niedziela, 9 czerwca 2019

Tranzystory Spidoly czyli bardzo międzynarodowe towarzystwo

Troszkę z sentymentu do radia mojej Cioci (miała Spidolę Tranzistor 10), trochę z uwagi na dobry kontakt z kolegami z Łotwy muszę się przyznać – lubię Spidolę. Już jeden czy drugi odbiornik przestroiłem, kilka VEF-ów 206 na czarną godzinę trzymam, jakaś taka nutka sympatii wciąż pobrzmiewa. Jak to zawsze bywa najciekawsze są te najpierwsze. I tak to dostałem od znajomych stary tranzystorowy odbiornik – w kiepskim stanie, po przejściach, ale Spidolę – jeden z pierwszych modeli. erzacowana zakrętką po paście do zębów, co nie mówić swoje dostała, ale konstrukcja solidna. Czy warto restaurować – no mam wątpliwości.
Spidola - ładny obrazek zamiast firmowego znaczka.
Widać, że przeszła sporo - popękana i posklejana obudowa, końcówka anteny teleskopowej
Tak ostatnio troszkę germanowymi tranzystorami podochocony (Philips) pozwoliłem sobie tak tylko na minutkę zaglądnąć do środka.
Nawet obudowy nie trzeba było rozkręcać, by zaglądnąć.
Tam też widać klejenie, sztukowanie obudowy, ale elektronika – jak nowa, brak śladów lutowania. Elementy jak najbardziej radzieckie, takie fajniutkie malutkie zielone oporniki, kondensatory – no z tym może być różnie. Ale na przykład tranzystory są w podstawkach. Widać to była kiedyś cenna rzecz. Ryzyko uszkodzenia przy lutowaniu było na tyle wysokie, że dodatkowe elementy (podstawki) w tej konstrukcji stosowano. Znaczącej naprawy elektrycznej nie było, ale za to te tranzystory! Ktoś widać był zmuszony powymieniać ich sporo  – no, prawie wszystkie.
Trzy tranzystory - każdy z innej parafii.
 Z oryginalnych to chyba tylko П403 ocalał, co prawda dokumentacja Spidoli mówi, że miał być w tym miejscu (T1) miał być nowszy model П423, ale widać jeszcze w roku 1964 i ten starszy produkowano i używano. Tranzystory tej serii to pierwsze produkty  РПЗ – Ryskiego Zakładu Produkcyjnego (Rigas pusvadītāju rūpnīca )nr 390 (czyli produkcja wojskowa). Potwierdzają to koledzy z Łotwy „factory have not any garbage outside, ..., with big fence around” – skąd my to znamy : - ). Dużo ciekawej informacji (cyrylicą pisanej) można znaleźć na stronie . Co ciekawe firma ta działa do tej pory i produkuje specjalizowane elementy półprzewodnikowe – trochę w Rosji ale i chyba jeszcze na Łotwie.
Tylko ten P403 był niezniszczalny, bo pozostałe radzieckie tranzystory zostały zastąpione.

Kiedy i gdzie to możemy się tylko domyślać.
Duża część to polskie impulsowe ASY33 określanie jako „rzadkie”, a tu w odbiorniku występują aż w czterech egzemplarzach, jako końcówka mocy i dwa jako wzmacniające. Seria ASY3x  to tzw. tranzystory impulsowe, stosowane np. w układach logicznych (np. Logister 50), ale nie przeszkodziło im w tym towarzystwie zagrać.
Dwa ASY i jeden TG5
Jest i TG5 (kultowy), bo jakże mogło by go zabraknąć, z pięknym napisem TEWA. Jeszcze pamiętam resztki fabryki półprzewodników CEMI przy Domaniewskiej, dziś już pożartej przez biurowce Mordoru. Niby nic, ale łezka się w oku kręci. A TG5 działa.
Francuz !
Dwa pozostałe są bardzo ciekawe. Taki 2N397, chciało by się powiedzieć amerykaniec z GE, przełączający (też komputery) i to wysokiej częstotliwości do 12MHz. Z całej serii 2N395, 2N396, 2N397 ten model był najlepszy i kosztował w 1959 całe 8 dolarów - co dzisiaj odpowiada ponad 70-ciuzielonym papierkom    P401 tylko 2,30 rubla (w 1962).
Ale ten tylko udaje amerykańca,  2N397 napisem COSEM zdradza, że jest to egzemplarz francuskiej produkcji firmy Compagnie Générale des Semi-conducteurs (COSEM) - to od tej samej firmy (po fuzji jako SESCOSEM) kupiliśmy licencję na BC211/BC313, obudowy rzekłbym nie zmieniali.
Te amerykańsko - francuskie związki są w tranzystorach dość silne. Warto wspomnieć powiedzieć, że to na przedmieściach Paryża w laboratoriach Westinghouse po wojnie pracowali Herbert Mataré i Heinrich Welker. Niemieccy naukowcy, którzy po raz pierwszy zaobserwowali efekt oddziaływania jednego złącza p-n na drugie. Analogia z Von Braunem jest oczywista – zwycięzcy wykorzystywali zdobyczną technologię i specjalistów.  W tym wypadku za poligon Penemunde  służyły  laboratoria w podziemiach zamku w Lubiążu – ot ciekawostka.
Najbardziej tajemniczy.
Kolejny tranzystor Spidoli jest jeszcze bardziej tajemniczy – nie tylko ze względu na czary kolor obudowy, ale pochodzenie. Wspomina o tym modelu Wojciechowski w „Nowoczesnych Zabawkach ..” , w rządowych PRL-owskich planach na rok 1966 jest nawet z symbolu przywołany. Monitor Polski z 1965 r., zakłada jako jedno z zadań (oprócz budowy kopalń, elektrowni i hut) także rozpoczęcie produkcji tranzystora TG25 jako krajowego odpowiednika 2G397.
PArtia zaplanowała TG25, naród ... no się nie udało.

 Sprawa na poziomie rządowym! No tyle że TG25 jakoś się nie doczekał licznej produkcji – jeżeli kiedykolwiek powstał
 Dosyć dokładnie rozszyfrowuje jako tranzystor to rosyjskojęzyczna strona paratran.com – wiadomo „razwietka”, jako wytwórca pojawia się tam tajemnicza firma TADIRAN. W Internecie nie ma jasnego śladu - są tylko poszlaki. Pierwsza to TAIRAN Bateries, druga to na stronie Radiomuseum.   Obydwie prowadzą do Izraela.

Dopiero w starym amerykańskim katalogu wycofanych tranzystorów można znaleźć informacje o nim i potwierdzenie, że to firma z Tel-Avivu.

 Jak takie tranzystory do Spidoli przenikły, no tego już się chyba nie dowiemy. Widać serwisant miał dostęp do elementów tej prominencji, ale skąd i jak pozyskanych? Może się „wytrzynaściły” na produkcji, może nie za dokładnie rozliczali –załużmy , że były w BOMIS-ie. Sam kiedyś otrzymałem od znajomych pracujących onegdaj w IMM garść germanowych tranzystorów – „masz może Ci się przyda”. Kilka było ciekawych – do wirtualnego muzeum przekazałem. 
Takie to były czasy, robiło się z tego co się miało, co zdobyło. Teraz pojedynczy tranzystor potrafi kilka groszy kosztować, a dostępny jest praktycznie cały światowy asortyment – już nie ma takich problemów -  można wybierać i przebierać.  Wiadomo, że te germanowe tranzystory to takie dobre nie były, czułe na temperaturę i o kiepskich parametrach, ale miały to coś – trudność zdobycia, więc sentyment pozostał.
Jakoś tak w tym międzynarodowym tranzystorowym towarzystwie się zakręciłem, troszkę zaniedbałem uruchomienie tego radyjka. Musi poczekać.

 Może się zabiorę za Izabellę – też czeka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz