czwartek, 26 lutego 2015

PKP czyli wszystko po staremu

Od czasu do czasu,  pojawiają się newsy tzw. interwencyjne, gdzie środki masowego przekazu przekazują ogółowi społeczeństwa informacje, by zaradzić w jakiejś konkretnej sprawie. Ale pojawiają się także przekazy, których jedyną rolą jest wyładowanie frustracji redaktorów, gdyż w rzeczonej sprawie wydaje się, że NIC SIĘ NIE DA ZROBIĆ.

Tak będzie tym razem, a sprawa dotyczy przesyłki pomiędzy Warszawą, a Koninem. Przesyłki o tyle ważnej, że kolega Zygmunt od ponad dwu tygodni czaka na bareter (i inne drobnostki dla KOSMOS-a), a ja uczulony delikatnością tego przyrządu i w trosce o jego bezpieczne dotarcie do Konina szukam sposobu jego przesłania.
Do Warszawy bareeter dotarł (chyba) cały - nic nie chrzęści w środku.
Z usług kurierów korzystam w takich przypadkach sporadycznie, a w naklejki typu – Ostrożnie Szkło nie wierzę od kilku lat od czasu wizyty w słynnym z „jakości” obsługi UP na Samolotowej. Otóż, Pani w okienku (zgodnie z wyuczoną procedurą) zaoferowała starszej Pani tzw. „szczególne warunki traktowania” przesyłki  i sprzedała za kilka złotych stosowną nalepkę. Po odejściu skromnej kobieciny, dla której te kilka złotych widać było, że ma duże znaczenie, na moich oczach, zgrabnym (znaczy ćwiczonym) ruchem przedsiębierno- zasięrzutnym bezceremonialnie wgrzmociła przesyłkę na twardą podłogę. Brrrr…..
Ale jak można pośród dodatkowo sprzedawanych gaze, czasopism, papeterii czy słodyczy myśleć o czymś takim jak listy czy paczki. Nie da się. Tylko plan sprzedaży.
Wolę polegać na osobistym traktowaniu, a nie na wymuszonych procedurach.
Mój kolega, który od czasu,  do czasu interesy w Poznaniu prowadzi, ma w ostatnim czasie tak niespodziewanie zmieniający się plan wyjazdów, iż pomimo kombinowania ,w żaden sposób Konin nie znajduje się po drodze. Paczka zapakowana czeka więc na sposobność.
A że KOSMOS właśnie piękną wypoliturowana obudowę otrzymał, więc chwila ku temu, by prąd do radia dostarczyć. Ba nawet bareter już magnetyczną osłonę ma szykowaną.
Z puszki po kawie
Na mosiężnych łapkach.
Gotów na prawie każdy romiar baretera.
Wracając do paczki.
Postanowiłem zatem skorzystać z tzw. Przesyłek Konduktorskich. Na stronie InterCity sprawdziłem informację, iż jedynie na trasie do Białegostoku przesyłki nie są przyjmowane.

Zapakowałem, Zygmunta zmobilizowałem i podreptałem na Warszawę Wschodnią. Dworzec który pomimo przebudowy z racji EURO2012, ze studenckich czasów pozostał mi w pamięci jako zapach fasolki po bretońsku, zmieszany z odorem z podziemnych toalet, po ciasnym tunelu się snującym. Musiałem z niego korzystać, pomimo akademika po lewej stronie Wisły, by w pociągu do Zakopanego 1313 tzw. Rzeźnia zająć miejsce siedzące (chociażby na korytarzu). Do tej pory mnie trzęsie i nozdrza smrodem wspomnień napełniają się. Czy też wspomnieniem smrodu.

Dogodnym wydawał się pociąg IC odchodzący o 14.43 do Berlina. Logistyka wydawała się prosta, przesyłka 30 PLN, trudno zapłacę.

Ale jaką frustracją przeżyłem gdy poniekąd sympatyczny Kierownik Pociągu oświadczył, że tej przesyłki nie przyjmie, bo pociąg ma stację końcową w Berlinie i „co będzie jak nikt na peron w Koninie nie wyjdzie. No żeby Was ….  Co więcej oświadczył iż w ”normalny dzień’ to ten pociąg jednak bierze przesyłki, po nim jedzie kolejny, który ewentualnie mógłby nie odebraną przesyłką powrotem to kraju zabrać. A że dziś sobota to:” Pan rozumie!”

Pociąg ów ciągnięty był przez bladoróżową lokomotywę Husarz i reklamującą sieć telefonii komórkowej, której już nazwa wieści zagraniczne konotacje. Myślę, że w zamiarze chodziło o spolszczenie Siemensa i nawiązanie do tradycji Polskiej Husarii. Ale żeby różowy? Jaki by nie był, mojej paczki nie pociągnie.

Nie rozumiem, nie rozumiem jak się wydaje ciężkie pieniądze na promowanie firmy, szyje mundury, nadziela deputaty węglowe (żeby węgla z tendrów nie kradli), pisze regulaminy, a realizację pozostawia tak jak to jak 30 lat temu bywało.
To ten pociąg, po numerze inwentaryzacyjnym wagonu można określić kiedy to do Berlina jechał.
Nie skorzystałem też z szemranej propozycji stojącego za nim pracownika Wars-u, który niby napomknął, iż „czasami to oni takie przesyłki obsługują”. Ponieważ w Koninie pociąg stoi jedną minutę, to Zygmunt musiałby na rozstrzygnięcie ewentualnych nie jasności co do odpowiedzialności udać się na pokłądzie pociągu do Poznania (i z powrotem) co biorąc pod uwagę kary za przejazd bez ważnego biletu i miejscówki, znacznie podniosło by koszta tej operacji. Nie skorzystałem.

Może czas, że oprócz Deutsche Post, która bezpiecznie przesyłka do mnie dostarczyła także DB zacznie obsługiwać połączenia kolejowe w Polsce. Monopol się kończy!!!
Aby nie było źle to pocieszmy oko skrzynką od KOSMOSA, przedwojennego, z czasów kiedy PKP i Poczta Polska były symbolem rzetelności i wiarygodności.

Politura - JAKA !!!
 

P.S. W ostatnim czasie, ktoś się połapał i chyba wymienił ekipę w UP na Samolotowej, ale ja już jeśli muszę to korzystam z UP Warszawa 68 – z pracy mam kawałek, ale za to obsługa jest miła, pomocna i bardzo sprawna. Do koszyków przesyłki odkłada, nawet te bez znaczka rozbitego kieliszka.

Już miałem opublikować ten post jak jest, ale kolejnego dnia po uzyskaniu informacji na InterCity Infolinii, iż pociąg do Zielonej Góry o 15.55 przesyłki konduktorskie do Konina zabiera udałem się na dworzec. Po raz wtóry, tym razem skutecznieprzesyłkę nadałem. Pani Kierowniczka, była miła, życzliwa i pomocna. Bez tej "międzynarodowej" buty i zadęcia.

A wieczorem informacja, iż C8 całe i sprawne do Konina dotarło.


Może się jednak coś w tej Polsce zmienia nie do poznania, i do Konina też.
Do Berlina jednak, niekoniecznie.


poniedziałek, 23 lutego 2015

Kolekcja czy najwyższy czas na wiosenne porządki.

Czy wiecie jest najgorszy koszmar audiofila?

To ,że jego żona, po jego śmierci sprzeda jego sprzęt za tą kwotę, które powiedzieł jej, że to kupił !”

Ja też jako radiofil, czuję się, że podobny koszmar może mnie lada chwila spotkać.

Staram się kupować radia okazyjnie, ale pomalutku zaczyna mnie przerażać, i to na serio, ich ilość. Wiem, wiem, zdarzają się kolekcje, które liczyły kilka tysięcy egzemplarzy. Właśnie liczyły. Możemy te właśnie egzemplarze podziwiać wysprzedawane na portalach aukcyjnych.
Ale jakoś ani duńskie, ani szwedzkie (bo tego jest obecnie wysyp) odbiorniki nie wzbudzają mojego zainteresowania. No poza pierwsza AGĄ, jeszcze szwedzką a już polską – mam taką.
Na razie zostaje.

Problem polega raczej na fakcie, iż cieszy mnie nie „manie radia”, ale jego poznawanie, naprawianie  a później cieszenie się tym, że gdzieś, komuś to radio sprawia przyjemność. Naprawdę warte jest to dużego wysiłku i sporych wydatków. Czyjaś radość wobec własnych koszmarów – wybór powinien być prosty.

Udało mi się pozyskać, na początku swojej pasji zbieracza, kilka egzemplarzy, które są ciekawe, cenne i warte zachowania, ale wobec ponad dwudziestu czekających na renowację i nadciągających kolejnych wiem, że nie zdążę się nimi zająć. Pomimo, że jeszcze lat 50 nie osiągnąłem i w miarę dobrym zdrowiem się cieszę.

Postanowił je zatem rozsprzedać, najlepiej komuś, kto się nimi zajmie, i albo staną się częścią jego kolekcji, lub też zostaną podarowane komuś, komu taką przyjemność sprawią.

Pozwólcie zatem na troszkę reklamy – radia zostaną wkrótce wystawione na znanym portalu aukcyjnym, do tego czasu czekam na propozycje. Cena, cóż – rynkowa, Musze pokryć chociać koszty zakupu (na szczęśćie nie audiofilskie).

UWAGA: Poniżej opisane: DIORA RELAX i BOSTON mają już nowych opiekunów.
Oferta nie aktualna.

DIORA RELAX II – następca Relaksa, pierwszego radia , które miałem możliwość restaurować. Rocznik 1970, stan prawie idealny.


 Grające Dł, Śr i UKF (niski) bez przydźwięku i trzasków. W 100% oryginalne, brak śladów napraw i modyfikacji. Ładna tylna ścianka, oryginalny kabel i bardzo dobry lakier. Ładnie świeci EM84.
Skala całą, bez pęknięć czy odwarstwień. Środek czysty, oryginalnie przykurzony. Ładna czułość  i selektywność, tor UKF sprawny – pod konwerter lub przestrojenie głowicy. Brak papierowych kondensatorów – same styrofleksy.
Z uwag to trochę ślizga się linka skali, metalowe boczki i śruby należałoby poprawić lakier, potencjometr nasmarować. Jedna żarówka skali spalona. Przełącznik klawiszowy się trochę zacina – trzeba przesmarować.


 Doskonałe radio, które małym wysiłkiem można w pełni usprawnić, przy 100% oryginalności.

DIORA BOSTON – radio wyższej klasy z 1964.
100% oryginalne, tor m.cz. działa, radiowy chyba też. Lakier w dobrym stanie, troszkę spękany. Nie grzebane, nie przerabiane i kompletne.
Kondensatory papierowe do wymiany, elektrolity do sprawdzenia/uformowania. EL84 z dobrą emisją, pozostałe także sprawne, wszystkie linki działają sprawnie.




Bardzo dobre do rozpoczęcia przygody z renowacją – nie oczekuję jakichś większych problemów z odnowieniem i przywróceniem do pełnej sprawności. Odleję czarny znaczek –D-I-O-R-A-, też mu brakuje kreseczki

Co do innych odbiorników to chyba będę pozbywał się Symfonii (bez gramofonu)
Menueta (dwie obudowy +1,5 środka),

Z tego górnego już wymontowałem m.i. głowice. No i gałek ubyło. Ścianiek aż 3.
RFT 7E86  (jeden w dobrym stanie + pozostałości na części) i może kilku pomniejszych. Zainteresowanych proszę o kontakt na w o j c i e c h . t a r a s @ g m a i l . c o m lub też obserwowanie ofert tarasw.

Lepiej mieć mniej i mieć lepiej. Taka maksyma na Wielki Post i na potem też.



sobota, 21 lutego 2015

URDOX czyli RUBIN radio aktywne

Rok 1949 był rokiem względnej stabilizacji nowego powojennego porządku. Zniesiono kartki na żywność, zlikwidowano Ministerstwo Ziem Odzyskanych i 3 listopada uruchomiono II ogólnopolski program radiowy. W Kowarach pełną parą wydobywaniu rudę uranu, Związek Sowiecki budował na wykradzionych planach swoją pierwszą bombę jądrową.

We wschodniej cześci Niemiec, okupowanej przez ZSRRpowołano Niemiecką Republikę Demokratyczną. Za to w zachodniej części, już od dwóch lat ponownie działała firma SCHAUB wypuszczając na ten rok model RUBIN.

Nie posiadał on jeszcze zakresu UKW, nie mniej dumny napis na tylniej ściance wskazywał gdzie taki UKW Zusatz dołączyć należy.

Do mojego warsztatu Rubin trafił jako radio dodatkowe, razem z Philettą, dodane do STAR Meteora (tego już z FM), ot tak aby rachunek do zapłacenia był równy.

Radio, ani specjalnie ładne, ani brzydkie. Taka prosta skrzynka, rzekłby człowiek powojenna prostota i funkcjonalność.
Kawałek nie heblowanej deski w środku znalazłem.
Odczekał on swoje kilkanaście miesięcy w kąciku w Galerii Pani Lampy, ale w końcu dla poprawy lakieru przyjechał do warsztatu.

Pierwsze przymiarki ożywienia spełzły na niczym, gdyż okazało się, iż element oznaczony U2410PL okazał się nie sprawny. Krótkie rozpoznanie to URDOX czyli Tlenek URANU.
Oj, robi się niebezpiecznie. Wiedziałem, że 49-ty to gorączka atomu, ale żeby tak od razu do radia pakować i to nieosłonięte!!!

Szukając jakichkolwiek informacji na temat niebezpieczeństw mi grożących natrafiłem na ciekawą niemiecką stronę, gdzie nie czytając można się było wystraszyć.


Jednak głębsza lektura, utrudnione bo z braku znajomości języka, czyli jak to się dzisiaj robi - z pomocą Google Translator, już się nieco uspokoiłem. A pomiary ruskim dozymetrem rozwiały wszelkie wątpliwości. Nie jest to promieniotwórcze ustrojstwo.
Promieniowanie tła.
Najwyższy osiągniętu odczyt.
Chętni mogą obejrzeć radioaktywne URDOX-y na francuskiej stronie.

Nie mniej jak widać po śladach na sąsiednich kablach, mocno się toto nagrzewało i finalnie kaput - zamiast kiloomów na zimno - mamy megaomy. Mógłbym próbować zastosować dostępny U2410P – porządny, w bańce, ale skończyło się na erzacu w postaci rezystora i termistora. Działa prąd może wzrasta trochę za dużo przy rozruchu, ale finalnie stabilizuje się na poziomie 200mA.
Zaskoczył mnie przy tym czas nagrzewania lamp serii C – około dwu minut. Pamiętam z dzieciństwa, że lampowy Lazuryt nagrzewał się dokładnie 57 sekund, jak długie to był czas może powiedzieć każdy, któremu właśnie uleciała prawie minuta kapitana Kloss-a lub Czterech Pancernych. I było najgorsze 57 sekund w moim dzieciństwie, każdego dnia. Co ciekawe lampy bateryjne nagrzewają się bardzo szybko (w Malwie ok. 2 sekund).

Po poradzeniu sobie z obwodem żarzenia (zaśniedziałe styki, głównie bezpiecznika), radio ożyło.
Schemat z miesięcznika Radio nr. 12 z 1949 roku.
No tylko drugi elektrolit okazał się suchy, więc  dostał pod chassis protezę w postaci zastępczego kolegi. Ale z kolei kondensator siatkowy – no ten to zaskoczył mnie ogromem upływności. A niby taka porządna marka.
Bystre oko wypatrzy nowy elektrolit i producenta uszkodzonego kondensatora.
Dwa dodatkowe pokrętła na tylniej ściance, jak i nietypowe rozwiązanie z członem reakcyjnym i detekcją siatkową, niechybnie wskazywało iż mamy do czynienia z tzw. skróconym superem.


Ale, że radyjko działo bardzo  dobrze, a filtry były oryginalnie zaplombowane – pozostawiłem w stanie jak napotkałem.

Obudowa bardzo ładnie dała się doczyścić z resztek brązowej farby. Zaplanowałem położyć lakierobejcę i przykryć bezbarwnym akrylem. Niestety dwie warstwy różnych lakierów się zwarzyły powodując miejscowe zadymienie. Jeszcze raz Scansol i finalnie dwie warstwy
Trochę pędzlem słoje drewna zostały podkreślone.
lakierobejcy plus wosk do konserwacji mebli. Na tym zakończyłem batalię o uratowanie RUBIN-a.

Dobrze, że jednak nie mamy teraz roku 49, bo posiadając super-reakcyjne, zachodnio-niemieckie do tego jeszcze radio-aktywne, to nawet nie trzeba było słuchać Wolnej Europy, BBC czy Głosu Ameryki by zostać wrogiem ludu.
Eryk Lipiński 1955 r.

wtorek, 17 lutego 2015

Cassini czyli nasłuchiwanie wieści o KOSMOSIE

Ponad 10 lat temu, część czasu antenowego (chyba z grupy tzw. misji publicznej) mass-mediów poświęcone było sondzie Cassini i jej misji w stronę Saturna.
Pamiętam, że jakoś przypadkiem zapisałem się na jakiś newsletter poświęcony sprawom technicznym działania sondy, a zwłaszcza jej oprogramowania. Jakże wielkim zdziwieniem był dla mnie fakt, iż oprogramowanie to w poszczególnych modułach było praktycznie codziennie aktualizowane, zmieniane i modyfikowane.  Pozwolę sobie zaryzykować tezę, że w chwili startu software nie był gotowy, a gro prac zostało wykonane w trakcie kilkuletniego lotu. Jakże fascynującym działaniem inżynierskim jest praca na odległość, kiedy od skrupulatności i dokładności działań zależy powodzenie całej misji. A możliwość wciśnięcia Alt+Ctrl+Del żadna.

W tej chwili mam ogromną przyjemność współpracować nad takim, dla mnie „zdalnym” projektem – restauracją KOSMOSA K-92U. Nie przypisuję sobie tutaj głównej roli – cała operacja odbywa się staraniem, pomysłem i rękami kolegi Zygmunta. Nie mniej przypadła mi tutaj rola wsparcia technicznego i logistycznego operacji. A także staram się publikować informacje o postępach prac. Co niniejszym czynię.

Pierwszy meldunek
Radio jest bezpośrednio zasilane z sieci (brak transformatora sieciowego) i, nie wiem o jakim napięciu.
Brak schematu. Części wewnątrz chassis są chyba wszystkie. Zestaw lamp to:CF7, CL4 CY1, C1 (żarzenie 200mA).
Radio jest w miarę kompletne:
  • skala chodzi 
  • pokrętła są
  • szyba cała
  • obudowa nieuszkodzona
  • są dwie lampy CF7 i CL4
  • cewka głośnika - ciągłość
Braki:
  • brak tylnej osłony (znowu preszpan)
  • brak dwóch lamp: CY1 i C1;  (jedna co ktoś włożył to AZ1 nie od tego odbiornika)
  • uszkodzone wyprowadzenie anodowe z transformatora głośnikowego
Zygmunt.

Krótki i treściwy. Wiemy co mamy zrobić.

Uzupełniłem wpisy modelu w www.oldradio.pl i Radiomuseum.  Zygmunt korzystając z prac kolegi Tomka sprawdził schemat radia i dorysował obwód żarzenia.


Lampa prostownicza CY1 jak się okazało była dostępna już u Pana Floriana. Zaproponowana cena okazała odstraszająca, to też poszukałem rozwiązania alternatywnego. Znalazła się w Łodzi za dużo mniejsze pieniądze, ale jak kolega Łukasz powiedział: "dla uratowania tego Radia to zrobimy wszystko".
Przy okazji otrzymaliśmy sporą porcję dokumentacji od Philipsa 109, układowo zgodnego, co znacząco pomogło. Jedną takich notek jest informacja do serwisu by zawodny bareter C1 zastępować modelem C8.

Dla czytelników którzy nie są obeznani ze starą technologią lampową – bareter to specjalna lampa, wypełniona wodowem i składająca się z cienkiego włókna żelaznego. Przepływający prąd rozgrzewa włókno, wzrasta przy tym jego rezystancja co powoduje, iż w dosyć szerokim zakresie napięć uzyskuje się stabilizację prądu. Dla C1 czy też C8 jest to ustalona na 0,2A, czyli dokładnie tyle ile trzeba do zasilenia żarzenia lamp serii C. Zakres napięć jest na tyle szeroki, że odbiornik mógł być zasilany od 110V do 220V bez żadnych zmian, i to prądem zmiennym jak i stałym. Pełna uniwersalność, stąd i literka U w nazwie. Tak tolerancyjne są dopiero zasilacze impulsowe od lat kilkunastu i to nie wszystkie.
A dlaczego wodór, ano dlatego, że gaz ten nie powoduje utleniania włókna ale nade wszystko jest bardzo dobrym przewodnikiem ciepłą. Chłodzenie wodorem jest stosowane w energetyce dużych mocy, gdzie uzwojenia generatorów omywane są właśnie gazowym wodorem.

Z bareterem problem wydawał się większy, ale zakup na zagranicznym portalu za 14.90EURO kłopot rozwiązał. No może częściowo, po podałem własny adres wysyłki, a nie do Konina przez co od dwóch tygodni paczka nie może opuścić stolicy. Tyle dobrze, że już jest na lewym brzegu i komplikacje z pożarem na moście transportu nie utrudniają. Mam nadzieję, iż w ciągu kilku dni uda się paczkę wyekspediować. Nie pocztą, bo ogromnie się boję, że szklana nóżka wewnątrz bańki nie wytrzyma przerzucania.

Skala


Oryginalna zachowała się nie potłuczona, nie mniej nie zachowały się zupełnie napisy ze stacjami z fal długich. Jakiekolwiek ich ślady! Szyba czysta niczym szkło.

Na szczęście kolega z Krakowa już taką skalę na swoje potrzeby wypracował, no z drobnymi modyfikacjami – zamiana zielonego i czerwonego i powstała ramka wokół.
Lokalnie w Koninie koledzy (Zygmunt ze Zdzisławem) przeprowadzili edycję i korekcję. A także wydrukowali na folii. Naklejono je na oryginalną szybę, po usunięciu artefaktów poprzednich napisów. Niestety efekt nie był zadowalający, pojawiły się plamy na styku szkło-folia.
Zwróciłem się zatem z prośbą do Józka z Podhala, znanego z idealny kopii skali do Pionierka (zaraził mnie w sierpniu Pionierkomanią), Zwiezdy czy niemieckich radyjek. Miałem okazję obejrzeć kilka jego prac – ideał!

Zwróciłem się tylko z prośbą o rozpoznanie możliwości wydrukowania. A już podobno powstały kopie. Jadę w przyszłym tygodniu, odbiorę. Co ciekawe mam też propozycję reedycji skali i wydrukowanie jej metodą sitodruku. Nie wiedziałem, że jest tylu ludzi działających „pro publico bono” – ratujących jedno radyjko. Fantastyczne.

W międzyczasie komunikat:

Dziwne, ale po paru dniach leżenia folia przylgnęła do szkła i jest przeźroczysta.
Kolor żółty jest delikatny ale taki jest występuje w pliku pdf. Chyba na razie bym zostawił te folię na skali.
Gdyby efekt końcowy był nie zadowalający to dopiero się nią zajmę.
W ty momencie nie ma potrzeby drukowania następnej folii, chyba że zostanie bardziej podkreślony żółty kolor.
Zygmunt

Kondensatory

Okazało się oryginalne kondensatory elektrolityczne mają znaczący upływ.
Mission Comand (czyli ja) radzi:

Są 4 metody na wyschnięte kondensatory elektrolityczne:

  1. Wstawić sprawne nowe inne.
  2. Wymienić wnętrze starych kondensatorów - rozbiórka i iniekcja nowoczesnego kondensatora do środka.
  3. Próba formowania napięciem .
  4. Pozostawienie istniejących kondensatorów jako atrapy, a dolutowanie od strony elementów (pod chassis) nowoczesnego kondensatora 33uF/400V wym. 16x20 mm,(ok.3,5 PLN) na pewno się zmieszczą.

Ja bym się przychylił do 4 rozwiazania.

Podesłałem Zygmuntowi materiały jak zbudować prosty układ do formowania elektrolitów. Wybrał opcję 3.
W ciągu dwu wieczorów układ do formowania powstał i jest używany. Jak wygląda – nie wiem. Ale komunikaty już pocieszające:

 Obecnie formuję elektrolity (wymontowałem je z radia) - rokują nadzieję - 270 V w połączeniu 2x32uF pobierają 1 mA (połączyłem je razem po wstępnym rozdzielnym formowaniu do 2 mA).
Chassis wyczyszczone, podstawki lamp i elektrolity błyszczą, podstawka od CY1 naprawiona.
Do wymiany przewody do trafa głośnikowego 2 i masowy, spierzchnięta i krucha izolacja odsłoniła żyły - nie do przyjęcia zwłaszcza, że "idą" razem w jednym oplocie. Muszę je odbudować w całości, aby przypominały stare, a były nowe. Przewody do żarówki tez chyba do wymiany ze względów bezpieczeństwa.
Lista kontrolna prac do wykonania zawiera jeszcze 25 pozycji.
Duży problem z brokatem do głośnika (tak napisano w serwisówce). Nie da się chyba wyprać tego materiału bez odklejenia od sklejki a jego stan zabrudzenia jest znaczny - w ostateczności nowy substytut ale będzie miał inną fakturę. Kapturki lamp choć sprawne są skorodowane i nie estetyczne.
W starych zapasach znalazłem jeden wyglądający jak oryginał kondensator 32 uF/350V Philipsa  - sprawdzony sprawny - w razie czego do wykorzystania w Kosmos.
Pozdrawiam Zygmunt.

Pobór prądu rzędy 1 mA jest akceptowalny nawet dla kondensatorów z lat 60-tych. Ale informacja z kolejnego dnia była już doskonała:

Dzisiaj rano prąd przy 270V wynosił dla dwóch kondensatorów 0,23 mA.
Temperatura ustąpiła.

Kondensator (anoda - katoda CY1) 0,1 uF/1500V= podłączony do napięcia 275V= miał upływność 1mA.


Pozdrawiam Z.
Co zrobić z płótnem głośnika?

Huston mamy problem.

Mission Command:
Generalnie z tym jest problem. Nowych żakardów brak, a wszelkie erzacowanie jest widoczne. Pozostaje pranie. Ale przed tym koniecznie super odkurzyć, dokładnie i ile się da.
Generalnie powinno używać sie zimnej wody w mikroilościach gąbką przecierając - tak podają i pokazują niektórzy. Na desce.
http://retroradio47.blogspot.com/
Mnie się nie udało.
http://menuet-ukf.blogspot.com/2014/02/kiecka-czy-eumigette-idzie-na-bal.html (muszę poprawić zdjęcia)
Deska była bejcowana i przebarwiło, a po praniu w super miksturze nie dosyć, że się zbiegło to jeszcze odbarwiło i to różnie w różnych miejscach.
Pozdrawiam,
Wojtek
Problem nie jest rozwiązany do dzisiaj.

Ścianka – nie wiemy jak finalnie będzie wykonana. Może tak jak staram się dorobić dla ORIONA. Jak dorobić napisy? Może ktoś ma ściankę do skopiowania.

Kontrwtyczka

KOSMOS Podobnie jak wiele odbiorników z epoki (i nie tylko) wykorzystywały sprytny patent polegający na odłączeniu napięcia od radia w momencie zdjęcia ścianki tylniej. W niej to mocowana była tzw. kontr wtyczka – co ciekawe o takim samym rozstawie bolców jak w gniazdku.Standard jest bardzo mocny.

Z mojego 456

Też 456
Pomocą wykazali się koledzy z www.retrortv.com wykonali dwie wtyczki – do wyboru. Cena nie odstraszająca, nie mniej "wyrób" wymaga jeszcze dorobienia styków. Ale to już warsztat elektryczny dorobić potrafi.  Kontrwtyczki są w tej samej przesyłce co bareter, czekają na ekspedycję.

Cewki

Odbiornik jest wyposażony w tzw. eliminator czyli filtr na wejściu, który to w odległych czasach (gdy eter był czysty, a nadajników niewiele) pozwalał odfiltrować lokalną stację i pomimo niskiej selektywności całej konstrukcji dało się słuchać innych stacji, a przynajmniej ograniczyć przesłuch.
Zagadkowa była kombinacja 5 śrub, które służyły do dostrojenia i ew. blokowania eliminacji. Tam też cewki stosowane były:
Dzisiaj dokonałem rzeczy trudnej  - naprawiłem dwie cewki eliminatora misternie nawinięte koszykowo.

Obydwie miały przerwane jedno po jednym uzwojeniu.
Po naprawie zabezpieczyłem ponownie "przedwojennym " woskiem.

Pozdrawiam Zygmunt.

Kolejny komunikat pocieszał i smucił jednocześnie:

(o uchwycie żarówki skali)

Przesyłam Ci dwa zdjęcia; jedno oprawka którą zdobyłem - dorobić trzeba tylko uchwyt.
Mam jeszcze jedną taką podstawkę i dwie inne częściowo plastikowe żarówkami
Drugie to jeden z przewodów po regeneracji: ze starego przegrzanego przewodu odwinąłem ekran, który był wykonany z cienkiej taśmy mosiężnej cynkowanej z jednej strony i nawinąłem na nowym przewodzie o wzmocnionej odporności na temperaturę.

Kolejny sprawdzony kondensator blokowy -też kicha.
Mam lepik wykonam formę i odbuduję na nowej bazie. Będzie wyglądał jak stary, ale nie mogę ryzykować niepowodzenia i trudnych do zidentyfikowania trudności czasie uruchomienia radia.

Z prania nic nie wyszło, pozostaje erzac.

Co do uchwytu to pomogłem – w Mazurze czy Kaprysie ( a może i innych konstrukcjach) stosowany jest ten sam, od przedwojennego Philipsa skopiowany, sposób mocowania żarówek. Wysyłam jeden uchwyt od Kaprysa.

Kondensator blokowy – to wg. oryginalnej dokumentacji kondensatory sprzęgające. Czarną masa bitumiczną oblewane papierowe zwijki. Mam nadzieję się do kolegi w Turku zaprosić na gotowanie w parafinie. Prawdziwej parafinie.

Obudowa

(brak zdjęć - czekamy)

Obudowa jest u politurownika z dużą „swarzędzką” praktyką, wszyscy jesteśmy ciekawi rezultatów. Zygmunt w ramach „przerw technologicznych” skrzynkę do wzmacniacza TuZZia obkleił. Super.

Czekam na pierwsze zdjęcia miejsca lądowania – jesteśmy tuż przed wejściem na orbitę.
Prosimy wyglądać kolejnych komunikatów.

Z Saturna fale radiowe lecą ponad jedną godzinę, ale czasem niosą niesamowite dźwięki. Co ciekawe oprogramowanie sondy Cassini jest ciągle doskonalone, a misja przedłużana.

Dźwięki Saturna

Ciekaw jestem jak KOSMOS się odezwie. Może w kolejnym poście będą już pierwsze odgłosy.