Naprawiając stare radia dosyć często trafiamy na ślady
różnego rodzaju - nie tylko ślady myszy i owadów. Bardzo często natrafiamy na
ślady pracy różnego rodzaju naprawiaczy, serwisantów i fachowców. W wielu przypadkach
(niestety) są to efekty różnego rodzaju właśnie „naprawiaczy”, którzy to wszelkimi
metodami chcieli uruchomić i przywrócić radio do działania. Obejścia,
przepięcia czy innego rodzaju sztuczki. Śladów prac prawdziwych fachowców z zasady
nie powinno być.
Ale trafiają się perełki. W warsztacie pojawiło się chassis Podhale/Symfonia/Śląska
– pierwszy duży odbiornik Diory, z UKF-ową przystawką.
|
Radio jest duże. Po pionierach czy Calypso - bardzo duże. |
Radio w stanie średnim, dające
oznaki życia. Po „wyskrzynkowaniu” pokazało się dobrze zachowane chassis, bez
korozji, mysich ząbków na cewkach czy pajęczyn sprzed pół wieka. Ale było w nim
coś innego.
|
Oryginalne fabryczne znaki na lutach - tu nikt nic nie ruszał. |
Były ślady poprzednika, człowieka, który tu był, działał i
pozostawił swoje ślady. Ślady czasu, technologii i możliwości jego warsztatu.
W ostatnim (styczeń 2019) numerze Elektroniki dla Wszystkich
Pan Jerzy Szymański opisuje swoje przygody z Loewe Opta Wenus po wcześniejszych
naprawach. Tutaj miałem przypadek trochę inny. Poprzednik widać, że nie tylko miał
dużo do roboty, ale zrobił ją w taki sposób, iż po latach ciekawie było
zapoznać się z jego pracą.
Pierwsze, co rzuciło się oczy to oznaczenia na filtrach
obwodów wejściowych/heterodyny.
|
Dwa zakresy średnich, dwa krótkich, Długi i UKF! |
Po zdjęciu skali klawisze nie są opisane i nie
ma też innego oznaczenia, która cewka czy trymer za co odpowiada. Tutaj jest
opisane. Co ciekawe opisane jest na taśmie, która znam z dzieciństwa tzw. „gęsia
skórka” dostępna była w latach siedemdziesiątych w papierniach, a używana we
wszelkich pracach, gdzie coś oznaczyć trzeba było – dało się łatwo po niej
pisać. Łatwo się też było jej pozbyć, do tego stopnia, że czasami sama się
odklejała. Miała zaletę – w PRL-u była dość łatwo dostępna. Ja używam w
podobnym celu malarskiej taśmy maskującej. Da się pisać, czasami da się odkleić
bez śladów.
Opisane są też lampy, jak się okazało potrzebnie ECH21 z
EF22 była miejscami zamieniona.
|
A była tu ECH21 |
Dostrzec można także ołóweczkiem oznaczone
listwy przełącznika klawiszowego.
|
Oznaczenia zgodne ze schematem ideowym. |
Drugą taśmą klejącą, którą spotkałem w odbiorniku był zwykły,
medyczny plaster. Te onegdaj dostępne były w każdej aptece (zapas strategiczny),
były klejące i od biedy izolacyjne. A taśmy jest w tym odbiorniku sporo – a to końcówki
|
Plaster dla bezpieczeństwa. |
podstawki przy magicznym oku, a to tu, a to tam coś zabezpieczone. Co ciekawe nawet
we wewnątrz filtru p.cz. kondensator 200pF przed kontaktem z kubkiem też taśma
ochrania. Ktoś, kto to robił, starał się w miarę możliwości, działał z rozmysłem
i z pomysłem. Taśma ta posłużyła także do poprawy napędu linki skali – kilka zwojów
na kółku i żyłka mniej się ślizga.
W tej chwili dostępnych jest chyba z tysiąc rodzajów taśm klejących co powoduje,
że ten cały świat się jeszcze kupy trzyma (trytytki tylko pomagają). Kiedyś dostępne
była tylko kilka rodzajów taśm, też musiał się trzymać.
Z innych ciekawostek to widać, że napęd kondensatora
strojeniowego swoje przeżył i był odbudowywany za pomocą lutowania. To, że za
topnik użyty był kwas świadczy obfita korozja wokół osi.
Ale za majstersztyk należy uznać iteracyjne dobieranie
kondensatorów w obwodach wejściowych. Czasami jeden zastąpiony został czterema!
Oj, czeka mnie kawał roboty!
Linki zmiany sprzężenia filtrów p.cz. też były naprawiane,
cześć zastąpiona szewskim szpagatem. Ale za to fajna regulacja naciągu się
pojawiła.
|
Na sznurkach, ale z regulacją |
Działa? Działa!
Cieszy, że najbardziej newralgiczny kondensator C64 do siatki
pentody mocy został zastąpiony styrofleksem. To że dostępny był tylko na 1000V
i jest dużo za duży powoduje , że do montażu wiszącego można mieć zastrzeżenie.
Naprawiam radio, idąc od zasilacza jestem już na drugim
filtrze p.cz. – też karbonylkowe rdzenie i trzeba zwiększać pojemności (C42, C43,
C50, C51, C61 i C62) w filtrach.
Działam, uruchamiam i ciągle mam dylemat. Dylemat
czy czasem nie zostawić śladów mojego poprzednika? To piękny obraz takiego
odważnego radzenia sobie z problemami. A że radzić sobie trzeba i można to
nawet amerykanie w Apollo 13 udowodnili. Tam też użyli taśmy klejącej, no i
jeszcze skarpetką filtry zatykali.
Widać, że człowiek jak jest w trudnej sytuacji to
kreatywnością i sposobem sobie poradzi.
A ja cóż, tak staram się naprawiać radia, żeby ktoś po mnie
mógł powiedzieć – no nie miał oryginalnych Telpodowskich elementów, ale
wstawiał to co było dostępne, tak by działało i nie wstydu nie przynosiło.
W czasach na szczęscie mninionych(choć patrząc na obecne nie jestem pewien czy nie powracaja) klajster-plajster był w zasadzie uniwersalnym "pacaneum" na wsio.Ileż to baniek lamp do cokołów "przyspawał" a także robił za izolator uniwesalny.Co ciekawe zarówno w Układzie Warszawskim(tym pokojowym) jak i na obrzydliwym Zachodzie.To był wyjątkowo wytrzymały produkt i obecne plastiki tyle nie przeżyja.
OdpowiedzUsuńDzieki Ci Wojtku za znów wykonaną fantastyczna robotę.Chapeaux bas(to po francusku dla wykształciuchów)
Tomasz