Zaraza - to okropne słowo
przez wieki budziło i strach, i odrazę.
Szczęśliwie postępy
higieny a zwłaszcza odpowiedzialnych ludzkich zachowań, jak i sposobów leczenia
(czytaj medycyny), pozwoliły rodzajowi ludzkiemu ujarzmić, a przynajmniej
ograniczyć to niebezpieczeństwo. Tak czy inaczej jednak nie wyeliminowały tego
co najmniej niemiłego kontekstu tego słowa - zaraza.
Czy występuje ona w
radiotechnice, no szczęście nie tak często. Ratując radia walczymy z czasem,
wilgocią czasem też i szkodnikami. Bywa też i zaraza.
Są, co prawda rozpoznane,
zjawiska degradacji materiałów wykorzystywanych w radiotechnice jak np. cyny. Taka
„zaraza cynowa’, polegająca na przemianie czystej, metalicznej cyny w szary
proszek występuje w bardzo niskich temperaturach (ok. -40 deg C). Historycznie przyczyniła się do klęski co najmniej dwóch
wypraw: Napoleona na Moskwę, gdzie cynowe guziki się rozsypywały w trakcie
rosyjskiej zimy, przez co armia marzła w niezapiętych płaszczach, czy też
przyczyniła się do klęski antarktycznej ekspedycji Sir Roberta Scotta, gdy to wycieki
paliwa z cynowanych puszek skróciły możliwość korzystania z
wysokoenergetycznego paliwa. Czysta cyna jest też niedogodna do stosowania w
elektronice ze względu na występowanie zjawiska wąsów cynowych (tin whisker),
które to zatrzymać elektrownie jądrową potrafią czy też skutecznie zepsuć
satelitę na geostacjonarnej orbicie. Szczęśliwie w większości radyjek do
lutowania stop cyny z ołowiem jest stosowany, przynajmniej był (przed klątwą
RoHS).
Drugim też metalem, który
zarazie ulega jest cynk. I tu nie jest do końca jasna natura powstawania tego
zniszczenia, a co gorsze nie ma pewnych środków czy sposobów zabezpieczenia. Po
pewnym czasie, w pewnych warunkach przechowywane odlewy cynkowe (jak też stopów
cynku ulegają korozji międzykrystalicznej, a konsekwencji spękaniu, pokruszeniu
i całkowitej degradacji. Dzielimy ten problem z kolekcjonerami modeli samochodów,
czy pociągów. Przeglądając internet i tej pasji poświęcone fora, widać, ze tam
problem ma wymiar dramatyczny. Same obrazy mówią wiele. Szczere wyrazy
współczucia dla kolejarzy rozstawu H0
czy TT.
Źródło tego tragicznego obrazu to Wikipedia. |
W radiotechnice problem zarazy
cynkowej (Zinc Rot) spotkałem w zasadzie u jednego producenta - u SABY.
Dotyczy
on bardzo złożonego organu mechanicznego odbiornika jakim jest sprzęgło AM/FM.
Konstrukcja dosyć złożona (porównując np. z NRD-owski Beethovenem) i
skomplikowana. Co gorsza trudna do naprawy.
Tu juz widać problem. |
Oczywiście można erzacować, ale
raczej tylko na okres naprawy – radio winno być kompletne i w miarę możliwości
sprawne. Co gorsze rozpuchnięte elementy powodują popękanie i zniszczenie nawet
tak trwałych bakelitowych. Pozostaje tylko wymiana, na nowy się nie da to może
na używany.
Nawet bakelit pokruszyło. |
Od czasu do czasu
pojawiają się odbiorniki SABA, w nawet korzystnych (powiedzmy akceptowalnych)
cenach, ale za to w straszny sposób okaleczone.
Żal patrzeć |
Zaraza idzie od zachodu. |
I w tym miejscu muszę, po
prostu MUSZĘ zareagować.
Bez komentarza. |
To (ciepłe niskie tony, krystaliczne soprany, ładnie
wypełnione średnie ) to jedna wielka - prawda.
Prawda, ale pod jednym absolutnym
warunkiem. Mianowicie stanowi on niezbywalnie, że te głośniki pracują w RADIU.
W radiu dla którego zostały stworzone, dobrane i dostosowane. To PRAWDA, że greenhorny
SABY brzmią najpiękniej, ale tylko w tej skrzyni w której były montowane i cierpliwie
uszami szwardwaldzkich mistrzów osłuchiwane i dobierane i tylko tymi lampowymi
wzmacniaczami napędzane – tylko w tych radiach. I nigdzie indziej. Nigdzie!
Każdy głośnik inny, każdy indywidualnie dobierany - dla RADIA! |
Pomiłujcie koledzy
audiofile (tu już z szacunkiem i uznaniem do Waszej miłości do brzmienia
czystego) zostawcie dobre głośniki w dobrym radiu! Nie pleńcie i nie roznoście
tej kolejnej zarazy. Nie montujcie wyszabrowanych głośników do mniej lub
bardziej wyszukanych skrzynek, kolumnami zwanymi , z mniej lub bardziej
szlachetnych gatunków drewna, sklejki czy płyty pilśniowej.
Te skrzynki maja co
najwyżej zwrotnicę, a RADIO na duszę.
Za zastosowanie się do prośby z góry dziękuje.
Powstrzymajmy zarazę!
Co do cyny i nieszczęsnych stopów Zn (których problemy nie omijają nawet maszynek do liczenia zwanych "kręciołkami", gdzie to ze stopu cynkowego odlewane były bębny z wysuwanymi ząbkami), może druk 3D by podziałał?
OdpowiedzUsuńTu taka podpowiedź od kogoś, kto się z tym teraz męczy: Każdy otwór pionowy podlega u dołu wydruku wrednemu skurczowi materiału wokół, który trzeba albo uwzględnić w projekcie w postaci sfazowania (które na wydruku oczywiście znika) albo przez nawiercanie. Grawitacja też robi swoje i każda pionowa tuleja wychodzi nieco grubsza. To tak od kogoś, kto zrobił rysunek techniczny części o detalach koło 0.1mm i próbował go wydrukować.
Z tego nieszczęsnego stopu nie tylko sprzęgła ale też dźwignie wyłączników odlewano.Niestety po jakimś czasie też pękały i nowy problem.
OdpowiedzUsuńDołączam się do apelu w sprawie głośników,audiofile jak nikt inny powinni zdawać sobie sprawę z problemów doboru obudowy i głośnika.Tych którzy rozkompletowują odbiorniki lampowe nazwałbym najłagodniej ,,audiofilskimi heretykami"!
Pozdrawiam!
Wojtku.Piekny apel niestety bezskuteczny.Głupota ludzka nieograniczona niczym i macgajverstwo było jest i będzie.Co do greencone to jak z garbuskiem VW.Kultowe choc marne autko (miałem to wiem) i jaki sukces komercyjny.Podobne legendy i nadwyzszości Sansui receiverów czy Sanyo JA 252 dośc marnym wzmacniaczy tranzystorowym.Ale niestety nie mogę się zgodzic ze geencone zagra tylko dobrze w Sabie,Te glosniki doskonale sprawdzaja sie na odgrodach DIY choc nie rozumiem dlaczegop lud ciemny dewastuje wspaniale choc obarczone problemami Sabcie.Co do Napoleona to rzeczywiscie gacie im opadly a wojak bez gaci to żadnen przeciwnik.Kozaken mieli na śnurki ! W czasach minionych w germanii popularne były kubki i dzbanki z czystej cyny ale b.niewiele dożyło z powodów znanych,Tzw zaraza cynowa rozsypała w proch.To jest allotropowa postać cyny i przemiana zachodzi w okolicach 11-12 stopni Celsjusza powyżej 0.Co do Zn nie wypowiadam się choc temat znany.Podobno niewielki dodatek bizmutu i arsenu pozwala zapobiegać nieszczęściu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Tom