wtorek, 25 czerwca 2013

Relaks - prawie koniec wieńczy dzieło

Dzisiaj sesja zdjęciowa - Relaks doczekał sie odnowionej cudnie obudowy - Szwagier Renowator Amator przechodzi na zawodowstwo. Zdjęcia też jego autorstwa.




Zadziorny klawisz - niby tack ma technicznie być, ale symetria cierpi.
Może nie będzie musiał wrócić do warsztatu - wystarczy  podkładka?


Relaks z białą skalą!

Tylko wprawne oko dostrzec może, że skal jest troszeczkę nierówno - dla elektronika bez znaczenia, ale radio ma nie tylko grać ale również WYGLĄDAĆ.

Oj pójdę sie ogolić!

poniedziałek, 24 czerwca 2013

Strojenie - rzecz o przyjemności i przełamywaniu wstydu.

"Nie taki diabeł straszny, jak go malują".
"Wszytko jest trudne, nim stanie się proste"
"Pierwsze koty za płoty"

I kilka podobnych przysłów mówi odwieczną prawdę, iż doświadczenie jest nieodzowną częścią naszego poznawania świata.
Po przestudiowaniu  kilkunastu dyskusji na forum jak i przeczytaniu (za każdym razem z coraz większym zrozumieniem) kilku rozdziałów dotyczących strojeniu odbiorników radiowych - zebrałem już trochę wiedzy teoretycznej.
Dla jej zdobycia lub uzupełnienia polecić mogę czytelnikom książki takich autorów jak Pan Szczepański  pt. "Odbiornik superheterodynowy"czy traktujący tą sprawę w liczbie mnogiej tj. "Odbiorniki superheterodynowe" Pana Boguckiego czy też pracę Państwa Lewińskich pod  wiele-mówiącym tytułem "Naprawa i strojenie odbiorników radiowych". Zazwyczaj dostępne an Allegro.

Po uporaniu się z filtrem 1-22R i dobrym nasmarowaniu karkasów za pomocą jakiegoś cudownego 20-letniego smaru do elementów plastikowych (fluorosilikonowy - pozostałość po serwisowaniu kopiarek w latach 90-tych) i użyciu gumek do filtrów kupionych na Wolumenie - zresztą identycznych jak w moich skarpetkach - strojenie stało się już przyjemnością, prawie przyjemnością bo wkrótce dał znać brak doświadczenia i to wstyd przyznać - po stronie elektrycznej.

Selektograf K931A, którym się posługiwałam posiadał niekompletną instrukcję i brakowało rys. nr 3, który miał opisywać jak podłączyć to już wiekowe urządzenie do obwodów odbiornika. Rzeczony rysunek prawdopodobnie zawieruszył się gdzieś przy skanowaniu i nie został zamieszczony w dostępnej instrukcji. Zaoferowano mi instrukcję - kopię ma się rozumieć - z rysunkiem nr 3, za jedynie 25 PLN, ale jakoś się nie skusiłem. Niby cena nie najważniejsza, ale głupio mi płacić za brak dostępu do oryginałów. Nie wiem jak się to ma do praw autorskich, copyrightów i całego tego światka własności intelektualnej w odniesieniu do wyrobów powstałych w czasach gdy nikt się tym nie zajmował. W mojej opinii - jeżeli kupiłem selektograf to powinien on mieć instrukcję (czy też prawo do takiej). Jeśli trzeba jej poszukać to dobrzy ludzie pomogą.
Zaś ktoś zakładam nie posiadający tego przyrządu nie powinien czerpać zysków z nieswojej własności, materialnej czy intelektualnej.

Zapytałem na Elektrodzie - dopisując się do postu z instrukcją, ale zostałem przez administratora wysłany do kosza. Zda się, iż bez wnikania w merytorykę zapytania - ale trudno Dura lex, sed lex, jako mawiali Rzymianie.

Dzięki pomocy dobrych ludzi (tu dziękuje koledze ps. Driver z Ustrzyk) udało się zidentyfikować szukane punkty - zapraszam do przeczytania krótkiej dyskusji -  krok po kroku i kawa na ławę.

Niejako spłacając dług publikuję rysunek płytki drukowanej z  oryginalnej instrukcji serwisowej, na której oznaczyłem niektóre punkty do podłączenia selektografu czy też woltomierza (strojenie detektora stosunku).
Sygnał wprowadzałem przez kondensator 100pF, wydaje się niepotrzebnie.  Oznaczyłem też siatkę ECH81. Co do katody EBF89 to można zarówno przy filtrze jak i lampie.  Uwaga poniżej jest punkt używany strojenia symetrii detektora za pomocą woltomierza - nie praktykowałem.

Wymieniając kondensator elektrolityczny w detektorze specjalnie pozostawiłem dłuższe końcówki by móc złapać krokodylkami i podłączyć woltomierz nap. stałego - strojenie z generatorem 10,7 MHz i na maksimum sygnału.

Oczywiście by nie wprowadzać czytelnika w zakłopotanie nie publikuje rysunku czy zdjęcia  gdzie podłączyć woltomierz m. cz. - tj. zaciski wtórnego uzwojenia transformatora głośnikowego czy też jak wyglądała elektroda dla lampy ECC85 - kilka zwojów drutu 0,8 mm w izolacji na około bańki.

Podsumowując dla przyjemności trzeba założyć dobrą gumkę i dobrze nasmarować, a jak nie wiesz jak to zapytaj kolegów. Działa w elektronice też.

wtorek, 11 czerwca 2013

1-22R - czyli walki o czysty odbiór FM ciąg dalszy

W zwykłej bąbelkowj kopercie dotarł fitr.
Dotarł, ale inny taki z gdzie w oznaczeniu literka D została zastąpiona kreseczką.

Niestety ani na Elektrodzie  ani na Triodzie nikt do tej pory nie opublikował katalogu firmy POLFER(podówczas chyba Przedsiębiostwa Państwowego Zjednocznia Unitra ), w którym podane byłyby dane filtrów 1D22R czy 1-22R. Co ciekawe - Polfer istnieje po dzień dzisiejszy i zda się, iż po przemodelowaniu a raczej ograniczeniu asortymentu produkcji ma się chyba dobrze.

Trochę niepokoju wprowadza symbol (bo raczej nie data produkcji) poniżej oznacznia modelu.
Ale ponieważ jak zapewniał dostawca zostal on świeżutko wymontowany z Relaksa II (na dostępnym schemacie jest tam fitr opisany jako 1D22R) - przystępuję do montażu Dodatkowo dostałem diody do detektora stosunku, ale na razie spróbuje na zastanych.

Wygląd wewnętrzny jest trochę inny, ale układ elektryczny wygląda podobnie
Zatem zakładając, iz róźnica w oznaczeniu została wprowadzona ze względu na zmiany w technologii produkcji, a nie zmiany parametrów elektrycznych - przystępuję do montażu.
Niestety wydaj się iż bla tej płytki drukowanej kolejne lutowani to już ciut za dużi dwa oczka odeszły - ale udało sie złapać cyną.

Trzymajcie kciuki !

Udało się - od razu (bez jakiegokolwiek strojenie widać znaczaca poprawę czułości (na starym filtrze już odbierałem UKF ( z konwerterm rzecz jasna)  i to bez dotykania stroikiem.

Nie wdawałem się  w wyrafinowane strojenie - tylko korekta na maksimum napięcia na kondensatorze C58 przy podaniu zmodulowanego FM 10,7 MHz na bańkę ECC85. Jest diużo, dużo lepiej. troszkę przy bardzo silnym sygnale (silnym - to może za dużo powiedziane - takim które daje wyrażny ślad na magiczny oku) pojawiają sie zniekształcenia - domyślam się, że detektor stosunku nie jest prawidłowo zestrojony. Po odstrojeniu zniekształcenia są wyraźnie mniejsze.

Muszę esię chyba przeprosić z Selektografem K931A i po próbowac go znów zaprząc do pracy.

Mam tutaj kłopot z ( nie ma co ukrywać) brakiem wiedzy i doświadczeń, a w instrukcji urządzenia brakuje kilku rysunków, w tym kluczowego dla mnie rysunku nr 3.

Co prawda kompletną instrukcję zaoferowano mi 25  PLN, ale jakoś bardziej liczę na koleżeńską pomoc - jeżeli ktoś chce i może pomóc zapraszam na forum - otwarłem stosowny  wątek.

Ciekawostka - od spodu filtr posiadał taka pergaminową folię - nie wiem czy to zabezpiecznie przy produkcji czy rodzaj plomby gwarantującej nie poprawiane strojenie filtru.


wtorek, 4 czerwca 2013

1D22R - czyli o gumce z Wolumenu - nie wyciąganych z majtek czy skarpetek

Jak wspominałem - jestem w kłopocie za sprawą filtru p. cz., który wszelkimi siłami stara się mnie powstrzymać przed uruchomieniem FM - kruszy się i rozsypuje.

Nie poddaję się - z pomocą kolegów z forum Trioda i Elektroda mam już przyobiecane filtry 1D22R w Białymstoku i na Wybrzeżu. Jak będzie trzeba to skorzystam z pomocnych dłoni.

Jak na razie udałem się na warszawski Wolumen - cudowne miejsce, ze swoim klimatem, swoim światkiem i swoimi bohaterami.

Pana z kabelkami pomiarowymi,  siedzącego zawsze przy stoliku na rogu, który zawsze dorzuci rabat i w ogóle powinien zostać twórca nowej gałęzi matematyki - Addytywnej Sumacji Rabatowej.

Drugi Pan, który jest rozłożony na niewiarygodnie wielkiej powierzchni wszelkim elektronicznym złomem i tysiące razy powtarzanym pytaniem "W czym mogę pomóc?" nie zaczepia już chyba tylko przelatujących gołębi. Za to sumiennie płaci złotówkę za każdy przyniesiony twardy dysk niezależnie od stanu i rodzaju.

Jednym z takich bohaterów, dla mnie przynajmniej, jest sympatyczny starszy Pan ze skrzyneczką rdzeni ferrytowych.
Ale już na pytanie: Czy do niskich czy do wysokich częstotliwości? - nie potrafiłem jednoznacznie odpowiedzieć. Czy pośrednia 10,7 MHz to wysoka czy niska? No właściwie - pośrednia. Nic to zaryzykuję biorę cztery rdzenie z materiału U-11 - odcień ferrytu podobny i dwa z F1001 - takie troszkę za zielone.

Ale najbardziej niewiarygodnym jest, iż w tym samym pudełeczku są gumki, najprawdziwsze gumki do filtrów, nie od majtek, nie od skarpetek(*) ale zda się oryginalne. Za 2 złote biorę garstkę.

Po powrocie do domu mierze skok gwintu - 0,75 mm, a więc typowym gwintownikiem M6 karkasu nie poprawię. Jest co prawda dostępny gwintownik M6x0,75, ale czy warto - koszt gwintowników przekracza cena kolejnego Menueta czy Relaksa (?).

Czy to 0,5 mm luzu to wystarczy dla gumki - nie wiem i jakoś nie spieszę się dowiedzieć - zamówiłem za 10 PLN filtr ponoć taki sam lub bardzo podobny. Zobaczymy.

Aktualizacja - coś źle spisałem czy się pomyliłem - rdzenie w filtrze nie mają 5,5 mm - są cieńsze.

Gumki - fantastyczne, podsmarowałem karkasy odrobina smaru fluorosilikonowego (pozostał po serwisowaniu kopiarek) i strojenie w swojej części mechanicznej stało się przyjemnością. Opiszę też walkę z elektryczną stroną strojenia.


* -Jeden z kolegów z forum doradza że:  bardzo dobre są w ściągaczach do męskich skarpet (są cieńsze), w dodatku te chyba nie są z gumy, ale jakiegoś tworzywa i nie parcieją. Dodatkowo smaruję wnętrze karkasu wazeliną techniczną. 

Jestem dużo mądrzejszy wiedzą i doświadczeniem innych, tych Kolegów z forum, tych Panów z Wolumenu, każdego kto wyciąga pomocną dłoń czy dobre słowo - nic tylko korzystać, bo to na wolnej licencji. W lampowym świecie zda się, iż wolny dostęp do wiedzy jest naczelną zasadą. I to lubię!

niedziela, 2 czerwca 2013

Stereo i w kolorze - czyli Menuet na żywo

Miałem dzisiaj wielką przyjemność. Kulturalną przyjemność.

Jak już wspominałem - nie jestem audiofilem, i nie jestem melomanem. Nie mniej pozwoliłem sobie dzisiaj, oczywiście za namową żony (celowo nie użyłem słowa usilną), za taką zwykłą namową, udać na koncert.
Koncert smyczkowy, od razu wspomnę, że ani repertuar, ani muzycy, ba nawet kompozytorzy nie byli mi w jakikolwiek sposób znani.

Miejsce koncertu to słynny budynek Weterynarii, który od lat zda się kilku w pieczy, jako siedzibę czy raczej obietnicę przyszłej siedzimy dzierży orkiestra Simfonia Varsovia. Ponoć już w 2015 ma się zakończyć, daj Boże aby się zaczęła przebudowa gmachu na siedzibę łącznie z budowa sali koncertowej godnej i instytucji, i oczekiwań warszawiaków. Wiemy, wiemy EURO, metro i inne wydatki ale na kulturę też potrzeba.

Dla Pragi każda instytucja kulturalna po tej stronie Wisły jest cenna, cenna jak skarb najprawdziwszy.

Koncert był organizowany z cyklu Letnie Koncerty na Grochowskiej.
Zespół to KAPEA DUO, jeden kompozytor węgierski (podobno inspirowany folklorem z przełomu XIX -XX wieku) drugi niemiecki tradycjonalista. Dzięki słowu wprowadzającemu pani Anny Dębowskiej tło powstania i postaci kompozytorów stały się wszystkim słuchaczom o wiele bliższe.


Po kilku minutach niezbędnych do przezwyciężenia obaw i oporów, zda się iż za przyczyną Kunsztu (kunsztu najprawdziwszego, przez wielkie K pisanego) muzyków, z wielką przyjemnością wysłuchaliśmy obydwu utworów. Jakoś ta węgiersko-folkowa nuta bardziej mi do ucha przypadła, chociaż nie był to Szymanowski - jako góral mam do niego stosunek szczególny.

Na deser (czyli tzw. bis) otrzymaliśmy śliczny MENUET, menuecik właściwie, ale tak moje serce pokrzepił, iż spieszę o tym wydarzeniu wszystkich czytelników poinformować.

Chciałbym by i mój Menuet doczekał się chociaż połowy tej troskliwości co wykonany przez artystów.
Cóż nie obdarzony słucham absolutnym miast smyczka muszę chwycić za lutownicę, żegnam zatem i biegnę do piwnico-warsztatu. Wygląda podobnie jak budynek Weterynarii, no trochę mniejszy.

1D22R - czyli wszytko trzyma się na gumce nie tylko majtki - cześć pierwsza tragiczna

Otóż, zda się z pozoru, iż poza autorem tego postu
Ale po kolei.

Jak już wspomniałem najbardziej magiczną (jak do tej pory) czynnością  w przywracaniu do życia ukochanego przedmiotu stało się strojenie. Generalnie strojenie pośredniej AM poszło gładko, ale 10,7 MHz z wielkim kłopotem.

Najwięcej kłopotów sprawił taki zespolony filtr demodulatora składający się z dwu strojonych cewek oraz kondensatora i opornika zamkniętych w miarę zgrabnej obudowie.

Usiłując za wszelką cenę ustawić symetryczny kształt przenoszenia (omal się udało za pomocą generatora 10.7 MHz i woltomierza)  - zamarzyło się upiększenie charakterystyki pod selektografem.
Po kilkunastu minutach stwierdziłem, iż nastawienie rdzenie jest bardzo krytycznie. lekkie trącenie jednego z rdzeni w znaczącym stopniu zmienia kształt całej charakterystyki przenoszenia toru  p.cz.

W dawnych czasach radzono sobie wkręcając rdzeniem do karkasu z dodatkiem cieniusieńkiej kwadratowej gumki (jak pojedyncze elastyczne włókno rzeczonej gumki do majtek). Po pięćdziesięciu latach nie można było w żaden sposób liczyć na trwałość tego rozwiązania - gumka sparciała i się wysypała. Rdzeń zatem miał dużo więcej swobody i stąd te kłopoty.

Próbujemy zaradzić temu w sprawdzony już sposób w jednym (sąsiednim filtrze 465 kHz) zamiast gumki linka od skali a właściwie jakaś linka wędkarska, która na All...ro sprzedawana jest jako linka do napędu skali. Weszła, rdzeń się wkręcił chociaż trochę ją strzępi. Stroję w jedną i drugą stronę, wciąż do ideału daleko. Nagle pod śrubokrętem strojeniowym czuję chrupnięcie. Słyszałem, że rdzenie mogą , ba nawet lubią się nawet pokruszyć, ale żeby to mnie i teraz się akurat musiało przytrafić. I to z tą postrzępioną linką wewnątrz.
Próbuję coraz mocniej, zawołałem śrubokręt metalowy na pomoc, próbuje wykręcić gdy nagle drugie chrup ale już inne taki trochę sprężyste - kilka chwil w strasznych emocjach i wszystko jasne - poszedł karkas. Na usta się cisną gorące słowa pod adresem Zjednoczenia Przemysłu Chemicznego czy jakiegoś tam, na temat braku trwałości ich produktów.

Lutownica w rękę  - zdejmujemy (ja, lutownica, odsysacz i pęseta - we czwórkę) ekran i oczom naszym przedstawia się widok tragiczny - dla bezpieczeństwa czytelnika nie zamieszczam fotografii .

Gdzie teraz znaleźć sprawny filtr 1D22R bo taki napis widnieje na ekranie (umieszczony od strony innego filtru więc nie sposób było go dostrzec.

W internecie i na A...o nic, ciekawe jak zdobyć 1D22R bo odtworzyć nie sposób. Jaka wartość może mieć dla mnie taki filtr. Kilkadziesiąt godzin pracy już włożyłem, inwestycje poczyniłem, a to kompletna klapa.

Ile może kosztować taki filtr? 10,20 czy 50 zł? Chwilę - widziałem Menuet ... na części ... Kup Teraz ... 55 PLN. Mam zdjęcia - trochę naruszony ale filtr wygląda na nietknięty. Kupiłem i następnego dnia odebrałem.
O tym drugim Menuecie, który zda się będzie pierwszym napiszę później.

Filtr, cóż zdejmuję (zdejmujemy - jak poprzednio tylko ostrożniej) ekran i ... i totalna klapa - karkas też pęknięty i się chybocze.

Filtr z pękniętym karkasem
Słowem grecka tragedia - odsłona 2. Szukamy kolejnego? - nie!

Strefa zniszczeń to po dokładnym przyglądnięciu obszar gdzie karkas był wklejany w podstawę.
Wklejany za pomocą jakiegoś rozpuszczalnika, który rozpuszczając tworzywo umożliwiał połączenie kar a po wyparowaniu zmieniając strukturę związał karkas z podstawą. Niestety zmienił tym samym strukturę tworzywa i  po 50 latach stało się kruche i  łamliwe.

Otóż okazuje się, iż obydwa rdzenie są pewnie umieszczone i przymocowane rzeczoną gumką i co najciekawsze są w miarę daleko od strefy zniszczeń.

Walczymy - dwa rozrobienia żywicy 5 minutowej - o tak na bogato i mamy filtr jak nowy.
1D22R po sklejeniu
Montuję, lutuję i sprawdzam na zakresie AM - dział znaczy się bez przerw. Można założyć ekran.

Dokładniej - nie można założyć ekranu - za ciasno. Wylutowuję, zakładam, lutuję i sprawdzam, działa.
Stroję, i podstrajam -  rdzeń rozsypuje się  :-(

Mądry polak po szkodzie czyta - temat na temat rdzenie znaleźć można na forum Elektroda. Kropelka oleju nie zaszkodzi - gumka od majtek zawsze będzie trzymać.






sobota, 1 czerwca 2013

Walka z BRUM-em - czyli audiofilskie zapędy

Większość aukcji starych lampowych radioodbiorników na "popularnym portalu aukcyjnym" zawiera wpis mniej-więcej taki:

"Stan techniczny radia: Po podłączeniu do sieci, lampy radia ''świecą'', w głośnikach 
 słychać ''charakterystyczne ''buczenie'', trzaski i szumy (typowe dla starych 
 radioodbiorników)."

Typowe buczenie, składa się głównie z 50 Hz - słowem przydźwięku sieci.
37,5 mV na wyjściu transformatora głośnikowego  to nie jest przydźwięk - to BUCZY! 
Po podłączeniu miernika do zacisków wyjściowych transformatora głośnikowego możemy przystąpić to wiarygodnego t.j za pomocą przyrządów, a nie ucha (jak stwierdziłem uprzednio - nie mam słynnego "audiofilskiego słuchu") możemy ocenić postęp prac.

Po podłączeniu generatora do zacisków magnetofonu i podaniu sygnału 0V (generator wyłączony) pomiary są porażające. 37,5 mV to w mocy kilkanaście mW, czyli przeliczając na dB mamy stosunek sygnał/szum równy ... darowałem sobie dalsze kalkulacje ... mamy zdecydowanie złą sytuację.

Pierwsze podejrzenie pada na zasilanie i pracę kondensatorów w prostowniku.

Układ prostownika to typowy filtr RC. Niestety nie RL, zrozumiałe koszt rezystora w stosunku do kosztu dławika jest znikomy, mimo gorszego efektu.
Zasilacz jak zasilacz 240V anodowe E..L86 (stopień końcowy m.cz.) 217V pozostałe anodowe.
Kondensatory C60 i C62 to standardowe jak na owe czasy 2 kondensatory elektrolityczne w jednej "wkręcanej" obudowie. Ale projektanci płytki drukowanej już przewidzieli możliwość montażu zespolonego kondensatora na płytce drukowanej- blisko transformatora sieciowego i prostownika znajduje się miejsce do wlutowania takowego.
Miejsce na C60 i C62 (czarny przewód to masa wykorzystana dla odciążenia ekranów - opis przy potencjometrze)
 Ponieważ nie mam miernika kondensatorów elektrolitycznych - najprostszym sposobem jest wlutowanie dodatkowego kondensatora 100uF/400V.
Nowy (dodatkowy) kondensator C62 
Efekt powiem, że przeszedł największe oczekiwania. Mamy ponad 3 razy niższe napięcie przydźwięku!
Nawet nie udaje się złapać częstotliwości.
Odrębnym kłopotem wydaje się indukcyjne sprzężenie - wiem że w audiofilskim wzmacniaczu mojego szwagra przewody żarzenia prowadzone są jako skręcona para - wiem bo sam skręcałem.


Poskręcałem te które można - podświetlenie skali i magiczne oko.

Koszt żaden, praca żadna za to jakie rezultaty - aż miło spojrzeć, przepraszam posłuchać.

Rozumiem, iż w latach sześćdziesiątych w ramach zwiększania produkcji by zrealizować kolejny plan oszczędzono sobie tego trudu dla żarówek skali i wskaźnika dostrojenia. Inne czasy nadeszły - teraz się takie kwestie pieści.