czwartek, 26 lutego 2015

PKP czyli wszystko po staremu

Od czasu do czasu,  pojawiają się newsy tzw. interwencyjne, gdzie środki masowego przekazu przekazują ogółowi społeczeństwa informacje, by zaradzić w jakiejś konkretnej sprawie. Ale pojawiają się także przekazy, których jedyną rolą jest wyładowanie frustracji redaktorów, gdyż w rzeczonej sprawie wydaje się, że NIC SIĘ NIE DA ZROBIĆ.

Tak będzie tym razem, a sprawa dotyczy przesyłki pomiędzy Warszawą, a Koninem. Przesyłki o tyle ważnej, że kolega Zygmunt od ponad dwu tygodni czaka na bareter (i inne drobnostki dla KOSMOS-a), a ja uczulony delikatnością tego przyrządu i w trosce o jego bezpieczne dotarcie do Konina szukam sposobu jego przesłania.
Do Warszawy bareeter dotarł (chyba) cały - nic nie chrzęści w środku.
Z usług kurierów korzystam w takich przypadkach sporadycznie, a w naklejki typu – Ostrożnie Szkło nie wierzę od kilku lat od czasu wizyty w słynnym z „jakości” obsługi UP na Samolotowej. Otóż, Pani w okienku (zgodnie z wyuczoną procedurą) zaoferowała starszej Pani tzw. „szczególne warunki traktowania” przesyłki  i sprzedała za kilka złotych stosowną nalepkę. Po odejściu skromnej kobieciny, dla której te kilka złotych widać było, że ma duże znaczenie, na moich oczach, zgrabnym (znaczy ćwiczonym) ruchem przedsiębierno- zasięrzutnym bezceremonialnie wgrzmociła przesyłkę na twardą podłogę. Brrrr…..
Ale jak można pośród dodatkowo sprzedawanych gaze, czasopism, papeterii czy słodyczy myśleć o czymś takim jak listy czy paczki. Nie da się. Tylko plan sprzedaży.
Wolę polegać na osobistym traktowaniu, a nie na wymuszonych procedurach.
Mój kolega, który od czasu,  do czasu interesy w Poznaniu prowadzi, ma w ostatnim czasie tak niespodziewanie zmieniający się plan wyjazdów, iż pomimo kombinowania ,w żaden sposób Konin nie znajduje się po drodze. Paczka zapakowana czeka więc na sposobność.
A że KOSMOS właśnie piękną wypoliturowana obudowę otrzymał, więc chwila ku temu, by prąd do radia dostarczyć. Ba nawet bareter już magnetyczną osłonę ma szykowaną.
Z puszki po kawie
Na mosiężnych łapkach.
Gotów na prawie każdy romiar baretera.
Wracając do paczki.
Postanowiłem zatem skorzystać z tzw. Przesyłek Konduktorskich. Na stronie InterCity sprawdziłem informację, iż jedynie na trasie do Białegostoku przesyłki nie są przyjmowane.

Zapakowałem, Zygmunta zmobilizowałem i podreptałem na Warszawę Wschodnią. Dworzec który pomimo przebudowy z racji EURO2012, ze studenckich czasów pozostał mi w pamięci jako zapach fasolki po bretońsku, zmieszany z odorem z podziemnych toalet, po ciasnym tunelu się snującym. Musiałem z niego korzystać, pomimo akademika po lewej stronie Wisły, by w pociągu do Zakopanego 1313 tzw. Rzeźnia zająć miejsce siedzące (chociażby na korytarzu). Do tej pory mnie trzęsie i nozdrza smrodem wspomnień napełniają się. Czy też wspomnieniem smrodu.

Dogodnym wydawał się pociąg IC odchodzący o 14.43 do Berlina. Logistyka wydawała się prosta, przesyłka 30 PLN, trudno zapłacę.

Ale jaką frustracją przeżyłem gdy poniekąd sympatyczny Kierownik Pociągu oświadczył, że tej przesyłki nie przyjmie, bo pociąg ma stację końcową w Berlinie i „co będzie jak nikt na peron w Koninie nie wyjdzie. No żeby Was ….  Co więcej oświadczył iż w ”normalny dzień’ to ten pociąg jednak bierze przesyłki, po nim jedzie kolejny, który ewentualnie mógłby nie odebraną przesyłką powrotem to kraju zabrać. A że dziś sobota to:” Pan rozumie!”

Pociąg ów ciągnięty był przez bladoróżową lokomotywę Husarz i reklamującą sieć telefonii komórkowej, której już nazwa wieści zagraniczne konotacje. Myślę, że w zamiarze chodziło o spolszczenie Siemensa i nawiązanie do tradycji Polskiej Husarii. Ale żeby różowy? Jaki by nie był, mojej paczki nie pociągnie.

Nie rozumiem, nie rozumiem jak się wydaje ciężkie pieniądze na promowanie firmy, szyje mundury, nadziela deputaty węglowe (żeby węgla z tendrów nie kradli), pisze regulaminy, a realizację pozostawia tak jak to jak 30 lat temu bywało.
To ten pociąg, po numerze inwentaryzacyjnym wagonu można określić kiedy to do Berlina jechał.
Nie skorzystałem też z szemranej propozycji stojącego za nim pracownika Wars-u, który niby napomknął, iż „czasami to oni takie przesyłki obsługują”. Ponieważ w Koninie pociąg stoi jedną minutę, to Zygmunt musiałby na rozstrzygnięcie ewentualnych nie jasności co do odpowiedzialności udać się na pokłądzie pociągu do Poznania (i z powrotem) co biorąc pod uwagę kary za przejazd bez ważnego biletu i miejscówki, znacznie podniosło by koszta tej operacji. Nie skorzystałem.

Może czas, że oprócz Deutsche Post, która bezpiecznie przesyłka do mnie dostarczyła także DB zacznie obsługiwać połączenia kolejowe w Polsce. Monopol się kończy!!!
Aby nie było źle to pocieszmy oko skrzynką od KOSMOSA, przedwojennego, z czasów kiedy PKP i Poczta Polska były symbolem rzetelności i wiarygodności.

Politura - JAKA !!!
 

P.S. W ostatnim czasie, ktoś się połapał i chyba wymienił ekipę w UP na Samolotowej, ale ja już jeśli muszę to korzystam z UP Warszawa 68 – z pracy mam kawałek, ale za to obsługa jest miła, pomocna i bardzo sprawna. Do koszyków przesyłki odkłada, nawet te bez znaczka rozbitego kieliszka.

Już miałem opublikować ten post jak jest, ale kolejnego dnia po uzyskaniu informacji na InterCity Infolinii, iż pociąg do Zielonej Góry o 15.55 przesyłki konduktorskie do Konina zabiera udałem się na dworzec. Po raz wtóry, tym razem skutecznieprzesyłkę nadałem. Pani Kierowniczka, była miła, życzliwa i pomocna. Bez tej "międzynarodowej" buty i zadęcia.

A wieczorem informacja, iż C8 całe i sprawne do Konina dotarło.


Może się jednak coś w tej Polsce zmienia nie do poznania, i do Konina też.
Do Berlina jednak, niekoniecznie.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz