niedziela, 10 kwietnia 2016

Pierwsze wrażenie czyli sklepik BOMIS-u jest zabytkiem

Z dokładnością do roku potrafię określić ten moment - było to w wakacje 1983. Pierwsza wizyta w mieście , które jak los zrządził stało się moim, i pierwsza wizyta na tym prawym brzegu. Pierwsze spojrzenie na skrzyżowanie ul. Sierakowskiego i Okrzei. Sklep fabryczny Zakładów Mięsnych Żerań. I kolejka, nieodzowny symbol tamtych czasów. Taki obrazek sprzed lat ponad 30-stu pozostał mi w pamięci. Oczywiście przyjechałem tam w innym celu – po wędlinę jeździło się na Śląsk. Na ul.Okrzei mieścił się sklep BOMIS, gdzie wszelkiego radio-elektronicznego towaru był dostatek.

Oczywiście nie było tam wszystkiego, ale na tamte czasy – był to dostatek. BOMIS to ciekawa instytucja, w dobie obowiązującej gospodarki planowej Biuro Obrotu Maszynami i Surowcami (stąd BOMIS) stanowiło ogniwo spajające plany produkcyjne jednych uspołecznionych zakładów pracy (nie firm) z potrzebami innych zakładów. Upłynniając nadwyżki  i przy okazji oferując je ludności.
Jeżeli realizując plan ktoś wyprodukował kilkaset lub tysiące sztuk czegoś za dużo, czegoś co okazywało się nie potrzebne gdzie indziej – to trafiało do Bomisu. Była to też okazja by radioamatorzy mogli zaopatrzyć się w elementy, których dla niech nie przeznaczono. Tak też trafiłem do sklepiku Pana Krzysztofa na ul. Okrzei. Sklepu mieszczącego się w takiej przybudówce do już podówczas mocno podupadającej się kamienicy z adresem Sierakowskiego 4.

 Nie pamiętam co w tedy kupiłem, raczej jakieś TTL-e czy wyświetlacze CQYP…., ale tak czy inaczej był to zakup udany.  Zakłady Mięsne Żerań upadły w latach dziewięćdziesiątych, sklep (już jako GOMIS) przeniósł się dziesięć lat temu na ul. Jagiellońską,  a przybudówka pozostała. Co ciekawe to kamienica przy ul Sierakowskiego jest uważana za najstarszą po tej stronie Wisły, mieściła onegdaj gimnazjum do którego Korczak uczęszczał. Zachował sie jej szkic autorstwa Kossaka. Na tle targu końskiego - widać kamienice Mintera. Tą Kamienice.
Kossak konie kreślił, kamienica tak przy okazji została utrwalona.
Od sześćdziesięciu lat przeznaczona do wyburzenia - jednak będzie remontowana. Jest wpisana do rejestru zabytków.
Wracając do elektroniki, to do Pana Krzysztofa od czasu do czasu zaglądam, ostatnio gdy strojąc Julkę nadużyłem żywotności PRL-owskiego plastyku i doprowadziłem do zejścia filtru 7x7 o symbolu 203.
Schemat wzmacniacza p.cz. i filtr 203.
Dzwoniąc dowiedziałem się od Pana Krzysztofa: „Jak to nie ma - u mnie zawsze jest - przynajmniej było”.
U Pana Krzysztofa jest (było) wszystko.
Filtr oczywiście był – Julka gra jak nowa.
Julka rozebrana (zdjęcie kolegi Tomasza). Julka moja.
To co kiedyś było niepotrzebne -zbywało, teraz jest to jedyne co z polskiej elektroniki zostało. Sklepów BOMISu w Warszawie było więcej, pamiętam te na ulicy Grażyny, pamiętam Szpitalną czy Kopernika. Teraz już tylko Jagiellońska i sklepik prowadzony przez przesympatyczne małżeństwo na ul Promenady nam pozostało.
Sklepik na ul. Promenady wygląda bardzo podobnie.
Ostatni Mohikanie, ostatnia deska ratunku.

Powracając na prawą stronę Wisły, to oprócz numeru Sierakowskiego 4, do rejestru wpisane są Sierakowskiego 4A i 4B. Ponieważ nie bardzo udało się odszukać tego 4B, to przyjęto, że jest to ta przybudówka mieszcząca onegdaj sklepik BOMIS.
Sierakowskiego 4A - zabytek w pełnej krasie (pośrodku).
Realizacje zabudowy nowych apartamentowców zdają się to potwierdzać.

Mamy zatem, kultowy obiekt, swoisty i troszkę w swej naturze przekorny symbol świetności polskiego przemysłu elektronicznego. Coś na kształt samej Julii Stereo - najlepszego "przestawnego' odbiornika radiowego.
Coś co kiedyś było sklepikiem, gdzie upłynniano nadwyżki, teraz jest jednym z ostatnich zachowanych symboli. No i pozostali jeszcze ludzie, pamiętający wszystko i zawsze pomocni.  Oby jak najdłużej.

GOMIS czuwa.

3 komentarze:

  1. Wojtku.Wciąż mnie zadziwiasz a wzmianki nie jestem godzien!
    Za młodych lat musiałem wyprawy pociagiem z Łodzi Fabryczna do miasta stołecznego Warsiawy na Mazowiecką po części uskuteczniać.Potem juz tylko na podłe lurowate piwo do Koluszkowa.Se ne vrati?
    Tomasz

    OdpowiedzUsuń
  2. Dawny BOMIS na Okrzei pamiętam doskonale bo bywałem tam wiele razy w latach 80 tych .Natomiast późniejszy GOMIS a w zasadzie jego właściciel to wyjątkowo nie miły nie uprzejmy cyniczny prostak . Pretensję ma że tak wejdziesz i coś masz zamiar kupić :) . Porażka !!

    OdpowiedzUsuń
  3. To tylko pierwsze wrażenie. Pan Krzysztof jest bardzo pomocny i uczynny. Humor ma specyficzny, to prawda.

    OdpowiedzUsuń