sobota, 26 października 2013

TRIODA - czyli historia radia dekadami mierzona

W ostatnią niedzielę miałem okazję uczestniczyć w XIII spotkaniu Towarzystwa TRIODA (link).
Zaiste trudno o trafniejszą nazwę tego ciekawego i godnego wszelkimi siłami wspierania stowarzyszenia.

A więc po pierwsze TOWARZYSTWO, i  to Bardzo Dobre TOWARZYSTWO.

Nie jest to chyba wyłącznie zasługą, iż znaczna liczba uczestników już doniegła do szóstej lub siódmej dekady i kultywuje dobre standardy społecznego zachowania, ogłady, czy wręcz przedwojennych manier. Przyznam się, iż na pierwszysm spotkaniu gdzie pojawiłem się w sportowej bluzie czułem, że zachowałem się nagannie.

Po drugie TRIODA. Tak się składa, iż gro prezentowanych eksponatów i prezentacji skupiała sie na czasach gdy trójelektrodowe próżniowe były podstawowymi koniami roboczymi radiotechniki, stopniowo wspieranymi przez pentody. Chociaż i od tej zasady zaczynają być odstępstwa.

W trakcie ostatniego spotkania najwięcej uwagi i żywej dyskusji ze strony publiczności, wręcz euforycznych emocji rozbudziła fantastyczna prezentacja Pana Piotra Paszkowskiego pt. "Ewolucja radia jako elementu sztuki użytkowej - od salonu do kieszeni". 

Kto nie był i nie wysłuchał, i nie obejrzał wykładu niech żałuje. Każdy z przezentowanych 97 slajdów i wszystkie one jako całość  były  fantastyczne.  Bardzo ciekawa teza została postawiona i udowodniona w trakcie wykładu.

A mianowicie, iż każde dziesięciolecie zmieniało w istotny sposób budowę radia w formie i sposobie jego postrzegania.

O ile w pierwszym dziesięcioleciu swojego żywota, radio było ciekawostką techniczną i jego formę kształtowały wymogi techniczne, w kolejnym (lata dwudzieste) zmieniła sę ona w stronę juz bardziej użytecznych przedmiotów, w latacgh trzydziestych zaś wmontowanie głośnika do obudowy spowodowało powstanie radia jakie znamy.

Lata 50-te i dalsze nie były już tak precyzyjnie omawiane, pozwolę sobie zatem dołożyć dwie daty.

Aby to zrobić musimy powróćmy do mojej piwnicy i znajdujących się tam skarbów, a dokładniej do dwu różnych modeli Calypso, z których jeden (pierwszy pozyskany dla znaczka) okazał sie wyrobem z roku najprawdopodobniej 1961 (wg. dat na skrzynce i podzespołach), drugi zaś wskazywał na rocznik 1960.

Uruchomiłem ten pierwszy egzemplarz na oryginalnej głowicy OIRT-owskiej, ale z pomocą kolegów forumowiczów zastąpiłem ją głowicą Telefunkena (jakoś tak dziwnie ładnie pasowała rozmiarami) by korzystać z uroków grającej muzyczki przy zmaganiach w obudową.
Telefunken przed zamontowaniem.
Wiem że w ten sposób powstał taki volksduetsche, rozwiązanie znane także z PRL-owskiej motoryzacji.

Rozwiązanie takie działa, ale nawet nie kombinuję jak tu utrwalić tą przyjaźń polsko-niemiecką. Głowica jest poddrutowana i tyle. W wielkim zamiarze (miałem i mam dalej)  by oryginalna głowicę przestroić.

W międzyczasie kupiłem na All...o chassis od Calipso, ot powiedziałem sobie, iż 20 zł to za jedną lampę dać muszę, a tam w Poznaniu taki kawałek sprzętu sie marnuje. Jakież było moje zdziwienie, gdy chassis okazało się wyposażone nie w EM80, ale w starsze magiczne oko EM34 i tak samo jak w drugim wyglądającą głowicę. Dalsze poszukiwania doprowadziły mnie do dwu dalszych Calypso, ze skalą do 100MHz i okrągłym magicznym okiem. Jedno z tych radyjek już remontujemy od zewnątrz - razem ze Szwagrem naprawiamy obudowę . Obydwa wykazują na ślady odbioru na UKF-ie!

Ale wracając do głowic.

Są to dwie różne wersje jednej konstrukcji. Ta z 1960r - (po opornikach datowana) jest CCIR-owska a druga już zaznała przejścia na standard OIRT, czyli do 73MHz.

Stało sie to na przełomie dziesięcioleci - zgodnie z regułą przedstawioną przez Pana Paszkowskiego!


DOBRA - napis oryginalny zakres też dobry  (chociaż tylko do 100MHz)


Na pierwszym planie OIRT. Widać też mniejsze (1W zamiast 2W), ale przez to bardziej przegrane oporniki.






Niestety największa różnica jest w wykonaniu strojonych cewek. Mają one praktycznie taką samą budowę - na plastikowym karkasie nawinięte kilka zwojów taśmy miedzianej, ale różną sie samymi karkasami (inny skok gwintu), co powoduje iż na dystansie 20 mm jest odpowiednio 5 lub 6 zwojów.
Starsze karkasy w części nie używanej mają miejsce na dodatkowe inne uzwojenie (chyba precyzer dla fal krótkich, jak w Telefunkenie), ale nie wykorzystane.

Przymierzam się do przebudowy głowicy OIRT na CCIR.
Do przebudowy
 Jeżeli uporam się z przewinięciem cewek (zamierzam oszlifować karkasy i nawinąć 5 zwojów na 20 mm), to sama wymiana kondensatorów, nie będzie już tak złożona. Chyba bardziej problematyczne będzie ich zdobycie. Powszechnie dostępne i sprzedawane za grosze kondensatory ceramiczne posiadają maksymalne napięcie robocze 50V. Martwi mnie także ich współczynnik temperaturowy, a przez to niebezpieczeństwo pływania częstotliwości. Wyjdzie przy strojeniu. Zobaczymy, opiszemy.

Z  góry dziękuję za wszelką pomoc, porady i sugestie.

Pogrzebanie w internecie doprowadziło mnie do informacji, że w latach sześćdziesiątych utrzymywane były jeszcze emisje na "wysokim UKF-ie". Ostatni z nadajników wyłączony został oczywiście w roku 1970-tym.

Znaczy się - Reguła działa! 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz