niedziela, 24 listopada 2019

Sztuczne obciążenie czyli robota za stówę w jeden wieczór

I znów tzw.  „cover” – czyli konstrukcja wzorowana na wypróbowanym przeboju kogoś innego. No może z lekkimi modyfikacjami. Tak ostatnio troszeczkę dryfuję z moimi radiowymi zainteresowaniami zgodnie z rozwojem elektroniki i jakoś tak wręcz niepostrzeżenie przekroczyłem granicę tranzystorów. Z razu germanowych. Docieram już do epoki stereo Hi-Fi. Powiedzmy to przekraczm granicę lat siedemdziesiątych.
Halka, no jeszcze bez znaczka Hi-Fi
I tu natrafiłem na kolejną potrzebę warsztatową. Niby prostą i malutką, ale przy uruchamianiu wzmacniaczy m.cz. niezbędną. Potrzebę posiadania tzw. sztucznego obciążenia. Niby to nic specjalnego bo to przecież rezystor wystarczy (a właściwie rezystory – bo stereo) ale z dodatkami by było to i funkcjonalne, i użyteczne i jeszcze winno przybrać stosowną funkcjonalną formę.
Pierwsza kiedyś używana wersja tej formy nie miała – ot rezystor kabelkami podłączony, kawałki przewodów chinch – do podłączenia do karty dźwiękowej – zrobione na poczekaniu by w skomputeryzowany sposób mierzyć wzmacniaczy charakterystyki i zniekształcenia.
Wytęż wzrok i znajdź sztuczne obciążenie.

Wszystko wzorem autora ulubionego kanału Reduktor Szumów. Działało, ale i się wszystko plątało.
Inny z „youtubowych kolegów”,  tym razem z bardziej słonecznej okolicy, nie tak dawno opublikował swoją konstrukcję sztucznego obciążenia. Cenię prace kolegi Manuela, jego wspaniale prowadzone filmiki o bardzo dużej wartości edukacyjnej, ale także za bardzo przemyślane konstrukcje – zasilacz do formowania elektrolitów. Moja wersja sztucznego obciążenia nie była, aż tak dobrze rzeknę CAD-owsko projektowana, ani tak efektywna czy efektowna. Nie mniej powstała w jeden wieczór (no prawie – musiałem dokupić jedno gniazdo BNC).
Projektowanie metodą CAD- less. Kartka, ołówek i miarka.
Muszę przyznać, że jest dokładnie tym czym miała być. Jest to dwukanałowe sztuczne obciążenie, przełączane 4 lub 8 om z opcjonalnym wyjściem na głośniki (u mnie to standard DIN) i wyjściem kontrolnym BNC dla oscyloskopu lub V640. Nie dysponowałem tak wymyślnym profilem aluminiowym jak kolega z Wysp Kanaryjskich, ale z pomocą lokalnego supermarketu budowlanego gdzie za 1 m bieżący kątownika 32x62 mm przyszło zapłacić 41,30 zł – posiadłem ten najdroższy pojedynczy element konstrukcji. Rame i radiator w jednym.
Przymiarka.
Zaciski mocy wybrałem dość solidne, ale okazały się atrakcyjne cenowo – po 3,50 zł (Wolumen). Rezystory 8om/50W zakupiłem na Allegro po 6,99zł za sztukę, przełączniki dwie sztuki po 2,74 zł i jeden za 3,49 zł. Gniazda DIN po 1,50 zł (też Wolumen), gniazda BNC po 4,5 zł (pawilon przy ZUS-ie). Nie licząc drutu (srebrzanka 0,8mm, izolacji, cyny czy śrub montażowych – wsad kosztował nieco ponad stówę. Przekroczyłem magiczna kwotę.
Wymierzony wymiar minimalny frontu to 290 mm. Gwarantowało to w miarę rozsądne rozmieszczenie złączy i przełączników. Starałem się zachować 25 mm rozstaw pomiędzy elementami – ot tak na jeden palec (cal), ale pomiędzy zaciskami mocy rozstaw ten zmniejszyłem do 19 mm – standard gniazdka (adoptowane do metrycznego systemu ¾ cala). W praktyce okazało się to OK., no może wyjścia na głośniki (gniazda DIN) mogły być troszkę na zewnątrz wysunięte – to uwaga dla tych, którzy by chcieli tą konstrukcję dla siebie zbudować.

Roztrasowanie otworów poszło gładko, potem nawiercenie z razu wiertłem 0,8mm (wiertarka do płytek), potem 4,2 mm (ręczna akumulatorowa) a w końcu do finalnego wymiaru otworów doszedłem za pomocą stożkowego stopniowego wiertła do pożądanej średnicy (zazwyczaj 12mm) na stołowej wiertarce. Umożliwiło to dosyć zgrabne i estetyczne umieszczenie mocowanych elementów na panelu. Na drugiej przyprostokątnej kątownika znalazło się miejsce na 4 rezystory, tak ułożone by prowadzenie połączeń było jak najprostsze.

Tu pozwolę sobie na poradę – rezystory przed przykręceniem przeszlifowałem na drobnym papierze ściernym by wyrównać zadry i uczynić powierzchnię przylegania możliwie równą.
Gołym okiem widać zadry i nierówności. Cena 6,99 zł zobowiązuje :-(
Dodałem silikonowej pasty termoprzewodzącej by jak najsprawniej odprowadzić ciepło.
Już przytwierdzony.
Zakładam, że to obciążenie będzie pracowało krótko i to z mocą daleką od nominalnej rezystorów – powiedzmy do 10W na kanał. Powinno wytrzymać. Aby ułatwić montaż połączeń użyłem drutu srebrzanki i naciągałem koszulki izolacyjne.
Może nie za cudownie, ale i tak dużo lepiej niż kabli plątanina.
Schemat układu – dokładnie taki jak u kolegi Manuela.
Fotos z filmu Manuela.
Urządzenie znalazło miejsce w warsztacie na stałe, na wkręty z dystansem by ochronić półkę przed ciepłem.
Cała zabawa to jeden wieczór (no troszkę więcej), koszty to stówka (no też trochę więcej), a opisanie tego też mi godzinkę zajęło (no kilka minut więcej).
Działa, mam jeszcze pomysły na dobudowanie chociaż najprostszych wskaźników wysterowania, ale może nie.
Dwa BNC na jeden kanał.
Z użyciem przejściówki z bananów na BND (stąd wzięło się to 19 mm) mogę i oscyloskop i dwa V640 podłączyć – tego nie pobije żaden VU-meter.
Drużyna gotowa nawet na Cezara!
Gdy tak się cieszyłem z prostej konstrukcji, Pan Ryszard podesłał kilka zdjęć swojego sztucznego obciążenia. Zupełny przypadek – wszyscy budują sztuczne obciążenie.
Coś mi z przodu przypomina.
Z plecaczkiem.

No to parę wattów zniesie.

Ale tak konstrukcja wprawiła mnie w lekkie osłupienie – chłodzona wentylatorem, wykorzystująca integrację z V640. Profesjonalna robota, i to jak autor pisze z czystych nudów powstała. Zda mi się, że zabrała więcej niż jeden wieczór i więcej niż ta symboliczna stówa.
Zrozumieją tylko starsi: "dlaczego Waryński jest na stówie taki smutny? Bo mu 3 zł do półlitra brakuje"



3 komentarze:

  1. Śmieszna rzecz bo u mnie rezystory z przeznaczeniem do sztucznego obciążenia od sierpnia leżą.No chciałem chassis z tekstolitu zrobić ale profil metalowy lepszy-dzięki za pomysł.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. co to za generator obok v640?

    OdpowiedzUsuń
  3. AM BM Generator 150MHz. Wyrób jak najbardziej krajowy, bardzo fajny ze względu na pamięć, ma troszkę niedostatków, ale zalety przeważają.

    OdpowiedzUsuń