Ucieszyłem się, że kompletny, że w dobrym stanie – no będzie radość naprawiać.
Zaczęło się to dłubanie od naprawy
potencjometru i papierowych kondensatorów wymianie (za co mi się w komentarzach solidnie dostało) – później przyszła pora na strojenie,
zaczynamy klasycznie z pośrednią 465kHz od drugiego obwodu poczynając. Po
wydłubaniu resztek parafiny (czy czegoś parafino-podobnego) mogę ceramicznym
śrubokrętem podejść do rdzeni cewek filtru p.cz. No daje się złapać jakieś
maksimum przy 465kHz, ale dopiero przy maksymalnie wkręconym rdzeniu czyli
maksymalnej indukcyjności. Diagnoza prosta – brakuje iloczynu LC czyli mówiąc
bezpośrednio uciekły nam pikofarady z ZAPORY – mikowego kondensatora z ZAkładów
POdzespołów RAdiowych. Oj, jak dobrze, że kubki filtrów w tym Pionierku są „z
klinkiem”, a nie te zaginane. Po wylutowaniu kondensatora, takie tam ciekawskiego
sprawdzenie – ile uciekło? Wskazanie 209pF. Co jest? Drugi miernik – to samo -
kondensator sprawny. Czyli uciekła cewka, a dokładnie jej indukcyjność.
Ponieważ sama się nie odwinęła to jedynym wytłumaczeniem jest, że zmieniły się
właściwości materiału rdzenia. A rdzenie ładne, karbonylkowe tj. ze
sproszkowanego żelaza – wynalazek niemieckiego inżyniera Hansa Vogt-a, który to
w 1932 roku opatentował metodę tworzenia rdzeni do cewek radiowych.
![]() |
Hans Vout jest także pionierem filmu dźwiękowego. pierwszy standard zapisu dźwięku na taśmie filmowej Tri-Ergon to ich pomysł. |
Dzięki
pozyskiwaniu drobin żelaza z redukcji petakarbonylku żelaza do czystego
żelaza. Rdzeń taki składa się ze sprasowanego proszku żelaza (karbonylkowego
właśnie), z lepiszczem organicznym, czasami wypalanego. Rdzeń taki składa
się z drobnych cząsteczek magnetycznych otoczonych warstwą prawie izolatora –
co powoduje, że materiał ma dużą przenikalność magnetyczną (dobre, bardzo dobre
dla indukcyjności) i w miarę małe straty na prądy wirowe (szkodzące dobroci
cewek).
Jednak po dziesiątkach lat
własności ferromagnetyczne rdzeni zmieniły się znacznie.
![]() |
Patent USA z 1938 roku |
Nie wiem czy to tylko
czas był winny, spotkałem się z informacjami, że przegrzanie ponad 70 stopni
skutkuje zauważalnym pogorszeniem własności, a wysoką temperaturę w małym radiu
lampowym nie trudno. Stało się - trzeba zaradzić. Pozostała wymiana kondensatorów,
w jednym filtrze (pierwszym) jako wystarczające rozwiązanie okazało się
dolutowanie po 20pF (też z epoki kondensator),
To radio obrócone, nie zdjęcie. |
240pF - miałem takie styrofleksy. |
Rdzeń tak 2mm do tyłu - w środku regulacji. |
Co do szczegółów strojenia p.cz. w Pionierku - przygotowuję odrębny artykuł.
W obwodach wejściowych
też okazało się koniecznym podrasowanie indukcyjności (bo pojemności agregatu
nie zmienimy a trymery mają ograniczony zakres) za pomocą rdzeni ferrytowych
pozyskanych z „destruktów”- czyli odbiorników, które zakończyły swoją służbę
jako dawcy organów. Rdzenie osadzone są osadzone
są w plastykowym wkręcie. Czerwone i czarne dla oscylatorów i obwodów
wejściowych fal średnich i długich, przezroczyste, z innym ferrytem, takim
rdzawym dla fal krótkich.
Od prawej - rdzenie z zakresu fal krótkich - bezbarwne z rdzawym rdzeniem, czarne ferryty z czerwonym czy zielonkawym gwintem i oryginalny karbonylek dla przykładu. |
Dla utrwalenia efektów
strojenia p.cz. zastosowałem po kropli wosku na każdy rdzeń, wosku prawdziwego,
od kolegi pszczelarza pozyskanego.
Zawoskowane |
Te z gumki "do gaci" okazały się za cienkie. |
Zestrojenie heterodyny i
obwodów wejściowych (modulowany AM sygnał na antenę) trwało dosłownie minutę,
dwie, no góra trzy. Punkty strojenia – długie 175kHz/275kHz (w praktyce Warszawa I we właściwym miejscu i z maksymalną głośnością), Średnie 600kHz/1400kHz, a krótkie 6/15.2
MHz – ładnie opisane w Kąciku.
Wyglądają kolorowe łebki. |