poniedziałek, 8 maja 2017

VEF 206 czyli radio które przetrwa wszystko

W młodych latach jedną z bardziej porywających lektur był dla mnie Młody Technik. Czytany, co miesiąc, praktycznie od deski do deski. Było tam i o zdobyczach techniki (nie tylko radzieckiej), Zrób to  Sam, fotografia i kilka innych stałych działów. Tak mniej więcej w środku była wkładka humanistyczna – zazwyczaj dwu lub trzystronicowe opowiadanie Sci-Fi.tutaj. Tego nie znalazłem.
Taki oto obraz przyszłości kreowal Młody Technik w 1958 r.
Jakoś tak do dzisiaj pamiętam szczególnie jedno. Było ono takie mało Science, bez rakiet podbojów planet itp., a jak pokazuje w dzisiejszym świecie nie Fiction.  Fabuła toczyła się w systemie społecznym, który to by sprostać potrzebom producentów dóbr wszelakich dodawał do produktów substancje powodujące rozpad każdego produktu w szary proszek po ściśle określonym czasie. Bohater tej powiastki, trochę przeholował i jego samochód rozsypał się w czasie jazdy, no żarówka została bo zamienną częścią była. Chociaż większość z tych opowiadań jest dostępna w Internecie, to jakoś na to jedno wpaść nie mogę. Ciekawe, spod którego to pióra wyszła ta historia. Nie wiedziałem wtedy, że tak bardzo prorocze to były idee. 132 opowiadań z Młodego Technika można przeczytać

Doświadczyłem to wielokrotnie, że celowo czy to konstrukcja, elementy czy materiały powodują, że funkcjonalność czy sprawność przedmiotu spada zaraz po okresie gwarancji. Nie rozsypuje się lodówka czy zmywarka na szary proszek, tylko staje się śmieciem. Koszt naprawy czasami przekracza cenę nowego urządzenia.  Walczę z tym, chociaż to walka z wiatrakami. Wymuszanie konsumpcji, reklamowanie nowych sezonowych modeli i ciągłego napędzania tego łańcuch konsumpcji zdaje się jest jednym główniejszych procesów w kapitalistycznej ekonomii.
Ale nie zawsze i nie  wszędzie tak było. Ostatnio taki namacalny dowód zagościł w moim warsztacie. Kupione za 30 zł radzieckie radio VEF 206.
W stanie lepiej niż bardzo dobrym, idealnym wręcz. Ciężkawe nieco i bez UKF-u, ale jakoś tak ostatnio w stronę ryskich tranzystorów skręcając – no nie odmówiłem sobie. Po podłączeniu zasilania od razu zagrało, i to na długich, średnich i krótkich. Potencjometr troszkę potrzeszczał – ale to się wymyje. Będzie i oryginalne, i sprawne. Zaglądając do środka wręcz oniemiałem – w pojemniku były jeszcze baterie.
Pamiątka z lat osiemdziesiątych.
Nie wylały! Oryginalne radzieckie baterie – a 4 z nich wykazywały jeszcze napięcie rzędu 1,4V. Tyle lat po rozpadzie Związku Radzieckiego.
Baterię troszkę wylał - ale styki czyściutkie.
Nieśmiertelne idee Lenina już starł wiatr historii a tu proszę Made In USSR. Zaciekawiony troszkę postudiowałem o tym modelu. Wywodził się z wcześniejszych i bardzo podobnych VEF 201 i 202. Był masowo produkowany od 1973 roku, aż do 1988 i to w praktycznie niezmienionej formie, wciąż na germanowych tranzystorach. Niewiarygodne. A jednak.
Oprócz tego, że można go dalej używać, chociażby na co dzień słuchając Jedynki, a wieczorami chińczyków na krótkich. Niektórzy wyposażają te odbiorniki w UKF, przerabiają na odbiorniki do nasłuchu przez krótkofalowców.  Tanie, dostępne i niezniszczalne. Ładny opis - tutaj lub jak ktoś woli po czesku - to tutaj. A jeśli ktoś zna буквы to i tutaj.
Troszkę poprawić trzeba fabrykę - o milimetr przesunąć przełącznik zakresu.

Troszkę też trzeba będzie poczyścić obudowe.
Nawet w moim egzemplarzu (rocznik 1985) stare elektrolity nie bardzo przeszkadzają - gra. Umyję, wyczyszczę, potencjometr nasmaruje i może kolejne 30 lat dalej będzie grało. Radiio nie do zdarcia.
I tak wygląda pięknie.
Coś mi się zdaje, że nawet w sytuacji jak w końcu wspomnianego opowiadania z Młodego Technika, gdzie to trzęsienie ziemi powoduje rozszczelnienie zbiorników ze specjalną substancją i cała cywilizacja zamienia się w szary proszek, to VEF 206 będzie grał.
Dzisiaj starałem się krótko – tak na maksymalnie dwie strony.

9 komentarzy:

  1. No i stało się.Ponieważ nieszczęścia chodza zawsze parami sa raczej stadem obaj jakoś w tym samym czasie zostalismy właścicielami VEF-ów.Mój doszel jako prezent od Kolegi ballastube z Triody .Aż z Gdyni.Oniemialem gdy paczkę rozdziewiczyłem. Radio w kartonie z logiem Tento opakowane w firmowy styropian plus wszelkie dokumenty zakupu.Stan jak z salonu.Niestety dalek juz nie tak dobrze czyli martwe.Zabralem się za wymiane elektrolitow we wzamcniaczu mocy i ponieważ plytka na bardzo krotkich przewodach nocka narobilem byków i 2 wlutowalem odwrotnie co przy pomocy Wojciecha Dobrotliwego udało się skorygować.Jeszcze nie gra ale będzie.Problemem jest cena kondensatorow osiowych ktore coraz trudniej dostać.
    Nieźle wykonane choć są slady jakości najwyższej sowieckiej tiochniki w postaci ohydnych wkrętow ,śrubek M 3 i podkładek krzywych i ekscentrycznych.Ale to male miki i pozostaną bo z epoki.Wojtka bardzo religijne bo nawet papę Grzybka odbiera nie mając UKF.Dowód oczywisty że cuda jednak są.Nie wiem jeszcze jak moje ale gdy tylko zagada to sprawdzę.
    Radio dla stepowych kołchoźnikow bo ma bardzo rozbudowane króciaki(ogromny to kraj był niestety)i brak UKF nawet w starym wydaniu.Chińska radiofonia jakos niezbyt mi pasuje ale jak widać Wojciech amator wielki.Niemnei piekny to okaz i wart grzechu.Przy okazji podczas wstrieczy na parkingu w Warszawie przy Orlenie na Poznańśkiej co pozwoliło mi poznać zawiłości systemu komunikacyjnego Stolicy .otrzymałem od Wojtka 3 sztuki pieknych bywszych sowieckich wyrobów na germanach ktore teraz pracowicie odnawiam przy wsparciu piweczka lubego ale z umiarem.Graty zawalily chalupke co narazilo mnie na warkoty lubej małżonki oraz zapchanie garażu więc autko stoi na dworze i namaka.Ale to nic dla prawdziwego zbieracza-śmieciarza.
    Teraz na warsztacie cud Meridian 210 od Wojciecha.Na razie trup bo nie mam przejscia w zsilaniu.Bez baterii ale wylane spowodowały zeżarcie 3 spiralnych sprężyn.Juz naprawione bo podobne znalazłem w przydasiach.Oba radia na pięknych bębnowych przełącznikach zakresów.Nie takie jak w świetnym Schaub Lorentz z 1967 roku model U 790 jaki takze posiadam ale niewiele gorsze.
    Tomasz

    OdpowiedzUsuń
  2. Komentarz do komentarza: mam wielką słabość do marki Meridian bo pierwszym radiem, które dostałem w użytkowanie (poza półroczną przygodą z lampowym Pionierem) był właśnie Meridian typ 236. Wspaniałe radio: UHF z "pamięcią", wielgaśna antena, rozbudowane krótkie. Później dodatkowo pełniło funkcję głośnika do Atari a obecnie na emeryturze stoi dumnie na półce. Stan wizualny: dobry ++, stan techniczny: szumi ale nic nie odbiera. Pamiątka.

    OdpowiedzUsuń
  3. Janusz A. Zajdel - ...et in pulverem revertis

    OdpowiedzUsuń
  4. Tomasz dzielnie z Meridianem walczy. Jeżeli udostępni troszke zdjęć to z przyjemnościa opublikuję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Walczy ,walczy ale pogubił zapiski bo się zonsko przwineło i teraz ma duuuzy kłopot.
      Maładowo Tiochnika zawsze studiowalem od deski do deski a sciencefince obowiązkowo.Teraz nie ma takich wydawnictw bo i po co.Zastapił je oszukańczy marketing.Wiele z tych opowiadań trąci nie myszką ale mychą jak góra ale to o proszku nie straciło na aktualnosci.Ciekawe z czego byly zbiorniki .Pamiętam dylemat wynalazcy uniwersalnego rozpuszczlnika co miał wsio rozpuszczać.W czym trzymać toto?
      Tomasz

      Usuń
  5. JA DZIS KUPILEM NA PCHLIM TARGU ZA 20 ZL WLASNIE GO CZYSZCZE I POLERUJE ..

    OdpowiedzUsuń
  6. JA DZIS KUPILEM NA PCHLIM TARGU ZA 20 ZL WLASNIE GO CZYSZCZE I POLERUJE ..

    OdpowiedzUsuń