Dopiero fotografia pokazuje, że sensory są optyczne. |
Ale po kolei – historycznie i geograficznie. Bukowina Tatrzańska leży w obszarze tzw. Pogórza Bukowińskiego (a jakże!), zaś budowa geologiczna w tym oto właśnie miejscu pozwala by po wodę nie sięgać (jak w pobliskich wsiach) po potokach, ale jest ona dostępna na samej grani. Stąd też Bukowina rozwinęła się na wierchach, a nie wg. hydrologicznej struktury strumieni. Wystarczyło wykopać studnię odpowiednio głęboką, ot tak na kilkanaście metrów, i zaopatrzenie w wodę gotowe.
Przez to mój dziadek Franciszek kilka razy dziennie musiał zakręcić korbą, by parę wiader wyciągnąć. Kręcił mój tata, a i ja w dzieciństwie ten związek z prostą maszyną właśnie przez korbę realizowałem.
Już bez korby. |
HMI moich przodków. |
Domowe radio – Menuet miał dwie gałki i klawiaturę, telewizor (Lazuryt 104) przyciski, pokrętła i fantastyczny obrotowy przełącznik kanałów, z boku prawą stroną obsługiwany. Aby zatem z maszyną się skontaktować to dla dziadka Franciszka naturalne było korbą maszynę napędzić, dla taty dźwignią przełączyć (Warszawa miała biegi w kierownicy !), dla mnie pokrętłami i guzikami się posłużyć, a dla dzieci moich kliknąć. Ot tak, na przestrzeni ostatnich pokoleń standardy obsługi tego HMI się zmieniały. Patrząc na to optyką swoich radiowych zainteresowań, to najbardziej podobają mi się radia, które mają dwa symetryczne pokrętła, klawiaturę klawiszy w kolorze słoniowej kości, chociaż boczne pokrętło jest zupełnie na miejscu. I zrazu trafiamy na początek lat pięćdziesiątych, gdzie i pierwszy UKF powstawał, a obrotowe przełączniki w klawiszowe ewoluowały. Ot, taki HMI doskonale do percepcji człowieka (tu siebie mam na myśli) dostosowany. Z ciekawostek mam w kolekcji Kortinga, drugi podobny model ma kolega, różnią się interface.
Korting EXCELLO 53W |
Korting Amelior - już z klawiszami. |
Radio Soulra - ma korbę, ma rączke i gałka się znajdzie. |
Muszę kończyć, idę do kuchni bo mi się zaraz obiad sam wyklika.
Aktualizacja:
Nowe się wdziera poza wszelkie granice. Mielismy w robocie taki oto ekspres. Naciskałem jeden guzik i miałem kawę.
Pożegnanie - już wykręcają. |
Oj, chyba na znak protestu zrezygnuję z przyjemności małej czarnej.
Zdjęcia z aukcji internetowych wykorzystano, z aukcji przez nas wygranych.
Jeśli chodzi o studnię, to zdecydowanie wolę żurawia, którego obsługiwałem każdego lata u Dziadka. No, ale na kilkanaście metrów wgłąb, to jaki to musiałby być żuraw...
OdpowiedzUsuńA co do radia, to szacun. Pierwszy jaki ja pamiętam to Turandot. W sumie też 2 gałki i klawisze (o jeden więcej), no i to magiczne oko...
Wojtku.Niestety im dalej w las tym wiecej denerwujacych rozwiązań.Lodówka gada ,odkurzacz wyświetla skład worka a pralka zastąpi TV.Czasy prostoty i mozliwości naprawy bezpowrotnie minęły.Na szczęscie pozostały siekiera i młotek.
OdpowiedzUsuńTomasz
Teraz te urządzenia sprzed 50 lat, tak jak to radio są wiele warte. Oczywiście jeżeli są w względnie dobrym stanie. A o to coraz trudniej.
OdpowiedzUsuńCała frajda polega na tym by radio, które dla kogoś było warte niewiele przywrócić do życia i dawnego blasku. By służyło kolejnym pokoleniom. Lampowe wytrzymają.
OdpowiedzUsuń