piątek, 13 czerwca 2014

R jak Radio czyli o Jurku, którego pasję znają miliony

W tej całej mojej radiowej pasji najfajniejsze wydaje się zdobywanie nowej wiedzy, nowych doświadczeń, testowanie i rozszerzanie swoich umiejętności.
W tym całym gorączkowym zapędzie zastanawiamy się czasem z kolegami dlaczego tak dużo czasu, pieniędzy i bezgranicznego zaangażowania wkładamy w szukanie schematów, zdobywanie wyjątkowych elementów, polerowanie obudów, odtwarzanie znaczków, strojenie p.cz. czy naprawianie sprzętów. Sprzętów, których tzw. "wartość rynkowa" oscyluje pomiędzy skupem złomu a śmietnikiem.
Zajmujemy się tymi i innymi rzeczami, zwykłemu zjadaczowi chleba w praktyce nie użytecznych, bezlitośnie czasami marnotrawionymi i niszczonymi. 
Mój Mazur LUX - jeszcze nie kupiony.
Prawda, zachwyci się czasem taki „Kowalski” ładną obudową („Co? to ma 60 lat ? Niemożliwe?!”), lampowym dźwiękiem (coś słyszał o takim) czy ulotnie wspomni babcię i jej stare radio („stało na strychu, ale zmokło i wyrzuciliśmy”) i wróci do wypasionego telewizora, gdzie godziny reklam poprzeplatane są tasiemcami i innymi programami nastawionymi wyłącznie na liczbę widowni i zwiększaniem sprzedaży suplementów diety na to czy tamto.

Moja żona tłumaczy mi jednak, że te wszystkie "produkcje" mają także element terapeutyczny dla społeczeństwa – pozwalają oderwać się na chwilę od rzeczywistości i przenieść w świat, gdzie szpital wygląda jak szpital powinien wyglądać, gdzie szybciej czy później zło zawsze przegrywa, a dobroć jest nagrodzona.

Od czasu do czasu rzucając oko na jeden z takich seriali spostrzegłem, że obok czegoś co już na stałe zakorzeniło się w massmediach, a obok mianowicie „Product Placement” istnieje coś co pozwolę sobie nazwać „Brand Displacement”. Jest to ewidentnie zamierzona działalność polegająca np. na celowym usuwaniu np. znaków marki z samochodów pojawiających sie na ekranie. Wkurza mnie udawanie, że Octavia to nie Skoda tylko czarne kółko, a Laguna ma taki czarny romb na masce.
Rozumiem nie zapłacili - to nie mają sekund w dobrym czasie antenowym, ale mózg czuje dysharmonię. Coś nie gra w tej wykreowanej rzeczywistości, MatrixTV na dysfunkcje.

Dodatkowo w wielu (jeśli nie wszystkich) produkcjach wstawiane są tzw. „treści społecznie użyteczne”, i te żeczywiście dobre i użyteczne, jak też i te które wręcz mają znamiona propagandy czy manipulacji. 

Są  też i takie działania popularyzatorskie, chyba nie są do końca zamierzone, które mają swój oddźwięk w społeczeństwie, a nie zostały wpisane czerwoną kredką sponsora do scenariusza.

Otóż w jednym z najdłużej na antenie się utrzymujących krajowych tasiemców, pojawił się mój ukochany motyw – „Stare Radio”. Od razu spotkało z reakcją moich najbliższych. Zostałem zaskoczony pytaniem: Czy wiesz że Jurek Kolęda też zbiera stare radia?
Nie wiedziałem kto to, ale z ciekawości, z pomocą VOD obejrzałem stosowny odcinek  i od razu muszę zwrócić uwagę scenarzystom lub też osobą opiekującym się rekwizytami – Mazur LUX wcale nie był pierwszym radiem w PRL, był i jest (nie tylko moim znaniem) jednym z najładniejszych, ale nie pierwszym. TO ma znaczenie!

Wątek starego radia, jest kontynuowany – super.

Zdaje się, że jako grupa szaleńców mamy swojego medialnego reprezentanta. Troszkę on wirtualny, ale jednak istnieje w świadomości milionów!
W odcinku 1071, ostatnim przed wakacyjną przerwą znów pojawiło się radio, przywołany przez żonę zobaczyłem dwa ujęcia. 

Raz radio w tle i kilka sekund później Pana Jurka z tkliwością dotykającego radia.



Zwaliło mnie z nóg – w pierwszej scenie nie było znaczka (czyli Bolero lub Tatry) tylko 3 jasne punkty, w kolejnym ujęciu przepiękny i subtelny znaczek się pojawił.
Wiem ile cierpliwości i czasu wymaga by taki znaczek odtworzyć więc nie stało się to w tzw. „międzyczasie”.

Podejrzewam zatem ogromny spisek.

Pozwolę sobie domniemywać, że te dwa ujęcia zostały nakręcone w odwrotnej kolejności, a Tatry straciły logo za pomocą noża, siekiery czy innego ostrego narzędzia  –  barbarzyńcy nawet otworów nie zamaskowali.

Dla mnie zbrodnia na radio-zabytkach, polskich perełkach.

W imię czego – „brand displacement”? Przecież ZRK nie istnieje od lat!
Źle się komponowało z fryzurą aktorki? Nonsens!

Protestuję. Kolejnego odcinka pod żadnym pozorem nie obejrzę, nigdy!

Już nie będą mi lokować w głowie produktów, obklejać emisje reklamami czy w inny sposób dręczyć mózg. Koniec!

Ja tymczasem doklepałem się do 50 posta, jak zdrowie pozwoli to ich przegonię!

Na pocieszenie okładka instrukcji radia. Tatry oczywiście.


2 komentarze:

  1. I tym sposobem i ja dowiedziałem się o istnieniu takiej postaci jak Jurek Kolęda. Za sprawą aktora odgrywającego tą rolę, jak i radiowej pasji bohater budzi sympatie. Na tym można poprzestać. Telewizji nie oglądam a nawet nie posiadam. Może i ponosi to za sobą jeden temat mniej do rozmów z ludźmi, trudno. Zyskuje się czas dla siebie. Z portali społecznościowych też nie jest trudno zrezygnować, drugi temat mniej. Nie istniejesz dla większości ludzi, ale więcej czasu dla bliskich, więcej czasu na pasje, więcej na własne przemyślenia, więcej czasu na książki. Mimo tego wszystkiego doba wciąż za krótka. Ostatecznie usłyszysz " ty to się musisz nudzić skoro te radia naprawiasz". Ludziom bardziej odpowiada być takim Kowalskim z Twojego postu Wojtku niż Kowalskim z Pingwinów z Madagaskaru. Pozdrawiam Darek

    OdpowiedzUsuń
  2. Wojtku.Media od zarania prawie słuzyły jako tuba propagandowa aktualnej "Waaadzy" do ogłupiania ciiemnych mas i kontroli manschaftu czyli kanonen futer.
    Tv zawsze stosowała chytre praktyki ogłupiania i jak widać doskonalą.Kretyńskie i szkodliwe zapisy przeciw kryptoreklamie miały nas cghronic a okazało sie że zakłamuja rzeczywistośc.Orwell wciąż żywy.
    Tak jak starutkie T 34 udawaly Tygrysy czy Pantery w wielu filmach tak i obecnie fałszuje sie rzeczywistośc ile mozna.Przykre.
    Polecam filmy brytyjskie gdzie scenograf wiedział na czym polega jego robota bo Amerykanie to inna bajka.Oraz filmy wloskie i francuskie gdzie nic niczego nie udawało a widok ulicy to nie było hollywodzie studio.Rozkosz popatrzec na starsze auta czy bistro.
    Pozdrawiam T
    PS Nie dajmy sie zwariować.

    OdpowiedzUsuń