środa, 4 marca 2015

Unboxing czyli jak zapakować, aby już rozpakowanie było przyjemnością.

Marek Grechuta kiedyś śpiewał, że w życiu ważne są tylko chwile, te na które czekamy, te których jeszcze nie znamy. Ta cecha naszej osobowości – duże znaczenie wyjątkowej chwili -  zda się, iż jest motorem (pozytywnym motorem) wielu działań. Wokół takich wyczekiwanych chwil powstał nie tylko obyczaj, ale czasami wręcz cały przemysł – proszę zobaczyć jak rozwinął się cały np. „rynek ślubny” - mają nawet własne kanały telewizyjne. A ślub to tylko chwila w życiu człowieka.

Jedną z takich (już częściej występujących) chwil jest np. rozpakowanie. Czy to prezentu, czy upragnionego zakupu czy też takiej prozaicznej paczki pod choinką. Ileż to emocji towarzyszy i jest związanych z tą chwilą. Oczekiwanie, pożądanie, niepewność, radość, satysfakcja, byleby nie rozczarowanie i smutek, frustracja.  Nie dziwota zatem, że ten moment ten jest niekiedy specjalnie reżyserowany i wykorzystywany np. w celach marketingowych. Istnieją specjalne badania, o ile procent wzrasta sprzedaż podparta specjalnie reżyserowanymi filmikami pokazującym jak pięknie jest sycić się chwilą rozpakowania.

Kupując odbiorniki radiowe, nie zawsze mam możliwość osobistego odbioru, chociaż tą formę najbardziej preferuję. Jest wtedy możliwość spotkania człowieka, krótkiej rozmowy, czasami ciekawej historii się dowiem, czasami kupię dwa zamiast jednego. Osobiste kontakty są nieocenione. Ale …
Ale czasami musimy zaufać kurierowi czy takiej instytucji jak Poczta. Zatem co musimy zrobić by chwila rozpakowania była przyjemnością – ktoś musi dobrze zapakować.
Jeszcze przed wysyłką.
Szukając w Internecie można znaleźć kilka opisów jak należycie opakować radio, by nawet stare lampowe w transporcie nie uległo uszkodzeniu.
Został przygotowany specjalny poradnik na eBay-u jak i w kilku innych miejscach. Tu i tu.

Różnice w opisach i zasadach pakowania są w zasadzie drobne – tak czy inaczej radio powinno być bardzo dobrze zabezpieczone przed uderzeniami, winna być chroniona powierzchnia obudowy, szklana skala oraz wnętrze. Zamiast opisywać i dawać rady pozwolę sobie pokazać wzorcowo zapakowane radio, które dotarło do mnie kilka dni temu. Zachowując zasady unboxingu i kolejność robienia zdjęć, zaczniemy od końca czyli od zewnątrz. Pakujemy odwrotnie.
Na zewnątrz cała paczka była owinięta folią stretch co pozwoliło utrzymać przesyłkę w całości, jednocześnie zabezpieczając przez wilgocią i ciekawskimi.
Pod folią kartonowe pudełko, zazwyczaj po czymś. Użycie po raz wtóry opakowania jest jak najbardziej pożądane. Nowe pudełku kosztuje, a tu dajmy mu drugie (a może kolejne) życie. Ważne jest by samo pudełko nie tworzyło dodatkowego zagrożenia np. przez porysowanie przez zszywki czy klamry z poprzedniego wcielenia. Przy okazji uwaga – przy rozpakowaniu bardzo, bardzo ostrożnie operujemy nożem, nożyczkami czy jakimikolwiek innymi ostrymi przedmiotami. Szkoda zniszczyć w ostatniej chwili.

Dalej mamy materiał wypełniający, przyjmujący wszelkie uderzenia czy nawet ostre narzędzia czy przedmioty, które mogłyby spenetrować wnętrze przesyłki. W tym przypadku był to styropian, ale spotkałem się (a i sam stosowałem) upchnięte ciasno kulki ze zmiętych gazet. Jeżeli używany jest materiał sypki, to koniecznym jest by radio (lub inny delikatny sprzęt) był jeszcze raz zapakowany w drugie kartonowe pudełko. Przesyłka będzie finalnie o kilkanaście centymetrów większa, ale radio będzie bezpieczne.
Tu nie było bąbelków, nie było co zgniatać:-) 
Pod spodem już tylko miękka folia np. bąbelkowa lub piankowa zabezpieczająca powierzchnię obudowy, może kolejny stretch bezpośrednio chroniący. Niejednokrotnie lakier jest w tak dobrej formie, iż warto go zachować, a i sam fornir w ten sposób zabezpieczymy. Proszę pamiętać o odciążeniu ( a może zdjęciu) pokręteł, zwłaszcza bocznych lub bardzo wystających. W moim przypadku Nordmende miało gałkę boczną, ba ma nadal – styropian był z wycięciem i żadne większe siły nie przenosiły się na ten delikatny element.

W tym przypadku skala i głośnik były dodatkowo chronione przez kawałek pianki.

Oprócz zewnętrza koniecznym jest zabezpieczenie wnętrza, a zwłaszcza lamp przed wypadnięciem z podstawek. Zwinięte gazety są dobrym i tanim materiałem – ważne by zapewniały dobre wypełnienie i usztywnienie.
Czasami sznur sieciowy dobrze schować do wnętrza, wtyczka na kablu na zewnątrz to duże zagrożenie. W środku radia też musi być dobrze umocowana. Spotka łem się z przypadkiem wyjmowania lam z podstawek i wysyłania ich oddzielnie zapakowanych. Przy dużych, starych i cennych lampach – warto to rozważyć.
Mnie się udało, radio z końca Polski dotarło całe i zdrowe, Będzie cieszyć.
Tutaj pamiętajmy dajmy mu odpocząć, wyrównać temperaturę i usunąć ewentualną wilgoć. Najlepiej poczekać do jutra, niż pędzić do najbliższego gniazdka.
Ja się przyznam - nie wytrzymałem, podłączyłem przez żarówkę, ale ze było dobrze zapakowane i podróż krótka w dobrych warunkach to wytrzymało!  Miły brumm wieścił o jakiej, takiej częściowej sprawności, więc za jakiś czas trafi na warsztat.
W końcu to jedno z pierwszych z UKW na skali – coś co cieszy mnie najbardziej.

Podobno do najsolidniejszych należały przesyłki pocztowe w Związku Sowieckim. Kolega, który w latach siedemdziesiątych, na Moskiewskiej Głównej Poczcie musiał nadać paczkę, zdumiał się jak wszyscy grzecznie pakują przesyłki w drewniane skrzyneczki, małymi gwoździkami zbijają i w płótno obszywają.
Była tam ponoć specjalna sala do pakowania, z młoteczkami na sznurkach, wypełniona stukotem i dziesiątkami ludzi, którzy to musieli podporządkować się przepisom, od czasów Cara przez wszechmocną pocztową biurokrację stanowionych. Od wieków.  Cóż kraj wielki, a centralny urząd wszechmocny.

Gdzie przy tym wymagana naszej krajowej Poczty, która to już od kilku lat nie wymaga by wiązać paczki obowiązkowym kiedyś sznurkiem, a w duchu wolności możemy użyć np. taśmy klejącej. Cieszmy się tą chwilą!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz