No właśnie praktyki, bo przy poparzonych lutownicą palcach i po nawdychaniu się oparów kalafonii, to właśnie ona (praktyka) więcej satysfakcji mi przynosi. O wiele więcej niż najbardziej nawet wysublimowane teorie. Są co prawda ludzie, którzy do różnych zagadnień podchodzą czysto teoretycznie, i tylko teoretycznie. znajdując doskonałe, teoretycznie doskonałe rozwiązanie. Ale nie działające.
Pamiętam sentencję wiszącą kiedyś w pokoju kolegów automatyków na EC Żeran:
Teoria jest wtedy, gdy wszystko wiemy, ale nic nie działa.
Praktyka, gdy działa, ale nie wiemy dlaczego.
W tym pokoju łączymy teorię z praktyką!
Nic nie działa i nikt nie wie dlaczego.
Ta część praktyczna to głowica Blaupunkta Berlin, głowica ciekawa bo złożona z dwu lamp EC92, gdzie na dodatek heterodyna jest wspólna dla FM i AM. Nie wiem czy to taki etap rozwojowy technologii UKF, czy też specjalne wytyczne konstrukcyjne, ale niektóre elementy i rozwiązania wydają się dziwne i nietypowe, a przez to ciekawe.
Radio po wstępnej naprawie przez kolegę Zygmunta, grało akceptowalnie na AM i ciut słabawo na UKF-ie. Coś tam odbierało, ale żadnego z nas nie satysfakcjonowało. W naszym nieformalnym, konińsko-warszawskim duecie naprawiaczy występuje pewnego rodzaju specjalizacja. Zasilanie i m.cz. to domena Zygmunta, powyżej 20kHz to moja działka.
Radiowa część Berlina - jak sie okazało nie tej wersji. |
Ale i heterodyna zachowywała się dziwnie – niby dawało się zestroić przy otwartej pokrywie, ale po jej założeniu - już nie. Jako tako zachowywała się do ok. 96MHz, a potem fik-myk i (po wzbudzeniu) odbieramy RFM FM czyli 107,5 MHz (!) wg. lokalnych warszawskich nadajników. Niby należało się cieszyć na dół przy 87,5MHz, a górę przy 108MHz, ale dziura sięgała ponad 10MHz. Chwilę, chwilę – sięgała dokładnie 10,7MHz. Więc mamy podejrzanego – do ustalonej parametrami LC obwodu rezonansowego wkręcała się pośrednia! Także bardzo ciekawie wyglądało tło radiowe emitowane przez heterodynę – wiele bocznych częstotliwości, dużo się tam działo. Drgania relaksacyjne, pośrednia i czor wie jeszcze co. Że radio grało - to cud prawdziwy.
Oprócz jednego sygnału (106MHz) - reszta to śmieci z heterodyny. Zygzaki to efekt pokręcania skalą. |
Te srebrne papierowe - to złom. |
Głowice - tylko obwody UKF |
Dlatego też moje podejrzenie obróciło się przeciwko nim. Występują tam dwa oznaczone odpowiednio NC1 i NC2, ten drugi w obwodzie heterodyny. Dlatego na cel poszedł on.
Schowany okrutnie, przynitowany w najciemniejszym miejscu, w dodatku cały czarny. Ponieważ jego pokręcanie w niczym nie zmieniało ani częstotliwości, ani też widma emisji, a kolor wskazywał na korozję powłoki srebra, to prosty pomiar rezystancji pomiędzy talerzykiem a wkrętem, który wskazał omową nieskończoność wskazał winnego. Nalutowałem na niego (bo wymienić nie szło) mniejszy 3-10pF posiadający i to wystarczyło.
O ile stabilność heterodyny była już była zachowana (także z zamkniętą pokrywa), to brakowało mi jednoznacznego kryterium ustawienia. W praktyce wystarczy zadać pytanie na forum Triody i od razu znajdzie się odpowiedź, tym razem było inaczej – brakowało praktyków. I tu w sukurs przyszła teoria.
Neutralizacja jako ciekawe zagadnienie w kilku książkach jest opisywane. Chyba najbardziej przystępnie w INFORMATORZE Radiowo- warsztatowym wydanym przez WKiŁ w roku 1961, jako tłumaczenie „Telefunken Laborbuch”. We wstępie czytamy: W książce podane są najnowsze układy oraz ich obliczenia stosowane w radiotechnicznej praktyce konstrukcyjnej. Wyniki teoretycznych rozważań oraz prac doświadczalnych przedstawiono w dostępnej, zrozumiałej i praktycznej formie. Czyli teoria i praktyka w jednym.
C5 to nasz NC2 ! |
Tylko jeden prążek heterodyny! |
Dobór kompensacji (oś czasu - od dołu do góry). Zmiany częstotliwości od kilkudziesięciu kHz do kilku - zależnie od nastaw trymera NC2. |
INFORMATOR też ma rozdział poświęcony zagadnieniom termicznej stabilizacji częstotliwości.
Później, w dobie tranzystorowej przy ARCz nikt już tak nie dbał o finezję konstrukcji. Dioda pojemnościowa włączona w sprzężeniu zwrotnym wystarczyła. Ba nawet późne głowice lampowe o szerokim paśmie (do 108MHz) takie rozwiązanie zawierały.
Pozostawiłem NC1 w środkowej pozycji, zdając sobie sprawę, iż będę musiał ten mostek neutralizacji zestroić wg. innego kryterium – najprawdopodobniej minimum sygnału p.cz. na wejściu (jako wyjściu) antenowym. Niestety RLT2832U pracuje dopiero powyżej 50MHz, a używanego przez krótkofalowców upconvertor-a nie mam (jak do tej pory).
Jak to zrobić w praktyce strojenie NC1? Pomysł mi chodzi po głowie - zadać zwrotnie p.cz. (10,7MHz) na wyjście głowicy, a poziom spróbuję zmierzyć na antenie za pomocą – drugiego radia. Tor p.cz. FM powinien działać jak bardzo selektywny mili- lub nawet mikro- woltomierz.
Połączylibyśmy w ten sposób teorię z praktyką, inaczej niż w tym pokoju kolegów automatyków.
Radio będzie grało, a my będziemy wiedzieli dlaczego!
Ciekawe, aż przejrzałem instrukcje strojenia z różnych firm i wzmianki o neutralizacji znalazłem jedynie u Saby i Siemensa. U Siemensa skwitowano jedynie, że obwód neutralizacji jest "nicht veränderbar", u Saby jest o strojeniu - w czasie strojenia głowicy UKF.
OdpowiedzUsuńPozwolę sobie zacytować punkcik trzeci z instrukcji:
3.a) odłączamy zasilanie wzmacniacza w.cz.
zwiększamy napięcie wejściowe do około 0.5mV
b) stroimy trymer na minimum napięcia
c) podłączamy zasilanie
No właśnie, nie jest tu napisane, jaka częstotliwość, ale zakładam, że wzmiankowana w punkcie 2 czyli 95MHz. Domyślam się, że chodzi o samo zrównoważenie mostka.
Co ciekawe, określone radia dzieli dziesięć lat, a metoda pozostała ta sama, choć ma zastosowanie tylko w tych "lepszych" głowicach, na 2xEC92 (oraz ECC81 i EC92).