W trakcie mojej
edukacji w Technikum Mechanicznym, we wczesnych latach 80-tych, od czasu do czasu byliśmy mobilizowani w
grupie trzech czy czterech co lepiej kreślących kolegów i na kilka dni
oddelegowywani do Urzędu Miasta, gdzie pomagaliśmy wykreślać plany działań
obronnych Obrony Cywilnej miasta Nowy
Targ na okres działań wojennych z użyciem broni masowego rażenia.
Kreśliliśmy mapy ćwiczebnie i palny przebudowy obiektów użyteczności publicznej na ośrodki odkażania i dezaktywacji. Atmosfera była
fajna, kilka dni poza szkołą, za namaszczeniem Dyrekcji, w bunkrze dowodzenia
pod budynkiem jak to się mówiło „starostwa”.
Jako jeden z
anegdotycznych już epizodów pamiętam, scenę jak dwu pracowników OC (zapewne
emerytowanych wojskowych) przygotowując się do ćwiczeń, próbowało za pomocą
nomogramów i tablic oszacować skutki
ataku bronią atomową na miasto Nowy Targ.
Scenka
wyglądała mniej więcej tak:
- to co zakładamy 20kT?
- niech będzie, w końcu to chyba najmniejszy ładunek NATO,
- i co, atak lotniczy?
- w końcu mamy lotnisko niech będzie lotniczy,
- i co ogłosimy alarm p.lotniczy?
- Heniek oczywiście, że ogłosimy, przecież od tego jesteśmy,
- i co, ludzie się ukryją?
Cały czas
emerytowani wojskowi posługiwali się przy tym nomogramami i tablicami
przenosząc palec z miejsca na miejsce.
- ukryją, a jak!
- i wiatr będzie z północnego- zachodu z prędkością ok. 10 m/s?
- Będzie!
- No to mamy straty – zginą, no zaraz, zaraz – mam – zginą 2 osoby.
- Heniek, coś ty och…! Po 20 kT to z całego miasta to nawet smród nie zostanie!
Na szczęście
wszystkie wizje i czarne scenariusze nie sprawdziły się. Plany i mapy nie były potrzebne. Nie mniej lekki
smrodek po tamtych czasach pozostał.
W radiowej
praktyce także przyszło mi zmierzyć się problemem smrodku.
Ładnie odnowione Calypso po kilku minutach pracy w salonie poczęło z siebie wydobywać pewnego
rodzaju odorek. Cecha charakterystyczna –
jedynie w czasie pracy, a więc ewidentnie związane to było ciepłem przez lampy
wydzielanym. Zapach – rzekłbym „piwniczny”, więc raczej o biologicznym podłożu.
Ponieważ chassis było
dość dokładnie przemyte benzyną to raczej podejrzenie skierowałem w stronę
obudowy, a dokładniej tylniej ścianki. Nie była ona ani malowana, ani też nawet z
obawy o rozmoczenie myta, to zważywszy na jej porowatą strukturę najbardziej podejrzanym
obiektem, podejrzanym o zasiedlenie biologiczny materiałem – grzybami?
Zapytałem na
Triodzie kolegów jak oni sonie radzą z takimi przypadkami i o dziwo wywołałem szeroką
dyskusję – wszystkich zapraszam do zapoznania się ze szczegółami.
Przyznam się, iż
oczekiwałem czegoś w rodzaju panaceum – typu weź Chemię, Chemię i Chemię
popryskaj, zanurz lub posmaruj i wysusz, ale miast tego pojawiło się kilka
ciekawych chociaż troszkę szczątkowych propozycji. Temat w ciągu dni okazywał się
rozwojowy więc spokojnie oczekiwałem ta to jedyne, 100% sprawne rozwiązanie. Niektórzy koledzy, obok znanych preparatów
pochłaniających jak zmielona kawa (w perfumeriach pozwalają oczyścić
rozwiercony pachnidłami nos), proponowali nawet użycie bombki A.
Zupełnie jak w
chińskim czosnku, który (ponoć) jest przed wysyłką sterylizowany promieniowaniem.
W kuchni wolę polski, jest co prawda mniejszy i trudniej się obiera, ale aromat
ma zdecydowanie lepszy. Z ciekawości wraz z kolegą Geigerem sprawdzimy, może pozostało
jakieś resztkowe promieniowanie.
W tzw. świątecznym
międzyczasie odwiedziliśmy wraz z małżonką Galerię Pani Lampy, fajnie jest tam wpaść
nawet bez powodu.
W galerii unosi się zawsze
miły zapach, wspomagany dobrze dobieranymi kadzidełkami, czuć je już od rogu z
ul. Jagiellońską,
zapytałem zatem o wypróbowany sposób na pozbycie się przykrych zapachów.
"Pani Lampa" ma swoje sposoby, w końcu większość
z jej eksponatów to przedmioty z przeszłością a niektóre nawet z historią. Zaskoczyła mnie jednak biologicznym preparatem EM Refresh,
który w postaci wcale nie małej resztki na dnie otrzymałem w prezencie.
Preparat
wg. etykiety jak i opisu w Internecie ma wszelkie cudowne cechy, jest naturalny, nieszkodliwy dla ludzi i środowiska itp.itd. Aż w nosie zaczęło mnie kręcić od tego cudownego składu i właściwości, najpewniej
to z powodu na moje uczulenie na homeopatię.
Nie mniej jednak postanowiłem
wypróbować, tym bardziej, że kolejna sesja odsłuchu (już bez ścianki) wykazała niestety smutną prawdę, iż także
obudowa jest skażona. Zatem po rozcieńczeniu preparatu - do dzieła.
Gumowe rękawice (a nóż alergia da o sobie
znać), gąbka, kuweta (doskonale się sprawdza tak plastikowa podstawka do ociekania
butów kupiona w Jula za kilka
złotych) i nasączamy lekko szorując całe wnętrze.
Gotowi do akcji. |
Mam nadzieję, że stolarze ze Świdnicy nie kleili skrzynki na klej kazeinowy
i całość od wilgoci się nie rozejdzie. Mam takie jedno rozlazłe DDR-owskie
radio.
Po dwukrotnym nasączeniu biologicznym superpreparatem odłożyłem do wyschnięcia suszarni.
Nasączanie trwa. |
Po dwukrotnym nasączeniu biologicznym superpreparatem odłożyłem do wyschnięcia suszarni.
Co do samej tekturowej ścianki to postąpiłem zgodnie z radami kolegi ed_net z forum. Zamiast wody czystej znów posłużył superpreparat, ba wykazał pewne własności zmywające.
Trochę brudu jednak wymyło |
Przez prasowaniem/suszeniem |
Ostrzegam jednak przed szorowaniem tektury – narusza strukturę. Ściana została zgodnie z zaleceniem obłożona 80g-owym papierem od ksero (czystą stroną) i ściśnięta pomiędzy płytami.
Ścianka przyłożona kilkoma płytami, dużo ciężko i płasko. |
Skutki działania broni B. |
Było by to bardzo miłe zobaczyć swoje prace wystawiane w muzeum. Nie każdy artysta tego zaszczytu za życia doznał.
AKTUALIZACJA
Sugestie kolegów z Triody doprowadziły mnie do odkrycia, że transformator się bardzo mocno nagrzewa (do 55 stopni C) i to on w głównej mierze odpowiada za "emisję" zapachu. Przyczyną nagrzewania był bardzo duży prąd pentody głośnikowej spowodowany zaś tym, iż jeden z rezystorów siatkowych (820k) poszedł do "krainy wielkich ohmów". Napięcie na sietce -0,6V, prąd lampy 78mA a transformator i grzeje się, i buczy.
Po wymianie uszkodzonego elementu temperatura spadła do 35 stopni. Oj, dobrze że nasze bezpieczeństwo nie zależy od jednego rezystora, a może jednak zależy?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz