wtorek, 23 sierpnia 2016

Nie tylko trymery czyli NRD-owskich głowic kolejne tajemnice

Tak się składa, że spora część odbiorników, które trafiają na nasz warsztat, to produkty przemysłu radiotechnicznego byłego NRD. Od kultowego Beethovena, chyba największą estymą się cieszącego, po jego kolejne już uboższe wersja jak Stradivari, czy Juwel. Od czasu do czasu pojawiają się radia z innej linii pochodzące jak np. RFT 7E86 czy Paganini.
RFT Juwel w całej krasie barwinego na złoto aluminium.
O swoich bojach z głowicą 7E86 już pisałem, dużo trudu wymagała jej „dekomunizacja” tj. przywrócenie na górny UKF. Odbiorniki posiadają także inne mniejsze lub większe niedomagania, mniej lub lepiej rozpoznane: kondensatory papierowe, elektrolity, czasami transformator. Uporanie się z zasilaniem, wzmacniaczem m.cz., przełącznikiem zakresów w zasadzie pozwala się skoncentrować tylko na głowicy. W większości przypadków tor p.cz. jest bez zastrzeżeń.
W NRD-owskich głowicach (o ile nie były przestrajana w dół) to problemy jak się wydawało skupiają się na ceramicznych trymerach, które z czasem skorodowały i utraciły pojemność. Wydawało się że jest to praktycznie jedyny problem.

Dwa odbiorniki, uparte w zestrojeniu pozwoliły zweryfikować tą opinię, i poszerzyć gamę doświadczeń.
Cechą charakterystyczną jest, iż w większości NRD-owskie głowice, podobnie jak i polskie konstrukcje strojone są zmiennymi indukcyjnościami.
Konstrukcja prosta, w miarę precyzyjna i tańsza niż agregaty zmiennych kondensatorów. Te precyzyjne agregaty, raczej w NRF-owskich konstrukcjach stosowane były.
Głowica Siemensa D7 z miniagregatem.
Co ciekawe w Polsce (trochę za sprawą wzorowania na rozwiązaniach Philipsa) cewki przestrajane są rdzeniami ferromagnetycznymi, Wsunięcie rdzenia powoduje zwiększenie indukcyjności i zmianę częstotliwości rezonansowej obwodu LC.
Philipsa głowica z polskiego radia.
Rozpoznane NRD-owskie głowice – co mnie zdziwiło – wyposażone są w aluminiowe rdzenie. Wsunięcie takiego rdzenia powoduje zwiększenie częstotliwości. Działanie takiego rdzenia jest inne – wstawienie zwartego zwoju powoduje zmianę geometrii cewki, jak gdyby wypchnięcie linii pola magnetycznego poza wnętrze cewki, i w rezultacie obniżenie indukcyjności.
Głowica z 7E86
Głowica jednego z Juweli (taka sama jak w Beethovenie i Stradivarim) pomimo prewencyjnej wymiany trymerów, nijak nie dawała się zestroić.
Z pozoru wszystko Ok. Ale bystre oko wyłapie.
Dopiero dokładne przyglądnięcie się cewkom pozwoliło wytropić winnego.
No i po strojeniu.

Aluminiowe pierścienie były wklejane na plastikowe wodziki. Po kilkudziesięciu latach ten klej puścił i pierścień po prostu nie reagował na przesuwanie wodzika. Jedna Kropelka kleju, o takiej samej nazwie, problem rozwiązała.
W jednym Beethovenie cały wodzik był pęknięty,
Prawdziwe aluminium, ale szajsplastik.
Do żelaznych punktów napraw produktów koncerny RFT doszedł kolejny punkt – sprawdzenie i podklejenie rdzenie w wariometrach. Uwaga – proszę dokładnie sprawdzić jak oryginał był wklejany – po pozostałościach kleju widać czy wzajemne przesunięcie rdzeni nie było korygowane.
Widać miejsce pierwotnego klejenia.
Z ciekawostek to na taką samą przypadłość cierpiała SABA.

Tu głowica ma aż trzy obwody strojone, jeden z rdzeni (o ciekawym stożkowo- cylindrycznym kształcie) także miała obluzowany.
Po ustawieniu i zestrojeniu, gra jak prawdziwa SABA. No jeszcze transformator musiała mieć przewinięty, bo poprzedni właściciel ustawił 110V :-(.

Głowice UKF mają coraz mniej tajemnic. No może poza tą od Siemensa D7, który już kilka tygodni zajmuje miejsce w moim warsztacie. Ale to już inna historia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz