czwartek, 27 czerwca 2019

Ramona w chałupce czyli konstrukcja po latach zrobiona.

Jakoś tak do mojego warsztatu dosyć często trafiają radia z serii Calypso tj. oprócz rzeczonego modelu także Ramona, Rumba itd. Lubię ten model. Standardowe chassis, to samo rozwiązanie elektryczne. Te same problemy, te same naprawy. Z jednej strony to troszkę nudnawe – konstrukcja znana, z drugiej trochę przyjemne - a to w myśl zasady, że lubimy te piosenki, które znamy. Po wyskrzynkowaniu jest ono na tyle małe, że mieści się bez trudu ma moim stole roboczym (jak go wcześnie uprzątnę) i da się nim manewrować. Porzuciłem już zabawę z kołyską, nie była tak do końca wygodna. Nawiązując do wcześniejszego postu i opowieści o przewracaniu Warszawy to znalazłem video, gdzie identyczna kołyska służy do dziś – gratuluję chłopakom. Tata miała smykałkę do konstrukcji, różne rzeczy budował, a mnie jako dziecko fascynowały te konstrukcje – tworzyłem własne najczęściej coś zbijając z odrzynków z pobliskiej stolarni. Takim marzeniem i kunsztu dowodem były prace starszym kolegów z Zakopiańskiej Budowlanki – w przejściu między dolnymi Krupówkami a ul. Kasprusie. Miniatury tradycyjnych chałup czy innych regionalnych budowli tam (w latach siedemdziesiątych) na widok publiczny wystawione – dla mnie - kilkuletniego chłopaka to było coś. Fascynowało, inspirowało – ale jakoś tak finalnie nie przyciągnęło – Mechanika Precyzyjna, elektroniką podparta to wydawała się być moją ścieżką.
RAMONA

Naprawa radia wymaga dostępu z kilku różnych ustawieniach. Niby można przekładać samo chassis, a czasami się coś omsknie, coś urwie, złamie czy wygnie. Postanowiłem zbudować porządną podstawę, która to w sposób i wygodny, ale i bezpieczny pozwoli manewrować chassis. Pierwsza wersja powstała dla Calypso (a właściwie Ramony – dłuższe klawisze). Było publikowane parę opisów takich mechanicznych konstrukcji,  w sieci jest też parę przykładów. Mnie zainspirował jeden pomysł publikowany na stronach Radiomuseum.

Może nie o sześciu stopniach swobody, ale za to (jak się zdawało) prosty w konstrukcji, do zrobienia bez konieczności spawania i poręczna. Tak, żeby się dało podejść od przodu, od spodu. Lutować, montować, naprawiać i stroić.
Obmierzanie chassis.
Pierwsza faza to projektowanie konstrukcji, szkic powstał, założyłem po centymetrze lub dwóch naddatki, tak by na jakimś kablu położone chassis luz jeszcze miało.
Prof. Dobrzański by się trochę pogniewał, ale panowi z Castoramy wystarczyło.
Wyszło mi, że zmieszczę się w prostokącie 270mmx 300mm, a właściwie 27cm x 30 cm (1cm to miara stolarska, 1mm z warsztatu mechanicznego).
Materiały to głównie rurki o średnicy 16 mm, a dokładniej pozostałe po remoncie mieszkania stare karnisze. Rurki stalowe, ładne, w piwnicy kilka lat stojące doczekały się drugiego żywota. Boczki miały być ze sklejki, ale okazało się w Cas…Mie ten materiał to sprzedają na całe formatki (125x250 cm) i nawet jak mi przytną, to resztę mam sobie zabrać! Gdzie? Jak? i po co? Odpuściłem sklejkę. Płytę OSB 9mm z odpadów zamówiłem. Za cięcie zapłaciłem dwa razy więcej niż za materiał. Ale rozmiar i proste kąty miałem.
Boczki już są
Do poprzeczek zamówiłem profil stalowy cynkowany 35x18mm, taki z koryt kablowych i zaciski do 16mm rur hydraulicznych. Już po odebraniu profilu okazało się, że to co na rysunkach ładnie wyglądało i się mieściło to jednak przeogromny przerost formy nad potrzebami – ten profil to by dwa Beethoveny wystarczył, a i Mińska (55kg) na dokładkę można by dołożyć. Sprzedawca z wysyłką zacisków hydraulicznych się opóźniał, wiec kolejna wizyta w supermarketach i aluminiowy profil za 10 zł i paczka zacisków na kabel U-16  ( 5 sztuk za 3,48zł) problem rozwiązany mam.
Trochę się obawiałem, czy te zaciski nie wytrzymają.
Sztandary z Nieborowa
Jak się okazało w trakcie niedzielnej wycieczki do Nieborowa to takie same uchwyty (i to bez zapinki) sztandary Radziwiłłów w pałacu trzymają to i moje radio nie spadnie.
W zamiarze stojak miał umożliwiać operowanie radiem (lutowanie czy strojenie) także w pochyleniu. By pochylenie owo było stabilne trzeba było tak dobrać kąt by środek ciężkości chassis wypadał możliwie na środku podstawy.
Wyznacznie środka cięzkości metodą eksperymentalną.
Oznaczenie środka wykonałem sam, a przy kącie wielką z pomocą geometryczną przyszła moja Córka. Jak szybko ustaliliśmy, teorię geometrii studiując punkt na jednej i na drugiej krawędzi powinien leżeć na okręgu o środku w środku ciężkości właśnie i w zasadzie dowolnym promieniu. Za pomocą gwoździka, sznurka i pisaka (tzw. cyrkiel zastępczy) udało się te punkty wyznaczyć, prostą połączyć.
Geometria w praktyce.
Za pomocą ręcznej piły prostą w czyn wprowadzić.
Piła kreskę w czyn przemieniła - taka piłą.
Trzecia rurka sztywność całej konstrukcji nadała. Obudowa po przycięciu skosów się takim domkiem stała, prawie musiałem się powstrzymywać by nie robić daszków, ganeczków czy małych drzwiczek.
I mamy pochylenie.
Okienko wyciąłem. Aby konstrukcję uzupełnić na boku przymocowałem głośnik do odsłuchu, z rezystorem 4om dla uzupełnienia impedancji.
Cześc elektryczna na desce zmontowana.
Głośnik mógł być drugim takim rezystorem zastąpiony – jako takie sztuczne obciążenie. Przełącznik obrotowy, dwa dodatkowe rezystory zamontowałem by namiastkę regulacji głośności mieć (do strojenia na cicho). Można pracować na Głośnik + rezystor (drugi głośnik udający) bądż na sztuczne obciążenie z odsłuchm lub bez. Gniazdo do podłączenia woltomierza lub oscyloskopu się też udało zainstalować.
Kabel jak kocór - boczkiem uchodzi.
Dodatkowo szczelinę z boku wyciąłem,  preszpanową  zapadką przysłoniłem (taki „kocór” – klapka dla kota) tak by wprowadzony tam tak by sieciowy kabel na bok wyprowadzić i nie plątał się z chassis. W drugiej płycie wyciąłem kwadratowy otwór – prawie okienko.
Okienko
Ale nie po to by jak się mówiło „kwatery” obstalować, ale by dostęp do głowicy UKF mieć. Do lampy - by założyć nakładkę od generatora, a i do trymetrów czy pierwszego filtra p.cz.
Dla głowicy
Tak więc w jednej konstrukcji mamy i podstawę do radia i spełnienie dziecięcych zamiarów, no i tak zupełnie nieoczekiwanie przenośną wersję Ramonki.
Pierwsza prznośna Ramona.
 

4 komentarze:

  1. Leonardo uczyć się powinien od Ciebie a nawet Nicola Tesla z Edisonem.
    Szacunek Tomasz

    OdpowiedzUsuń
  2. Gdzież tam, nawet prosty budorz z Podhala lepsze strzechy stawia. Nie chaciało sie Budowlanki kończyć (ani zaczynać), to teraz człowiek się musi z kabelkami bawić.

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetna robota. A myślałem, że kołyska to finalne rozwiązanie do prac remontowo-strojeniowych nad radiami.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Ach Ty szcęsciarzu a ja patefony książkami podpieram.
    Tomasz

    OdpowiedzUsuń