poniedziałek, 24 czerwca 2013

Strojenie - rzecz o przyjemności i przełamywaniu wstydu.

"Nie taki diabeł straszny, jak go malują".
"Wszytko jest trudne, nim stanie się proste"
"Pierwsze koty za płoty"

I kilka podobnych przysłów mówi odwieczną prawdę, iż doświadczenie jest nieodzowną częścią naszego poznawania świata.
Po przestudiowaniu  kilkunastu dyskusji na forum jak i przeczytaniu (za każdym razem z coraz większym zrozumieniem) kilku rozdziałów dotyczących strojeniu odbiorników radiowych - zebrałem już trochę wiedzy teoretycznej.
Dla jej zdobycia lub uzupełnienia polecić mogę czytelnikom książki takich autorów jak Pan Szczepański  pt. "Odbiornik superheterodynowy"czy traktujący tą sprawę w liczbie mnogiej tj. "Odbiorniki superheterodynowe" Pana Boguckiego czy też pracę Państwa Lewińskich pod  wiele-mówiącym tytułem "Naprawa i strojenie odbiorników radiowych". Zazwyczaj dostępne an Allegro.

Po uporaniu się z filtrem 1-22R i dobrym nasmarowaniu karkasów za pomocą jakiegoś cudownego 20-letniego smaru do elementów plastikowych (fluorosilikonowy - pozostałość po serwisowaniu kopiarek w latach 90-tych) i użyciu gumek do filtrów kupionych na Wolumenie - zresztą identycznych jak w moich skarpetkach - strojenie stało się już przyjemnością, prawie przyjemnością bo wkrótce dał znać brak doświadczenia i to wstyd przyznać - po stronie elektrycznej.

Selektograf K931A, którym się posługiwałam posiadał niekompletną instrukcję i brakowało rys. nr 3, który miał opisywać jak podłączyć to już wiekowe urządzenie do obwodów odbiornika. Rzeczony rysunek prawdopodobnie zawieruszył się gdzieś przy skanowaniu i nie został zamieszczony w dostępnej instrukcji. Zaoferowano mi instrukcję - kopię ma się rozumieć - z rysunkiem nr 3, za jedynie 25 PLN, ale jakoś się nie skusiłem. Niby cena nie najważniejsza, ale głupio mi płacić za brak dostępu do oryginałów. Nie wiem jak się to ma do praw autorskich, copyrightów i całego tego światka własności intelektualnej w odniesieniu do wyrobów powstałych w czasach gdy nikt się tym nie zajmował. W mojej opinii - jeżeli kupiłem selektograf to powinien on mieć instrukcję (czy też prawo do takiej). Jeśli trzeba jej poszukać to dobrzy ludzie pomogą.
Zaś ktoś zakładam nie posiadający tego przyrządu nie powinien czerpać zysków z nieswojej własności, materialnej czy intelektualnej.

Zapytałem na Elektrodzie - dopisując się do postu z instrukcją, ale zostałem przez administratora wysłany do kosza. Zda się, iż bez wnikania w merytorykę zapytania - ale trudno Dura lex, sed lex, jako mawiali Rzymianie.

Dzięki pomocy dobrych ludzi (tu dziękuje koledze ps. Driver z Ustrzyk) udało się zidentyfikować szukane punkty - zapraszam do przeczytania krótkiej dyskusji -  krok po kroku i kawa na ławę.

Niejako spłacając dług publikuję rysunek płytki drukowanej z  oryginalnej instrukcji serwisowej, na której oznaczyłem niektóre punkty do podłączenia selektografu czy też woltomierza (strojenie detektora stosunku).
Sygnał wprowadzałem przez kondensator 100pF, wydaje się niepotrzebnie.  Oznaczyłem też siatkę ECH81. Co do katody EBF89 to można zarówno przy filtrze jak i lampie.  Uwaga poniżej jest punkt używany strojenia symetrii detektora za pomocą woltomierza - nie praktykowałem.

Wymieniając kondensator elektrolityczny w detektorze specjalnie pozostawiłem dłuższe końcówki by móc złapać krokodylkami i podłączyć woltomierz nap. stałego - strojenie z generatorem 10,7 MHz i na maksimum sygnału.

Oczywiście by nie wprowadzać czytelnika w zakłopotanie nie publikuje rysunku czy zdjęcia  gdzie podłączyć woltomierz m. cz. - tj. zaciski wtórnego uzwojenia transformatora głośnikowego czy też jak wyglądała elektroda dla lampy ECC85 - kilka zwojów drutu 0,8 mm w izolacji na około bańki.

Podsumowując dla przyjemności trzeba założyć dobrą gumkę i dobrze nasmarować, a jak nie wiesz jak to zapytaj kolegów. Działa w elektronice też.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz