poniedziałek, 2 stycznia 2017

Radio z zegarem czyli długie niemieckie słowo, już niestosowane.

Kilka miesięcy temu miałem okazję pośredniczyć (transportowo) w naprawie radia troszkę innego - RFT Consul to taka ciekawa forma. Woziłem je na trasie Nowy Targ- Warszawa- Konin-Warszawa- Nowy Targ.
Radio to hybryda, gdzie działania radio porządkowane morze być ustawieniu zegara.
To jest kluczyk!
Forma jak pisałem ciekawa, jednym się podoba, innym nie. W części radiowej (patrząc na schemat) rzekłbym standard, obudowa wybijająca się ze skrzynkowego kanonu. Było ono onegdaj importowane z NRD, zajmowały się tym wyspecjalizowane instytucje - Centrale Handlu Zagranicznego (Aussenhandelsunternehmen).
System polityczny się zmienił, tego typu instytucje gospodarki centralnie sterowanej przestały istnieć, urzędnicy w innych pracują. Konsulowie, może mniej zajmują się handlem, świat się skurczył, firmy i ludzie obywają się bez pośrednictwa. To długie na 24 litery słowo pojawia się Google tylko 1120 razy, w większości w historycznych dokumentach.

Radio pomimo że przez Józka bardzo troskliwie odrestaurowane, miało jednak swoje niedomogi, głowica kiedyś była przebudowana na ECC81 (oryginał ECC85) i przestrojona w dół.
Cewka wejściowa się nie mieściła.
Z pomocą kolegi Piotra i jego zdjęć udało się odtworzyć oryginalne nawinięcie cewek.
Cewki jak nowe! Bo nowe.
Inne „fehlery” były typowe jak dla tych modeli i tego czasu. Dźwiękiem nie zachwyca, formą próbuje. Niestety wożenie radia po kraju, niezbyt mu posłużyło i znów na warsztat musi się Consul udać.
Inne radio, które łączy funkcje podawania wiadomości i czasu to Te-Ka –De z początku lat pięćdziesiątych, które miałem sposobność obejrzeć w Ozorkowie. Dziękuję koledze za udostępnione zdjęcia.
Kiedyś chciałem nawet takie nabyć – bo dla mnie ciekawe w formie (zegar kominkowy) jak i układowo tj. początek UKW na Rimlock-owych lampach, ale bez wkładki UKW.
Cóż prawa licytacji są nieubłagane – ktoś chciał to radio bardziej. Niech mu służy!
Polski przemysł radiotechniczny też produkował kilka odbiorników, które na pokładzie miały wbudowany zegar. Pierwszym napotkanym przez mnie był koszmarny Kurant.

Kolorystka nie odbiegała od czarno-białej fotografii.
Niby stylowo miało być i nowocześnie, ale na tle innych naprawdę wartościowych polskich projektów z lat sześćdziesiątych wygląda moim zdaniem – bardzo nieciekawie. No wyszło, co wyszło. Z ciekawostek układowych wzmacniacz m.cz. przez zegar był przełączany jako generator dla budzika, a i napęd zegara Kuranta, na ponada 170 godzin miał sprężynę z importu (ciekawe czy przez tą samą Centralę kupowaną).
Dodatnie sprzężenie C11 i R5 - do budzenia.
Z „klockowych” odbiorników Diory na uwagę zasługuje Chronos, Adam i Gong.

Już tranzystorowe. Jak widać po załączonych materiałach intensywnie promowane przez Unitrę.

Zdobycie takiego modelu z  fabrycznym UKF-em do 108MHz (nawet 100MHz) byłoby ciekawe.
A zegar klapkowy do tychże – też był z importu. Tym razem z Japonii.
Pamiętam - mieliśmy taki z napisem Predom w domu, bateria R20 wystarczała na rok, lub dłużej. Arcy-precyzyjna mechanika, ale i tu ciekawostka - aby zegar ruszył należało nacisnąć dźwignię. Napęd zegara - generator z tranzystorem wystarczał tylko na podtrzymanie chodu. Obejrzeć można taki zegar u kolegów na zegarmistrzowskim forum.

Dosiego Roku !

2 komentarze:

  1. Witam,wstrzeliłem się tutaj bo to najświeższy wpis. Proszę o opinie na temat wobulatora f4372, wiem z wcześniejszych wpisów że pan go posiada.Czy do strojenia naszych lampowych radyjek będzie dobry, na razie próbuje wykorzystać POF 10 , brak znaczników bardzo utrudnia sprawę.Posiadam też Pg20 i DDS 150Mhz ale chciałem coś zobaczyć na ekranie.Pytanie czy inwestować w F4372 czy poprzestać na generatorach i woltomierzu.
    Pozdrawiam, Piotr

    OdpowiedzUsuń
  2. Sam nie jestem specjalnym wygą w strojeniu, dzielę się zatem opiniami - "mnie tak wychodzi najlepiej".
    Zatem po zabawach z wcześniejszymi selektografami i wobulatorami, dochodzę do wniosku, że najlepsza jest metoda hybrydowa. Jeżeli chodzi o częstotliwość pośrednią to najpierw generatorem, jak Lewiński opisywał, później F4372 - dla optymalizacji kształtu i pasma filtrów. Co do strojenie heterodyny i obwodów wejściowych to DDS (i mozliwość przeskakiwania pomiędzy dwoma częstotliwościami) jest niezastąpiony. PGS21 to kombajn, który służy wszystkiemu, ale ma swoje ograniczenia.
    Polecam F4372, chociaż ma on swoje wady: słaba precyzja ustalania częstotliwości, ogranicznia w regulacji amplitudy i najbardziej mnie iryrtujące: brak możliwości zmiany polaryzacji wejścia oscyloskopu - krzywe zbierane z ARW są do góry nogami. Przyrząd jest za to dobrze poznany i jak dowodzę w swoich postach - serwisowalny.

    Pozdrawiam,

    Wojciech

    OdpowiedzUsuń