Kanciasta głowa, w ręce studyjny mikrofon, z tyłu kula ziemska. Nie odnajduję jakoś intencji plastyka i wydawcy, już ten z kalendarz z 1938 był co najmniej bardziej czytelny – z Twardowskim na księżycu. Ale nie dla tego kupiłem akurat ten egzemplarz, zaintrygowała mnie strona i dwie osoby, które podstemplowały się jako właściciele tej pozycji.
Pierwszą jest Stanisław Szymonowicz, Notariusz ze Lwowa. Troszkę informacji udało się wygrzebać w Internecie o nim. Pochodził z ormiańskiej rodziny i w latach trzydziestych przeniósł swoją prawnicza praktykę ze Stanisławowa do Lwowa. Tam też pod numerem 6 przy ulicy Romanowicza, a numerem telefonu 1 00 60 swoją notarialną posługę mieszkańcom miasta i okolic pełnił.
Chyba dobrze, bo w Radzie Notarialnej zasiadał, jak świadczą zapisy do 1939 roku. Jego brat Władysław bardziej znaną osobą był, przez długi czas pełnił funkcję dziekana Wydziału Lekarskiego Uniwersytetu Lwowskiego, a i na kartach naukowych publikacji częściej występuje. O Szymonowiczach i ich losach więcej nie wiem, nie udało się wyszperać, a rodzina z pewnością ciekawa i godna wspomnienia.
Druga pieczątka należy do Zbigniewa Stecko, z Warszawy. Tutaj wyszukiwanie po imieniu i nazwisku prowadzi raczej ślepym śladem do warsztatu/sklepu radiowo- telewizyjnego w Pile. Ale bardziej ciekawy jest adres. W tej chwili jest to adres jednej z warszawskich kancelarii notarialnych (!) Pozwolę sobie zatem domniemywać, że i Pan Zbigniew się prawem zawodowo zajmował. Kiedy – nie wiem, Internet nie pomaga, nie wiedzą również aktualni lokatorzy lokalu nr 26, przy ul. Boya-Żeleńskiego 6 w Warszawie. Nie wie także, bardzo uprzejma i zaangażowana w szukanie, bibliotekarka Warszawskiej Izby Notarialnej. Może ktoś coś bliższego może o Panu Zbigniewie Stecko powiedzieć.Rad bym poznał dokładniej historię tych dwóch poprzednich posiadaczy Kalendarza.
Ciekawe są notatki prowadzone na stronach tej książki. Nie ma ich wiele, ale na przykład dosyć dokładnie oznaczone są częstotliwości polskich stacji nadawczych pracujących na falach krótkich, przed wojną. Domyślam się że Mec. Szymonowicz oprócz Lwowskiej Fali słuchał także audycji Radia Polonia dla Zagranicy.
Druga notatka, na wykazie częstotliwości fal długich wskazuje, że książeczka była używana także po 15 marca 1950 roku, kiedy to częstotliwość nadajnika Radia Warszawa na mocy konferencji Kopenhaskiej (1948) została podniesiona do 227kHz. Może ten zapisek to już Pan Stecko uczynił?
Jakie były dalsze losy tek książki nie wiem, ale widać że ktoś kilka lat temu o nią zadbał, podkleił i w przezroczystą okładkę wyposażył. Zależało mu. Mnie też. Będzie kolejną pozycją, już trzecim radiowym kalendarzem na rok 1939, w moich zbiorach. Telefunken Pana Książka i Bell.
Sama książeczka jest kalendarzem tylko umownie, ilość stron na zapiski spraw terminowych i ważnych, imienin przeznaczono minimalne, gro treści to mniej lub bardziej luźnie felietony około-radiowe okraszone czarnobiałymi fotografiami.
A jest tych fotografii sporo, sam naliczyłem 324 osoby, które z imienia i nazwiska można zidentyfikować po podpisach portretów jak i grupowych fotografii. Sporo, ale taka chyba była rola tej publikacji – bliżej radiosłuchaczowi przybliżyć postać osoby, której głos z głośnika słychać.
Oprócz felietonów są tam porady odnośnie odbioru na falach krótkich (podówczas nowości), wspomniany już wykaz stacji radiowych ale i tygodniowych programów polskich rozgłośni. Są i reklamy, sporo, nawet w spisie treści.
Odnaleźć można nawet dwie instrukcje budowy odbiorników radiowych. Jedna dosyć obfita i szczegółowa dotycząca budowy samodzielnej odbiornika detektorowego. Jest i opis „taniego odbiornika sieciowego na lampach nowoczesnych”.
Opis ten zawiera schemat ideowy oraz uproszczony schemat montażowy, jest też co do grosza (przedwojennego) policzona kalkulację elementów.
Ciekaw jestem czy ktoś skorzystał z tej instrukcji i radio zbudował.
Jak wspomniałem jest mnóstwo reklam, nie koniecznie radiowych, jedna bardzo intrygująca na stronie 317.
Reklama ROBOTA Radiowego. Chyba się wybiorę do Pani Anety (Starych Mebli Czar – Brzeska 6) – dokładnie na przeciwko mieściła się Wytwórnia Zegarowa K. Żelazkiewicz i E. Nicpanicz Spółka z org. odp.
Może tam w podcieniu kamienicy na Brzeskiej wraz z „lokalesami” jeszcze jest jeszcze czai ten Robot Radiowy, z mikrofonem w ręce.
Zdj.ęcie z StreetView - teraz troszkę lepiej to wygląda. |
Kalendarz na rok 1940 już można było zamawiać, niestety wydania się nie doczekał.
Cześć
OdpowiedzUsuńJakże pamiętna data i kto by pomyślał jak to wszystko się potoczy. Ciekawy nabytek zdobyłeś, bym rzekł biały kruk. Może pokusisz się i zbudujesz to radio z opisu. Z jednej strony tragedia gehenna świata z drugiej strony postęp technologiczny. Jak to wszystko jest porąbane. No nic pozdrawiam i więcej takich białych kruków.
Posiadam takowy kalendarzyk, kawałek ówczesnego, radiowego świata. Najbardziej wymowna jest przewidywana data rozstrzygnięcia owego konkursu - 01 września 1939 roku.
OdpowiedzUsuń