poniedziałek, 14 maja 2018

Mazur nawinięty i dostrojony czyli kolejny odbiornik na Św. Wojciecha ożywiony.

Sąsiad z klatki zadeklarował, że ma do naprawy jakieś stare lampowe radio, w rodzinie od dawna. Zaproponowałem ożywienie – jak tu nie pomóc, a jednocześnie trochę zabawy mieć.
Okazało się, że to też Mazur, w skrzynce standardowej.
Taki był.
Trochę brudny, ale cały, kompletny i nie uszkodzony. Jak się okazało ten tłusty kuchenny  brud ładnie zakonserwował chassis i powstrzymał rozwój korozji. Co grubsze warstwy benzyna ekstrakcyjną zmyć się to dało.
Tu widać wszystko.
Kondensator 2x32uF nosił ślady kipienia elektrolitu w postaci charakterystycznego„kalafiora” – został zastąpiony sztuką nówką z lat siedemdziesiątych. Profilaktycznie też wybrane papierowe kondensatory zostały wymienione - te których upływność zmienia punkt pracy lamp.
Co ciekawe wstawiony „nowy” elektrolit  z epoki  późnego Gierka wymagał uformowania, dopiero po dobrej godzinie pod napięciem prąd upływu spadł poniżej 1mA, a i tak aby się nie przegrzał musiałem stopniowo podnosić napięcie z zasilacza anodowego. Kusi mnie coraz bardziej zbudowanie dedykowanego przyrządu do formowania elektrolitów.
Nie tylko problem z kondensatorami - tu transformator bez końcówek. Trzeba było wymienić.
Pośrednią uruchomiłem – w filtrach kubkowych rdzenie karbonylkowe. Aby je bezpiecznie ruszyć  – wystarczyło nagrzać suszarką i delikatnie wkręcić rdzenie. Wyskubać, wyczyścić parafinę  i 465kHz dało się ustawić. Po wymianie kondensatorów na 220pF.
Ale radio uparcie milczy, no coś tam na krótkich, ale tylko w górze pasma.
Okazało się, że mam to samo co kolega Zygmunt – pogryzione cewki. Dawcy niestety nie mam. Pozostało je odratować.
Przełącznik po wymontowaniu - było co czyścić.
Najbardziej pokąsana była cewka od heterodyny fal długich – całe zewnętrzne uzwojenie sprzęgające było pocięte, a i dwanaście zwojów od rezonansowego trzeba było odwinąć, by dostać się do przerwy.
Punkty strojeniowe na skali. Skala w trakcie "prawie suchego" czyszczenia. 
Bazowałem tu na mapce przygotowanej przez Zygmunta i udostępnionej jako odręczny szkic. Nie mniej poświęciłem kilka godzin edycyjnej pracy i dla czytelników bloga (i dla siebie oczywiście) przygotowałem mapkę lokalizacji cewek, trymerów i punktów lutowniczych.

Kolory wg. kolorowej skali (nie tylko Mazura) czerwone - długie, żółte to średnie i zielone krótkie fale.
Oczywiście – zastrzegam  tylko dla tej wersji Mazura.
W Mazurze Lux punkty strojenia podobne. Tyle że w metrach.
Do odtworzenia cewek (a dokładniej brakującej części) użyłem to co miałem – drut emaliowany o troszkę może większej średnicy. Czasy licy minęły, selektywność odbiornika robią filtry pośredniej, to i do oryginała Mazura tylko drut był stosowany, miejscami w jedwabnym oplocie. W moim wykonaniu nawinięcie cewek koszykowe nie było idealne, powiedzmy było „semi- koszykowe”. Za przekładkę posłużyła bibułka pozyskana z papierowego kondensatora 20nF, za lepidło końców nawojów smoła z jego izolacji.
Dawca smoły i bibułek.
Uzwojenie sprzęgające to już bardzo „semi” wyszło – czyli innymi słowy na dziko. Dodałem kilka zwojów do przepisowych 15-stu, tak dla lepszego wzbudzenia.
Uzwojenie semi-koszykowe.
Cewka heterodyny średnich okazała się też uszkodzona, ale tylko ta rezonansowa (wewnętrzna) cześć – zewnętrzna, sprzęgająca była cała. Strasznie te mysiory przebiegłe były. Pięć brakujących zwojów dało się dosztukować, a zewnętrzne uzwojenie to trzeba było nawinąć całe.
Przedłużamy.
Oczywiście też z kilkoma dodatkowymi zawojami.
Samo nawijanie cewek było proste, jako uchwyt obrotowy użyłem wiertarki ręczni pokręcanej. Jak widać wymieniony kondensator 20nF jeszcze raz się przydał. Tym razem jako rdzeń do mocowania karkasu.
 Nie mam nawijarki, ale pomysł zbudowania takiej po głowie mi ciągle chodzi.
 Cewki wejściowe szczęśliwie okazały uszkodzone  tylko w miejscu mocowania. Starą smołę udało się skruszyć, odwinąć jeden zwój i  nakapać nową kroplę smoły. Jeden zwój przy kilkuset różnicy nie zrobi.
Cewka odbudowana - chyba heterodyna średnich.
Zwyczajowo (czyli tak jak u Zygmunta) okazało się, że osiągnąłem sprawność 2/3 . Heterodyna na długich ruszyła, na średnich nie, no i krótkich udało się nie zepsuć :-).
Dla heterodyny ważny jest kierunek nawinięcia - pomiędzy cewkami sprzężenia a oscylatora.
Dla obwodów wejściowych nie ma to znaczenia. Oznaczenia literowe jak na kolorowym rysunku.
Po zamianie końców jednego uzwojenia – radio było sprawne. Pozostało tylko strojenie obwodów. Tutaj też wykonałem troszkę prac  przygotowawczych.

Taką mapkę nakładkę na otwory strojeniowe wykonałem.
Przymiarki - jak u krawca.
Dla przyszłych pokoleń. Przy drukowaniu należy zwrócić uwagę na proporcje – pomiędzy znacznikami ma być odpowiednio 80 i 60 mm.
Szablon do strojenia - wersja finalna i kolorowa. Wydrukować w odpowiednich proporcjach, wyciąć i używać.
Wtedy proporcje są zachowane. Dziurkaczem 10mm należy wybić otwory, łącznie z dwoma na montażowe śruby , przyciąć wg. obrysu, przymocować(taśmą lub klamerkami) i można stroić. Pamiętając by uprzednio sprawdzić czy to dokładnie ta lokacja cewek i trymerów , no i czy krótkie normalne (15,2 MHz) czy skrócone 9.6 MHz.
Wersja strojenia dla uważnych i spostrzegawczych, nie polecam. 
TAK UŻYWAĆ !  - tu jeszcze prototyp.
Z drobniejszych napraw to wszystkie typowe dla tej konstrukcji należało zrobić:
wyłącznik sieciowy, metodą otworu fi 1,5mm i wstrzyknięciu środka Kontakt.
To nie korniki - to otwór do wstrzyknięcia środka Kontakt. Bez rozbieranie potencjometru. 
Jak się później okazało to trzeba było jeszcze:

 naprawić potencjometr. Suwak był bardzo ok., ale jeden z nitów mocujących podkówkę i stykiem będący przerywał. Lekkie donitowanie i ok.
O elektrolicie (wymiana), kondensatorach w obwodach rezonansowych p.cz. i  kondensatorach papierowych już wspominałem.

Obudowę chciałem już sąsiadowi zostawić, ale jakoś tak sama się zrobiła.
Całkiem fajnie poszło.
Popróbowałem użycia dwuskładnikowego „klaru” ze sklepu z malarskimi przyborami i  samochodowymi lakierami.
Klar jest git!
Chłopaki z ul. Jagiellońskiej (30 metrów od Gomisu) mi za 30zł nabili najmniejszą puszkę, wystarczyłaby na dwa lub trzy radia. Maluje się świetnie, polecam.
Efekt super.
Dobudowałem jeszcze wejście dla odbiornika BT, tak by sąsiad miał większy pożytek.
Proszę nie pytać jak to wcisnąłem - odpowiedź w kolejnych opowieściach. Gra. 
Na Św. Wojciecha zdążyłem. Sąsiad się ucieszy.

Zygmunt kolejnego Mazurka czy Pionierka już naprawia. Myszy nie było, ale cewka wejściowa od fal długich uszkodzona, kolejne typowe radiowe uszkodzenie, od przepięcia-  wyładowaniem atmosferycznym spowodowane. Widać nie było hebelkowego zwieracza anteny i wyindukowało się trochę woltów za dużo.
Prawie nie widać, że to naprawiane.
 Za to jak ładnie naprawiona cewka – tylko pozazdrościć.


2 komentarze:

  1. Po takich opisach aż sam zapragnąłem odrestaurować moje 2 radia pionier i promyk, czy jest do Pana jakiś kontakt aby uzyskać dodatkowe informacje jak zabrać się do takich napraw?

    OdpowiedzUsuń
  2. Polecam działania grupowe, wielu kolegów pomaga na Forum Trioda gdzie serdecznie zapraszam. Tam odpowiedzi na praktycznie każde pytanie można znaleźć.


    Pozdrawiam,

    OdpowiedzUsuń