A na koniec w postaci filmu.
Menuet UKF
ratujmy radiowe zabytki
niedziela, 4 lutego 2024
Krok po kroku czyli jak w prosty i skuteczny sposób przestroić głowicę ELWRO na zakres 88-108MHz
A na koniec w postaci filmu.
wtorek, 30 stycznia 2024
Potwór ELWRO pokonany czyli jak przestroić głowicę UKF na zakres 88-108MHz
Całość do obejrzenia poniżej.
wtorek, 10 października 2023
Przystawka UKF z Młodego Technika czyli moja droga do Fremodyne
Zachciało mi się, w zasadzie to podjąłem to jako pewnego rodzaju wyzwanie, by sobie udowodnić, że da się. A cel to zbudowanie działającej jak to się mówiło „przystawki UKF”, zbudowanie od zera. Ale z oparciem w przedstawionych na łamach Młodego Technika kilku opisach. Najwcześniejszy do jakiego dotarłem to publikacja w numerze 7/58 – jednolampowa i prosta. Autorem Artykułu był inż. Witold Kozak.
Schemat przystawki UKF z Młodego Technika 7/1958 |
Od tego zaczynamy. Jako chassis posłużył mi kawałek profilu U75 pochodzący z demontowanych ścianek działowych w biurowcu gdzie pracuję. Z demontażu, z otworami, ale za to z płaskiej nieryflowanej blachy tak na oko 0,5 lub 0,6 mm.
Taki kawałek udało się wyciąć. |
Dwulampówka kolegi Andrisa - AM zakres fal średnich. |
Opis był skrótowy, ale ze schematem i uwagami dotyczącymi niektórych elementów. Ja już w początkowym zamiarze chciałem odbiornik przestrajany w możliwie szerokim zakresie. W teorii od 88 do 108 MHz. Jako dawca kondensatora strojeniowego posłużyła zdezelowana Selene, gdzie w głowicy UKF taki agregat 2x15pF się znajduje a nawet jest wyposażony z przekładnie 1:4 co daje dwa obroty gałki na pełen zakres.
Kondensator podwójny - będzie do Fremodyne. |
Ten pierwszy odbiornik/przystawka potraktowałem jako prototyp traktuje głównie za poligon dla doświadczeń i praktycznej weryfikacji pomysłów.
Pierwsza przymiarka - potencjometr w pierwotnym nie wygodnym miejscu, kondensator nie izolowany od chassis. I kilka drobniejszych niedostatków. |
Zakładałem, że przyłącza typu napięcie Anodowe, napięcie żarzenia, wyjście audio czy antena będą podłączane poprzez gniazda bananowe i z maksymalnym stopniu zostaną wykorzystane „zewnętrzne zasoby” jak wzmacniacz – pochodzący z gramofonu Bambino czy zasilacz anodowy (później jego role przejął również zasilacz z Bambino).
Serce wielu gitarowych piecyków a i amatorskich konstrukcji lampowych wzmacniaczy. |
Za karkas (w zasadzie zbędny) posłużył pręt z PCV o średnicy 8mm, dolutowany trymetr 15pF i rozciąganie/ściskanie cewki pozwoliło pokryć zakres gdzieś od 85 do 110 MHz. Tylko jeden obwód strojony jest duża zaleta takiego układu.
Uwaga - tu jeszcze bez lampy - błąd. |
Niby wszystko ok. |
Pierwsze próby (zgodnie z oczekiwaniem) wypadły niepomyślnie. Nie było zwarcia, magicznego dymu czy palenia bezpieczników, ale nie zagrało. Szumy i trzaski objawiły się przy regulacji potencjometrem, niemniej nigdzie „charakterystycznego szumu reakcji”. Za dobry omen przyjąłem fakt, że przestrajanie kondensatorem powodowało zmianę szumu, więc coś żyło. Pomiar (detekcja) za pomocą TinySA pokazywała, że pojawił się prążek i daje się przesuwać po zakresie (z grubsza ) UKF. Miejscami zanika i szum wtedy milknie, ale jest i układ jako generator działa.
Na przewodach. |
Zgodnie z sugestiami w publikacja dot. techniki w.cz. na pierwszy ogień poszło żarzenie. Po pierwsze pin 9 do masy, nie powinien ten obwód pływać – jest mocno sprzężony pojemnościowo z katodą na początek. Kondensator blokujący 10nF między nóżkami żarzenia, a na dodatek przewód żarzenia wzbogacił się o mały dławik na ferrycie nawinięty. Nie wiem czy to coś znaczącego dało, na pewno było zgodnie ze sztuką.
Dławik w żarzeniu. |
Dalej nie działało, wymiana kondensatora (ponoć najważniejszego w układzie) na mikowy też nie uruchomiła przystawki, nie mniej pojawiły się jakieś szczątkowe pomruki, szumem już nie będące. Zmiana napięcia anodowego poprzez kręcenie potencjometrem (rezystor dodatkowy już wyleciał dużo wcześniej) powodowała nie mniej spore trzaski i miejscami nawet dziwne zachowania. Znaczy się zaśniedziałe styki mam. Po sprawdzeniu rezystancji okazało się że zamiast obiecywanych przez telkod 50kom jest ponad 80 kilo, a i liniowość (to weryfikuję na V640) jakaś taka zachwiana i z jednym dziwnym punktem. Wylutowani, wyczyszczenie i … na ścieżce oporowej pokazał się dziwny punkt. Jakieś wypalenie? To tłumaczy skąd te dodatkowe kiloomy i dziwne działanie. Nie miałem dokładnie takie go potencjometru, więc użyłem podobny – nastawczy.
I zdarzył się ten moment – udało się uzyskać szum a po lekkim podstrojeniu także odbiór. I to bez jakiejkolwiek anteny!
Widać przewody zasilające i inne za antenę doskonale robią. Ba, podłączenie anteny jak założono powodowało zerwanie odbioru. Obserwacja widma emitowanego sygnału pokazało , że (tak jak to pisano) układ sieje i to +/- 1MHz od nominalnej można na drugim odbiorniku odbierać stację tą samą co na przystawce.
Szerokie to spektrum przystawki jako nadajnika. |
I tylko tą.
Konstrukcja prototypowa. |
Tak więc kolejnym krokiem będzie zbudowanie na drugiej połówce lampy wzmacniacza w.cz. jak to opisano w MT z 62 roku, też autorstwa inż. Kozaka.
Drugi krok to wzmacniacz w.cz. |
Nie po to by wzmacniać, ale by izolować obwód antenowy. Opisane w MT 10/58 użycie tej połówki, jako wzmacniacza m.cz. sensu nie ma – sygnał odbierany jest wystarczająco silny.
Ten układ z MT 10/1958 pominiemy. |
Przed nami majaczyć się zaczyna całej zabawy cel – Fremodyna.