niedziela, 26 kwietnia 2015

Sonda czyli szukanie wiedzy wśród starych książek

Zarażony radiową pasją, kolekcjonuję i zbieram książki poświęcone radiotechnice, głownie z lat sześćdziesiątych. Zbiór rośnie, żona już wygoniła moje woluminy z szacownej biblioteczki do piwnicy, skąd  od czasu do czasu jakiś pożyteczny i edukacyjny materiał przynoszę i podczytuje. Książka była (i chyba dalej jest) głównym sposobem transferu wiedzy, stopniowo wypieranym przez „nowocześniejsze” formy  informacji. Lata sześćdziesiąte to okres ciekawy w radiotechnicznych publikacjach - osiągnięto pewien poziom politechnizacji, pisano jasno i użytecznie.

Każde medium na taki swój szczyt użyteczności, kiedyś to nawet telewizja miała taką rolę. W osiemdziesiątych latach rekordy popularności bił telewizyjny program SONDA, przygotowany i prowadzony przez niezapomnianych redaktorów Kurka i Kamińskiego. Patrząc z perspektywy trzech dziesięcioleci to w dziedzinie telewizji, jak i większości mediów nastąpił znaczący regres, uwstecznienie sprowadzające te media do roli nośnika reklam, a przeciętnego odbiorcę do najniższego poziomu konsumenta, i tylko konsumenta. Żeby czegoś się dowiedzieć trzeba sięgnąć do głębi, przebijając się przez pancerz reklamy i informacji pozornie użytecznych, a w gruncie rzeczy tylko sprowadzających się do hasła Kup, kup, i kup!

Aby zbadać co jest tak naprawdę, wniknąć w głębię i zmierzyć  to potrzebna jest SONDA. Przed takim wyzwaniem stanąłem, gdy chciałem użyć wobuloskop do zestrojenia częstotliwości pośredniej 10,7MHz w naprawianej właśnie Ramonie. Strojenie Odbiorników Telewizyjnych autorstwa  Pana Zenona Budynka.
Sonda z K931A
 Poprzednio w Selektografie  K931A detektor (na siatce lampy) był wbudowana w przyrząd, a niestety pozyskane wyposażenie do F8908 nie obejmowało tego elementu.
 Do zestrojenia p.cz. AM 465 kHz zupełnie użytecznym ukazał się detektor w odbiorniku. Napięcie ARW  przy przemiataniu częstotliwości odwzorowuje kształt przenoszenia toru p.cz.  Korzystne jest wykorzystanie do pomiarów detektorów wbudowanych w odbiornik – wszystkie obwody pracują w swoich punktach pracy i nie są obciążane pozyskiwaniem sygnału w.cz. Jednak detektor stosunkowy zupełnie się do tego nie nadaje. Jego stała czasowa (zazwyczaj ok. 0,2s) kształtowana jest głównie pod kątem reakcji przy przestrajaniu przez pojemność kondensatora elektrolitycznego. Tak duży czas przy szybkości przemiatania powoduje, że ARW nie może być wykorzystanie dla pomiarów charakterystyki toru FM. Powstał zatem problem dobrej sondy detekcyjnej, nie obciążającej obwodu mierzonego, sprawnej i taniej.
Przeglądanie dziesiątek  konstrukcji opisanych w Internecie  i różnych rekomendacji omal nie doprowadziło mnie do rozpoczęcia konstruowania sondy na specjalnych scalakach jak n.p. AD8307. Jednak zmuszony czasem – Ramona czeka – postanowiłem zbudować  taką sondę metodami gospodarskimi. Pomocna okazał  się książka z lat sześćdziesiątych –

Rozrysowana jest tam sonda oparta o jedna diodę (Ge- tak zakładam) dwa rezystory i dwa kondensatory.

Traktując dobór elementów jako nie krytyczny, diodę użyłem DOG-… napis się złuszczył, ale typowe zwiniecie nóżek w sprężynkę sugeruje, iż pracowała ona kiedyś właśnie  w detektorze stosunkowym w kubku. Rezystory poszły 3 sztuki, każdy 510k (2 równolegle  bo– nie chciało mi się szukać wartości  270k), kondensator wejściowy 270pF/1kV i 47pF na 63V(?). Wszystko zostało nalutowane bezpośrednio na końcu kabla do oscyloskopu.
Nazwijmy to „montażem nieuporządkowanym” zalecanym przy konstrukcjach w.cz. jako antidotum na sprzężenia pojemnościowe i indukcyjne. Nie będę ukrywał, że było to skrzyżowanie szybkości wykonania i praktyczności, z domieszką lenistwa (taki tajemniczy składnik). Od początku działało dobrze.
Elementy zostały obciśnięte koszulką termokurczliwą, a na to dla osłony i ekranowania ekran z samoprzylepnej folii miedzianej, punktowo do masy dolutowany.

Na to już ostatnia koszulka.
W sumie może z 5 zł w elementach, 30 minut pracy i w pełni sprawna sonda detekcyjna do wobuloskopu. Sam AD8307 kosztuje  25zł (bez wysyłki) i poczekać kilka dni trzeba.
Jedna końcówka kondensatora posłużyła jako styk pomiarowy, dla ułatwienia bezpośrednio przylutowywany do punktu poboru sygnału – trzyma solidnie, dużo lepiej niż wszelkie krokodylki czy chwytaki.
Ot, ciekawy sposób.
W zasadzie sprzężenie powinno być realizowane przez minimalną pojemność.

Inna sprawa to wprowadzenie sygnału. Stare książki zalecają specjalne kubki.
Mnie do głowy przyszło potraktowanie miedzianą folą samprzylepną lampy ECC85. W zasadzie czekam na taką która będzi miała spalone żarzenie- wyłączę w ten sposób heterodyne i wzmacniacz w.cz. :-)


Nie bardzo zależy mi na superliniowej charakterystyce pomiarowej sondy – zarówno AM i FM mają ustalone częstotliwości, a więc odchylenia w tak małym zakresie nie są krytyczne- może dB, może jego ułamek.  Strojenie rozpoczynam klasycznie – generatorem i woltomierzem, jak w dobrych książkach przed laty napisano. Dla strojenia zera detektora dorobiłem dzielnik napięcia (dwa 220k rezystory z krokodylkami ) i wtykiem bananowym w połowie - do miernika.
Kabelek z dzielnikiem 2x220k Om
Po poprawnym zestrojeniu p.cz i detektora stosunkowego, pora na wobulator i tu tylko korekta. Próbowałem zrobić wszystko na wobulatorze – dużo trudniej – mnie się nie udało.
 Radio gra, aż miło słuchać. Jak programów SONDY sprzed lat.
Jak dobrych, starych książek pisanych po to by informacje wiedzę przekazać, a nie naciągnąć czytelnika na super rozwiązania, zupełnie nie potrzebne. Jak dobrze że w Trójce po 22, już nie ma tych okropnych reklam.
Mural na wjeździe do Mysiadła
To jest czas radia, dobrego Radia.

Już było tak fajnie, gdy nagle okazało się, że ГKЧ generuje nie tylko przemiataną częstotliwość ale jeszcze silnie zniekształconą, i z całego strojenia nici.
Znów trzeba będzie usiąść nad schematem i ponaprawiać, ale czy coś innego robię - naprawiam, naprawiam i naprawiam.
Gdzie tu feler - znów zasilanie?


2 komentarze:

  1. Co do książek, ostatnimi czasy kupiłem za jakieś grosze książkę "Od anteny do głośnika". Lata pięćdziesiąte, opisane jest tam jak zrobić np. przełączniki domowym sposobem. Takie stare pozycje są dość wartościowe, a informacji z nich dzisiaj często próżno szukać w sieci.
    W starych książkach można znaleźć również ciekawe rzeczy, którym daleko do wydawnictwa. Kupiłem kiedyś polski poradnik o TTLkach, pod tytułem "Podzespoły Elektroniczne: Półprzewodniki". Książka jak książka, służy mi w trakcie zmagań z komputerami gdy z sondą TTL w jednej ręce muszę ocenić czy badany scalak działa, czy wejściu zdarzyło się uszkodzić. Natomiast dużo ciekawsze były notatki powtykane między kartki i od początku rozpychające tom: Były to notatki z naprawy jakiegoś sprzętu z 3-blokowym wyświetlaczem skonstruowanym w sposób przedziwny. Drogą porównań, zdjęć i wywiadów okazało się, że gratisowo otrzymałem notatki z naprawy i konserwacji zegara (z kalendarzem i jakby jakąś sondą), jaki działał na ścianie krakowskiego Hotelu Forum.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zegar z Hotelu Forum posiadał podobno termometr, więc wszystko by się zgadzało.

    OdpowiedzUsuń