Jakoś tak do mojego warsztatu dosyć często trafiają radia z serii Calypso tj. oprócz rzeczonego modelu także Ramona, Rumba itd. Lubię ten model. Standardowe chassis, to samo rozwiązanie elektryczne. Te same problemy, te same naprawy. Z jednej strony to troszkę nudnawe – konstrukcja znana, z drugiej trochę przyjemne - a to w myśl zasady, że lubimy te piosenki, które znamy. Po wyskrzynkowaniu jest ono na tyle małe, że mieści się bez trudu ma moim stole roboczym (jak go wcześnie uprzątnę) i da się nim manewrować. Porzuciłem już zabawę z kołyską, nie była tak do końca wygodna. Nawiązując do wcześniejszego postu i opowieści o przewracaniu Warszawy to znalazłem
video, gdzie identyczna kołyska służy do dziś – gratuluję chłopakom. Tata miała smykałkę do konstrukcji, różne rzeczy budował, a mnie jako dziecko fascynowały te konstrukcje – tworzyłem własne najczęściej coś zbijając z odrzynków z pobliskiej stolarni. Takim marzeniem i kunsztu dowodem były prace starszym kolegów z
Zakopiańskiej Budowlanki – w przejściu między dolnymi Krupówkami a ul. Kasprusie. Miniatury tradycyjnych chałup czy innych regionalnych budowli tam (w latach siedemdziesiątych) na widok publiczny wystawione – dla mnie - kilkuletniego chłopaka to było coś. Fascynowało, inspirowało – ale jakoś tak finalnie nie przyciągnęło – Mechanika Precyzyjna, elektroniką podparta to wydawała się być moją ścieżką.
|
RAMONA |
Naprawa radia wymaga dostępu z kilku różnych ustawieniach. Niby można przekładać samo chassis, a czasami się coś omsknie, coś urwie, złamie czy wygnie. Postanowiłem zbudować porządną podstawę, która to w sposób i wygodny, ale i bezpieczny pozwoli manewrować chassis. Pierwsza wersja powstała dla Calypso (a właściwie Ramony – dłuższe klawisze). Było publikowane parę opisów takich mechanicznych konstrukcji, w sieci jest też parę przykładów. Mnie zainspirował jeden pomysł publikowany na stronach
Radiomuseum.
Może nie o sześciu stopniach swobody, ale za to (jak się zdawało) prosty w konstrukcji, do zrobienia bez konieczności spawania i poręczna. Tak, żeby się dało podejść od przodu, od spodu. Lutować, montować, naprawiać i stroić.
|
Obmierzanie chassis. |
Pierwsza faza to projektowanie konstrukcji, szkic powstał, założyłem po centymetrze lub dwóch naddatki, tak by na jakimś kablu położone chassis luz jeszcze miało.
|
Prof. Dobrzański by się trochę pogniewał, ale panowi z Castoramy wystarczyło. |
Wyszło mi, że zmieszczę się w prostokącie 270mmx 300mm, a właściwie 27cm x 30 cm (1cm to miara stolarska, 1mm z warsztatu mechanicznego).
Materiały to głównie rurki o średnicy 16 mm, a dokładniej pozostałe po remoncie mieszkania stare karnisze. Rurki stalowe, ładne, w piwnicy kilka lat stojące doczekały się drugiego żywota. Boczki miały być ze sklejki, ale okazało się w Cas…Mie ten materiał to sprzedają na całe formatki (125x250 cm) i nawet jak mi przytną, to resztę mam sobie zabrać! Gdzie? Jak? i po co? Odpuściłem sklejkę. Płytę OSB 9mm z odpadów zamówiłem. Za cięcie zapłaciłem dwa razy więcej niż za materiał. Ale rozmiar i proste kąty miałem.
|
Boczki już są |
Do poprzeczek zamówiłem profil stalowy cynkowany 35x18mm, taki z koryt kablowych i zaciski do 16mm rur hydraulicznych. Już po odebraniu profilu okazało się, że to co na rysunkach ładnie wyglądało i się mieściło to jednak przeogromny przerost formy nad potrzebami – ten profil to by dwa Beethoveny wystarczył, a i Mińska (55kg) na dokładkę można by dołożyć. Sprzedawca z wysyłką zacisków hydraulicznych się opóźniał, wiec kolejna wizyta w supermarketach i aluminiowy profil za 10 zł i paczka zacisków na kabel U-16 ( 5 sztuk za 3,48zł) problem rozwiązany mam.
Trochę się obawiałem, czy te zaciski nie wytrzymają.
|
Sztandary z Nieborowa |
Jak się okazało w trakcie niedzielnej wycieczki do Nieborowa to takie same uchwyty (i to bez zapinki) sztandary Radziwiłłów w pałacu trzymają to i moje radio nie spadnie.
W zamiarze stojak miał umożliwiać operowanie radiem (lutowanie czy strojenie) także w pochyleniu. By pochylenie owo było stabilne trzeba było tak dobrać kąt by środek ciężkości chassis wypadał możliwie na środku podstawy.
|
Wyznacznie środka cięzkości metodą eksperymentalną. |
Oznaczenie środka wykonałem sam, a przy kącie wielką z pomocą geometryczną przyszła moja Córka. Jak szybko ustaliliśmy, teorię geometrii studiując punkt na jednej i na drugiej krawędzi powinien leżeć na okręgu o środku w środku ciężkości właśnie i w zasadzie dowolnym promieniu. Za pomocą gwoździka, sznurka i pisaka (tzw. cyrkiel zastępczy) udało się te punkty wyznaczyć, prostą połączyć.
|
Geometria w praktyce. |
Za pomocą ręcznej piły prostą w czyn wprowadzić.
|
Piła kreskę w czyn przemieniła - taka piłą. |
Trzecia rurka sztywność całej konstrukcji nadała. Obudowa po przycięciu skosów się takim domkiem stała, prawie musiałem się powstrzymywać by nie robić daszków, ganeczków czy małych drzwiczek.
|
I mamy pochylenie. |
Okienko wyciąłem. Aby konstrukcję uzupełnić na boku przymocowałem głośnik do odsłuchu, z rezystorem 4om dla uzupełnienia impedancji.
|
Cześc elektryczna na desce zmontowana. |
Głośnik mógł być drugim takim rezystorem zastąpiony – jako takie sztuczne obciążenie. Przełącznik obrotowy, dwa dodatkowe rezystory zamontowałem by namiastkę regulacji głośności mieć (do strojenia na cicho). Można pracować na Głośnik + rezystor (drugi głośnik udający) bądż na sztuczne obciążenie z odsłuchm lub bez. Gniazdo do podłączenia woltomierza lub oscyloskopu się też udało zainstalować.
|
Kabel jak kocór - boczkiem uchodzi. |
Dodatkowo szczelinę z boku wyciąłem, preszpanową zapadką przysłoniłem (taki „kocór” – klapka dla kota) tak by wprowadzony tam tak by sieciowy kabel na bok wyprowadzić i nie plątał się z chassis. W drugiej płycie wyciąłem kwadratowy otwór – prawie okienko.
|
Okienko |
Ale nie po to by jak się mówiło „kwatery” obstalować, ale by dostęp do głowicy UKF mieć. Do lampy - by założyć nakładkę od generatora, a i do trymetrów czy pierwszego filtra p.cz.
|
Dla głowicy |
Tak więc w jednej konstrukcji mamy i podstawę do radia i spełnienie dziecięcych zamiarów, no i tak zupełnie nieoczekiwanie przenośną wersję Ramonki.
|
Pierwsza prznośna Ramona. |
Leonardo uczyć się powinien od Ciebie a nawet Nicola Tesla z Edisonem.
OdpowiedzUsuńSzacunek Tomasz
Gdzież tam, nawet prosty budorz z Podhala lepsze strzechy stawia. Nie chaciało sie Budowlanki kończyć (ani zaczynać), to teraz człowiek się musi z kabelkami bawić.
OdpowiedzUsuńŚwietna robota. A myślałem, że kołyska to finalne rozwiązanie do prac remontowo-strojeniowych nad radiami.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ach Ty szcęsciarzu a ja patefony książkami podpieram.
OdpowiedzUsuńTomasz