyć.
AGA - jeden z pierwszych modeli montowanych w Polsce. |
Po mimo oryginalnego przewodu - poniechałem |
Tradycyjne zdjęcie na ławeczce, 5 minut po zakupie. Tym razem Bielany. |
Co prawda z ładną skrzynką, bardzo czytelną skalą, ale z kilkoma poważnymi wadami i ubytkami. Organoleptyczne zapoznanie się z zakupionym egzemplarzem pozwala określić minimalny nakład pracy na następujące zadania: odbudowę tylnej i dolnej ścianki,
nie wiem czy konieczne jest wykonanie ekranu obwodów wejściowych,
no i lampa prostownicza – widać, że oryginalna AZ21 jest selenem wspomagana.
AZ21 na wspomaganiu - znaczy się jedna połówka |
Elektrolit w ciekawym opakowaniu. Naprawa jak widać po roku 1970-tym. |
UWAGA - wymiary zawierają błędy (patrz poniżej) |
Prawie ideał. |
Drobne zabrudzenia (maszyna pracuje w oleju wycinając w blasze stalowej) można nawet uznać za znak oryginalności, taki znak czasu. Jak się uda to poprawione rysunki (po pierwszej iteracji) wyślę do kolegi – może będą mieli jakąś przerwę technologiczną do ponownego ustawienia maszyny i się uda parę (ponad 100) otworów w preszpanie wykonać.
POPRAWKI |
Oryginalny spód, no nóżki nie są oryginalne, ale praktyczne. |
Uwaga podane wymiary mogą zawierać błędy |
Napisy
Ponieważ nowa ścianka jest czysta to trzeba będzie nanieś napisy. Oryginalne były w jakiś sposób nadrukowywane, ale w swoim wzorcu jakieś takie ręczne.Zakładam, że uda się je wykonać za pomocą termo-transferu z papieru zadrukowanego na drukarce laserowej. Ponieważ po informacji, iż dorabiam ścianki zgłosiło się kilku chętnych, to też zaprosiłem kolegów do współpracy. Zobaczymy co wyjdzie z ich pracy. Po pierwszych przymiarkach widać, iż obowiązuje ta sama zasada. Pierwsza przybliżenie jest „prawie” dobre.
To „prawie” to wyzwanie dla kolejnego kroku, aby kolejne było już ideałem. Co to „ideał” – patrz powyżej.
Co do gałeczki – to próbowałem wylicytować zezwłok innego ORIONA. Niestety kolega z Chrzanowa był bardziej zaparty i postanowił z tych pozostałości całe radio odbudować.
Życzę sukcesu, ale pracy będzie co nie miara. Wiem coś o tym.
O postępach będę informował.
Witam Panie Wojtku, co jakiś czas zaglądam i widzę, że nie próżnuje Pan;) Wciąż coś ciekawego reaktywowanego;) Ja w domowym zaciszu również otóż kiedyś Pan wysłał mi znaczek DIORA do radia Koncert (w tle po prawej stoi piwo kozackie;) ). Czy można by od Pana jakoś nabyć znowu taki, czy nie ma Pan na stanie? Chciałem przesłać zdjęcia i pokazać co i jak ale nie mogłem doszukać się maila do Pana... Pozdrawiam, Damian.
OdpowiedzUsuńZnaczki będę przygotowywał, mam małą przerwę technologiczną.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Wojciech