niedziela, 4 marca 2018

Clivia czyli taniec to czy kwiatek? A może dziewczyna?


Nazewnictwo radioodbiorników potrafi czasami płatać figle. Tak było w moim przypadku, gdy enigmatycznie opisane radyjko Clivia postawiłem do szeregu z Ramonami, Aniami czy innymi Juliami. Których to nazwy, od żeńskich imion pochodzą. Mamy wśród odbiorników też imiona męskie jak np. Adam, Dominik czy quadrofoniczny Cezar. Liczna jest grupa odbiorników „tanecznych” od Menueta, Calypso poprzez Kankana do Bostona nawet (o taniec chodziło, a nie kapitalistyczne miasto).
Malwa za podkładkę służy - bystre oko zauważy.
Nie tyle szukałem Clivii, co budziło ono moje zainteresowanie - bo rzadkie, a i z takiego okresu, gdy dobrodziejstwo germanowych tranzystorów pozwoliło pozbyć się kabla zasilającego. Przez pewien okres powstawały „bezsznurowce”. W naszej rzeczywistości było to raczej płynne przejście od odbiorników bateryjnych (przez Malwę), do przestawnych – bo tak nazwać należy np. Julię Stereo. Wiele takich nie było, mnie raz prawie trafił mi się Rytm, ale kolega z Chrzanowa był bardziej zapalony i to on stał się jego posiadaczem.

RYTM - z eksportowej ulotki.
RYTMus też mi się wywinął
Nie zdziwiłem się, że tak dwa lata później otrzymałem od niego w poczcie elektronicznej kilka zdjęć Clivii (produkt ZRK) i krótkie sprawozdania z przywrócenia radia tego co najbardziej oryginalnego stanu.
Roboty trochę było, bo ktoś w międzyczasie „polepszył” to radio wstawiając w miejsce germanowych tranzystorów nowsze, krzemowe.
Wielka rzadkość występowania tej konstrukcji ZRK, poparta wspomnieniami kolegów i wprasowanym stemplem pozwalają określić ją jako wielką efemerę powojennej produkcji.



Tylnia ścianka dorobiona - wkręty oryginał.

Opis i schemat Clivii w Radiamatorze był.

Pojemnik na dwie płaskie baterie - Kilka ogniw R20 raczej by się nie zmieściło.
Porównywalną tylko z lampowym Beskidem (tu myli się i Radiomuseum) jak i kilkoma odbiornikami (Opera, Chopin) pojawiającymi się w zapowiedziach.
Z takich ciekawostek przytoczę też znalezione w katalogu  dwie mityczne postacie Piasta i Światowida.
Widział ktoś Piasta?
Chociaż pod tą drugą nazwą pojawił się całkiem popularny odbiornik.
Wracając do Clivii – nie znalazłem takiego imienia żeńskiego.
Wypucowana, wypolerowana na czerwonym dywanie.
Ani na literę C, ani na K. Udało się znaleźć Kliwię jako bardzo urodziwy kwiatek w doniczkach hodowany. Więc możemy to radyjko skatalogować pośród Szarotki czy Malwy czy Krokusa. Raczej nie pojawi się kolejny odbiornik do kupienia, no może na wiosnę kupię żonie do posadzenia na balkonie.
Clivia miniata - za Wikipedią
Przy okazji małe ogłoszenie ws. Krokusa – może ktoś ma filtr pcz 3D232A, ostatni przed detekcją, może jakiegoś destrukta do poratowania.
Wszystko w szarościach

Krokus czeka na pomoc.
P.S. Kliwia nazwę swą wzięła od imienia lady Clive, hrabiny Northumberland. Była ona gorącym propagatorem ogrodnictwa. Więc w sumie się nie myliłem.  

1 komentarz: