Spidola - ładny obrazek zamiast firmowego znaczka. |
Tak ostatnio troszkę germanowymi tranzystorami podochocony (Philips)
pozwoliłem sobie tak tylko na minutkę zaglądnąć do środka.
Tam też widać
klejenie, sztukowanie obudowy, ale elektronika – jak nowa, brak śladów
lutowania. Elementy jak najbardziej radzieckie, takie fajniutkie malutkie zielone
oporniki, kondensatory – no z tym może być różnie. Ale na przykład tranzystory
są w podstawkach. Widać to była kiedyś cenna rzecz. Ryzyko uszkodzenia przy
lutowaniu było na tyle wysokie, że dodatkowe elementy (podstawki) w tej
konstrukcji stosowano. Znaczącej naprawy elektrycznej nie było, ale za to te
tranzystory! Ktoś widać był zmuszony powymieniać ich sporo – no, prawie wszystkie.
Z oryginalnych to chyba tylko П403 ocalał, co
prawda dokumentacja Spidoli mówi, że miał być w tym miejscu (T1) miał być nowszy
model П423, ale widać jeszcze w roku 1964 i ten starszy produkowano i używano. Tranzystory
tej serii to pierwsze produkty РПЗ – Ryskiego
Zakładu Produkcyjnego (Rigas pusvadītāju rūpnīca )nr 390 (czyli produkcja wojskowa).
Potwierdzają to koledzy z Łotwy
„factory have not any garbage outside, ..., with big fence around”
– skąd my to znamy : - ). Dużo ciekawej informacji (cyrylicą pisanej) można
znaleźć na stronie .
Co ciekawe firma ta działa do tej pory i produkuje specjalizowane elementy
półprzewodnikowe – trochę w Rosji ale i chyba jeszcze na Łotwie.
Nawet obudowy nie trzeba było rozkręcać, by zaglądnąć. |
Trzy tranzystory - każdy z innej parafii. |
Tylko ten P403 był niezniszczalny, bo pozostałe radzieckie
tranzystory zostały zastąpione.
Kiedy i gdzie to możemy się tylko domyślać.
Kiedy i gdzie to możemy się tylko domyślać.
Duża część to polskie impulsowe ASY33 określanie jako „rzadkie”,
a tu w odbiorniku występują aż w czterech egzemplarzach, jako końcówka mocy i dwa
jako wzmacniające. Seria ASY3x to tzw. tranzystory impulsowe, stosowane np. w układach logicznych (np.
Logister 50), ale nie przeszkodziło im w tym towarzystwie zagrać.
Jest i TG5
(kultowy), bo jakże mogło by go zabraknąć, z pięknym napisem TEWA. Jeszcze
pamiętam resztki fabryki półprzewodników CEMI przy Domaniewskiej, dziś już
pożartej przez biurowce Mordoru. Niby nic, ale łezka się w oku kręci. A TG5
działa.
Dwa pozostałe są bardzo ciekawe. Taki 2N397, chciało by się
powiedzieć amerykaniec z GE, przełączający (też komputery) i to wysokiej
częstotliwości do 12MHz. Z całej serii 2N395, 2N396, 2N397 ten model był
najlepszy i kosztował w 1959 całe 8 dolarów - co dzisiaj odpowiada ponad 70-ciuzielonym papierkom P401 tylko 2,30 rubla (w 1962).
Dwa ASY i jeden TG5 |
Francuz ! |
Ale ten tylko udaje amerykańca, 2N397 napisem COSEM zdradza, że jest to
egzemplarz francuskiej produkcji firmy Compagnie Générale des Semi-conducteurs (COSEM)
- to od tej samej firmy (po fuzji jako SESCOSEM) kupiliśmy licencję na BC211/BC313,
obudowy rzekłbym nie zmieniali.
Te amerykańsko - francuskie związki są w tranzystorach dość silne.
Warto wspomnieć powiedzieć, że to na przedmieściach Paryża w laboratoriach Westinghouse
po wojnie pracowali Herbert Mataré i Heinrich Welker. Niemieccy naukowcy,
którzy po raz pierwszy zaobserwowali efekt oddziaływania jednego złącza p-n na
drugie. Analogia z Von Braunem jest oczywista – zwycięzcy wykorzystywali zdobyczną
technologię i specjalistów. W tym wypadku za poligon Penemunde służyły laboratoria w podziemiach zamku w Lubiążu –
ot ciekawostka.
Kolejny tranzystor Spidoli jest jeszcze bardziej tajemniczy –
nie tylko ze względu na czary kolor obudowy, ale pochodzenie. Wspomina o tym
modelu Wojciechowski w „Nowoczesnych Zabawkach ..” , w rządowych PRL-owskich planach
na rok 1966 jest nawet z symbolu przywołany. Monitor Polski z 1965 r., zakłada jako
jedno z zadań (oprócz budowy kopalń, elektrowni i hut) także rozpoczęcie
produkcji tranzystora TG25 jako krajowego odpowiednika 2G397.
Najbardziej tajemniczy. |
PArtia zaplanowała TG25, naród ... no się nie udało. |
Sprawa na poziomie rządowym! No tyle że TG25 jakoś się nie doczekał licznej produkcji – jeżeli kiedykolwiek powstał.
Dosyć dokładnie rozszyfrowuje
jako tranzystor to rosyjskojęzyczna strona paratran.com – wiadomo „razwietka”, jako wytwórca pojawia się tam tajemnicza firma TADIRAN. W
Internecie nie ma jasnego śladu - są tylko poszlaki. Pierwsza to TAIRAN Bateries,
druga to na stronie Radiomuseum. Obydwie prowadzą do Izraela.
Dopiero w starym amerykańskim katalogu wycofanych tranzystorów można znaleźć informacje o nim i potwierdzenie, że to firma z Tel-Avivu.
Jak takie tranzystory do Spidoli przenikły, no tego już się chyba nie dowiemy. Widać serwisant miał dostęp do elementów tej prominencji, ale skąd i jak pozyskanych? Może się „wytrzynaściły” na produkcji, może nie za dokładnie rozliczali –załużmy , że były w BOMIS-ie. Sam kiedyś otrzymałem od znajomych pracujących onegdaj w IMM garść germanowych tranzystorów – „masz może Ci się przyda”. Kilka było ciekawych – do wirtualnego muzeum przekazałem.
Dopiero w starym amerykańskim katalogu wycofanych tranzystorów można znaleźć informacje o nim i potwierdzenie, że to firma z Tel-Avivu.
Jak takie tranzystory do Spidoli przenikły, no tego już się chyba nie dowiemy. Widać serwisant miał dostęp do elementów tej prominencji, ale skąd i jak pozyskanych? Może się „wytrzynaściły” na produkcji, może nie za dokładnie rozliczali –załużmy , że były w BOMIS-ie. Sam kiedyś otrzymałem od znajomych pracujących onegdaj w IMM garść germanowych tranzystorów – „masz może Ci się przyda”. Kilka było ciekawych – do wirtualnego muzeum przekazałem.
Takie to były czasy, robiło się z tego co się miało, co zdobyło.
Teraz pojedynczy tranzystor potrafi kilka groszy kosztować, a dostępny jest
praktycznie cały światowy asortyment – już nie ma takich problemów - można wybierać i przebierać. Wiadomo, że te germanowe tranzystory to takie
dobre nie były, czułe na temperaturę i o kiepskich parametrach, ale miały to coś
– trudność zdobycia, więc sentyment pozostał.
Jakoś tak w tym międzynarodowym tranzystorowym towarzystwie się
zakręciłem, troszkę zaniedbałem uruchomienie tego radyjka. Musi poczekać.
Może się zabiorę za Izabellę – też czeka.
Może się zabiorę za Izabellę – też czeka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz