Tak się składa, że spora
część odbiorników, które trafiają na nasz warsztat, to produkty przemysłu radiotechnicznego
byłego NRD. Od kultowego Beethovena, chyba największą estymą się cieszącego, po
jego kolejne już uboższe wersja jak Stradivari, czy Juwel. Od czasu do czasu
pojawiają się radia z innej linii pochodzące jak np. RFT 7E86 czy Paganini.
O swoich bojach z głowicą
7E86 już pisałem, dużo trudu wymagała jej „dekomunizacja” tj. przywrócenie na
górny UKF. Odbiorniki posiadają także inne mniejsze lub większe niedomagania, mniej
lub lepiej rozpoznane: kondensatory papierowe, elektrolity, czasami
transformator. Uporanie się z zasilaniem, wzmacniaczem m.cz., przełącznikiem
zakresów w zasadzie pozwala się skoncentrować tylko na głowicy. W większości
przypadków tor p.cz. jest bez zastrzeżeń.
W NRD-owskich głowicach
(o ile nie były przestrajana w dół) to problemy jak się wydawało skupiają się
na ceramicznych trymerach, które z czasem skorodowały i utraciły pojemność.
Wydawało się że jest to praktycznie jedyny problem.
Dwa odbiorniki, uparte w
zestrojeniu pozwoliły zweryfikować tą opinię, i poszerzyć gamę doświadczeń.
Cechą charakterystyczną
jest, iż w większości NRD-owskie głowice, podobnie jak i polskie konstrukcje strojone są zmiennymi indukcyjnościami.
Konstrukcja prosta, w miarę precyzyjna i tańsza niż agregaty zmiennych kondensatorów. Te precyzyjne agregaty, raczej w NRF-owskich konstrukcjach stosowane były.
Co ciekawe w Polsce (trochę za sprawą wzorowania na
rozwiązaniach Philipsa) cewki przestrajane są rdzeniami ferromagnetycznymi, Wsunięcie
rdzenia powoduje zwiększenie indukcyjności i zmianę częstotliwości rezonansowej
obwodu LC.
Konstrukcja prosta, w miarę precyzyjna i tańsza niż agregaty zmiennych kondensatorów. Te precyzyjne agregaty, raczej w NRF-owskich konstrukcjach stosowane były.
Głowica Siemensa D7 z miniagregatem. |
Philipsa głowica z polskiego radia. |
Rozpoznane NRD-owskie
głowice – co mnie zdziwiło – wyposażone są w aluminiowe rdzenie. Wsunięcie takiego
rdzenia powoduje zwiększenie częstotliwości. Działanie takiego rdzenia jest
inne – wstawienie zwartego zwoju powoduje zmianę geometrii cewki, jak gdyby
wypchnięcie linii pola magnetycznego poza wnętrze cewki, i w rezultacie
obniżenie indukcyjności.
Głowica z 7E86 |
Głowica jednego z Juweli
(taka sama jak w Beethovenie i Stradivarim) pomimo prewencyjnej wymiany
trymerów, nijak nie dawała się zestroić.
Dopiero dokładne przyglądnięcie się
cewkom pozwoliło wytropić winnego.
Aluminiowe pierścienie były wklejane na
plastikowe wodziki. Po kilkudziesięciu latach ten klej puścił i pierścień po
prostu nie reagował na przesuwanie wodzika. Jedna Kropelka kleju, o takiej
samej nazwie, problem rozwiązała.
Z pozoru wszystko Ok. Ale bystre oko wyłapie. |
No i po strojeniu. |
Do żelaznych punktów
napraw produktów koncerny RFT doszedł kolejny punkt – sprawdzenie i podklejenie
rdzenie w wariometrach. Uwaga – proszę dokładnie sprawdzić jak oryginał był
wklejany – po pozostałościach kleju widać czy wzajemne przesunięcie rdzeni nie
było korygowane.
Widać miejsce pierwotnego klejenia. |
Tu głowica ma aż trzy obwody strojone, jeden z rdzeni (o ciekawym stożkowo- cylindrycznym kształcie) także miała obluzowany.
Głowice UKF mają coraz
mniej tajemnic. No może poza tą od Siemensa D7, który już kilka tygodni zajmuje
miejsce w moim warsztacie. Ale to już inna historia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz