Wielkie i mniejsze centra handlowe, sklepy wielko-powierzchniowe
(co za potworek językowy) jak i wszelkiej maści butiki, sklepy i sklepiki (nie
omijając tych zwirtualizowanych) są w chwili obecnej terenem wielkich bojów,
walk i podchodów o klienta.
My
wszyscy poganiani reklamami „mandarynek
za trzy trzydzieści trzy!!! Za trzy trzydzieści trzy!!! Trzy trzydzieści
trzy!!! tracimy świeży ogląd sytuacji, zasobności kiesy i poddani ostrzałowi
promocji pod nagonką biegniemy do tych łowisk. Łowisk, gdzie większość z nas
wpadnie w sieć lub nadzieje się na taki czy inny promocyjny haczyk. Czyhające stada myśliwych (czytaj:
sprzedawców) wspomagane przez nagonkę (tutaj: prezentacje, demo i ogólnie
marketing) starają się ułapić i z ostatniej łuski (grosza) oskrobać do żywego,
ba nawet z torbami i długami puścić.
Jako wymarzoną (chyba wyoglądaną w
telewizyjnych reklamach) nagrodę wciskając nam kilogramy plastiku (w chińskich
zabawkach), tony papieru (w kolejnych reedycjach książek – dla tych co jeszcze czytać
umieją), kolejnymi wielopakami ”kultowych seriali” (dla tych co już wszystko
widzieli i chcieliby jeszcze raz).
NIE CIERPIĘ ŚWIĄT w wydaniu supermarketowym, nie cierpię. Nie tylko ja.
Ale, oto z grubsza rok temu zostałem przez moją kochaną żonkę zaciągnięty na pracowniano/domową wysprzedaż ceramiki, a dokładniej ceramicznych kwiatków. Przyjechaliśmy wtedy bardzo późno, wieczorem w ostatni dzień. Rembertów, stara troche zapuszczone kamienica, szaro, zimno i z zewnątrz ponuro. Świat dzwoneczków, reniferków i santaklausów został w oddali.
NIE CIERPIĘ ŚWIĄT w wydaniu supermarketowym, nie cierpię. Nie tylko ja.
Ale, oto z grubsza rok temu zostałem przez moją kochaną żonkę zaciągnięty na pracowniano/domową wysprzedaż ceramiki, a dokładniej ceramicznych kwiatków. Przyjechaliśmy wtedy bardzo późno, wieczorem w ostatni dzień. Rembertów, stara troche zapuszczone kamienica, szaro, zimno i z zewnątrz ponuro. Świat dzwoneczków, reniferków i santaklausów został w oddali.
Wewnątrz mieszkania cudowne odmiana - atmosfera niewiarygodna – jak u rodziny i
to tej części kochanej rodziny do której zawsze chcemy pojechać na święta. Ciepło,
szalejące dzieciaki, zastawiony stół przekąski (pyszne) i nalewki (nie
próbowałem – kierowca). Zostać i nie wychodzić.
Kilka skorupek powędrowało do torby, a później
do worka św. Mikołaja.
Babcia Alinka była zadowolona, a i Ciocia Beatka też. Używają podstawek czy miseczek – ładne i praktyczne.
Babcia Alinka była zadowolona, a i Ciocia Beatka też. Używają podstawek czy miseczek – ładne i praktyczne.
Ja wyniosłem z tego wieczoru oprócz wrażeń coś
innego. Coś co rozbudziło i zdeterminowało moją pasję w kolejnym roku, a w efekcie
pozwoliło uratować kilka radiowych duszyczek i parę słów na tym blogu skreślić –
w rogu ciepło mruczało radio. Jeszcze wtedy nie wiedziałem jakie, ale jego dźwięk
i ciepło poruszyło mnie dogłębnie.
I jak za magicznym dotknięciem wróżki z
kreskówki - rzuciło na te tory, które
okazały się prawdziwym rollercoaster-em, kolejką górką beż żadnych oporów,
obijająca mnie na każdym zakręcie, kosztująca jak bilet do Disneylandu (z
przelotem ) ale dającą tak ogromną ilość fun-u, emocji i przeżyć, że chce się w
tym jechać i na koniec świata.
Po roku, subtelnym SMS-owym marketingiem i Pani
Żaneta się przypomniała. Popędziliśmy co tchu w piersiach – w pierwszy dzień.
Do domu wróciliśmy obładowania ceramicznymi kwiatkami, ze słoiczkami suszonych pomidorów
(ponoć trzy ostatnie) i nalewką dla Dziadka Kazia. Ja też już wiem co to było –
radio ZRK do życia przewrócone przez kolegę z Ursusa. Nic dziwnego, Góralowi
wystarczy jedno spojrzenie na Tatry, aby serce całe gorącem napełnić, co by nogi
nie bolały a wszelkie wydatki niczym przy tym były. Hej.
Tatry, a takie zamglone i szare jak góry w listopadzie |
Pani Żaneta do Świąt będzie skorupki (śliczne)
sprzedawać, a może i jeszcze jakiś słoik pomidorów się za kredensem znajdzie.
Tylko niech, że to radio do pokoju wróci !
Bo ze smutku nam lampy emisję tracą. A może i
innego utajonego radiowca do żaru i wesołości przy Świętach Bożego Narodzenia do czerwoności rozgrzeje.
Bardziej niż te nalewki i pięknie płonący kominek.
. |
Spieszcie Kochani, WIELKA PRZEDŚWIĄTECZNA sprzedaż
jeszcze trwa!!!
Ta osobiście rekomenduję i polecam, jest magia.
SPROSTOWANIE
Ta osobiście rekomenduję i polecam, jest magia.
SPROSTOWANIE
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz