Nie tylko, że straszą wyglądem, ale w większości wypadków po prostu nie działają. Niektórzy koledzy nawet się nie zastanawiają tylko rach-ciach i selen wyrzucają. Efekt uboczy jest taki, że przekazane koledze Adamowi glajśrichtery wszelkiej maści wzbogacają muzealną kolekcję – tu można się z nimi zapoznać. Wracając do naprawy to pojawia się szybkie i praktyczne rozwiązanie poprzez zamianę na mostek krzemowy. Kuszące gotowe kostki z czterema wyprowadzeniami, ba i nawet otworem do przykręcenia kosztują zazwyczaj przysłowiową złotówkę. Szybko i sprawnie potrafią zastąpić stary, krakowskiej produkcji układ. Tyle, że to ani wygląda, ani jest to dostosowane do konstrukcji i okablowania radia – obcy wtręt i tyle. Dlatego też stojąc przed perspektywą naprawy kilku radyjek postarałem się przygotować kilka insertów – tj. prostowników z zewnątrz wykorzystujących obudowę, a w środku sprawdzoną konstrukcję 4x1N4007. Taki akceptowalny kompromis.
Już to robiłem, ale tym razem postanowiłem troszkę poeksperymentować z technologią wykonania. Za nic nie chciało mi się przygotowywać i trawić płytek PCB, wykorzystałem więc technologię opisywaną kiedyś w Młodym Techniku (nie pamiętam dokładnie w którym roczniku), a widzianą onegdaj w radiotelefonie Klimek – budowę modułów elektronicznych poprzez zalewanie elementów elektronicznych żywicą.
Po rozebraniu starego prostownika wykorzystuję obudowę i pięć płytek kontaktowych z pocynowanej blaszki. Eksperyment wykonałem dla dwóch wersji prostownika większej i mniejszej.
Różnica jest niewielka wymiarowo (1cm) ale tylko w większej udało mi się wepchnąć dwa rezystory do skompensowania charakterystyki prostownika. By dobrać ich wartość skorzystałem z w miarę dobrze zachowanych prostowników z nowszej serii (z zamykanymi kształtką, a nie zalewanymi ), zmierzyłem napięcie w czasie przewodzenia nominalnego 100mA prądu. W zależności od stosu wahało się od 9 do 14V – chociaż wielkość spadku napięcia dla najgorszej klasy powinna być tylko 0,7V czyli dla pakietu 11 płytek nie całe 8V. Dodałem troszkę większe rezystory, tak by skompensować jednocześnie wzrost napięcia anodowego prze zasilaniu 240V.
Do mniejszego stosu one nie weszły i ten pozostawiłem w czystym układzie 4x1N4007. Najwyżej dobiorę rezystor zewnętrzny. Wykorzystując płytki stykowe i montując elementy przygotowałam je do instalacji wewnątrz obudowy. Zamiast przekładki z cienkiej przezroczystej folii dociąłem też cieniutką, preszpanową.
Kawałki dociskowych klinów izolacyjnych posłużyły za boczki. W mniejszym prostowniku diody montowałem lutując je do poszczególnych blaszek, przewlekając diody przez nawiercone otwory.
Tutaj inny sposób montażu diod - wlutowanie w powiercone otwory. |
Przed umieszczeniem w obudowie |
I po. |
Po włożeniu elementów wlałem przygotowaną żywicę. Powinna być dedykowana elektroizolacyjna, ja miałem taką stosowaną do odlewania znaczków RenCast FC-52. Też się okazało, że izolująca. Niestety popełniłem błąd i nie uszczelniłem połączenia w aluminiowej kształtce przez co część zalewy wyciekła.
Houston - mamy problem! |
Zaklejono plasteliną - zupełnie jak w Sojuzie! |
Gotowe! |
Zero upływności. |
Po wymianie mostka, okazało się, że radio jest praktycznie całkowicie sprawne, elektrolity bez formowania trzymają poniżej 100uA łącznego upływu, a napięcie na siatce EL84 jest prawidłowe. Ale tutaj nie dam się zwieść – papierowe kondensatory nie mają mojego zaufania C34 pójdzie do wymiany, jako minimum.
No i głowica, nie mam rozwiązania by ją przestroić, chyba znów się dam skusić konwerterowi.
Głowica starszego typu. |
Może ktoś z czytelników zwrócił uwagę na użyty przez mnie termin „Mostek Pollaka”. To taki układ znany powszechnie jako Mostek Graetza. Otóż okazuje się, że jako pierwszy opracował taki układ (jeszcze jako elektrochemiczny) polski wynalazca Karol Franciszek Pollak, a tylko trochę później (jak się przyjmuje) został niezależnie wynaleziony i opatentowany przez Leo Graetz-a.
Moglibyśmy walczyć i się upierać, tyle, że ten drugi naukowiec to wrocławianin, czyli chyba możemy się zgodzić na ten „Mostek Graetza”?
Niewielu chyba wie, że kondensator elektrolityczny to wynalazek. i to opatentowany Karola Pollaka.
Przyznają to nawet Niemcy w Wikipedii, polska strona tego serwisu milczy o tym fakcie.
Nie wstydźmy się !
Niech będzie Kondensator Pollaka.
Szanowny Panie Wojciechu, z uwagą i zainteresowaniem czytam każdy "odcinek" Pańskich zmagań z tymi uroczymi urządzeniami. Pod powyższym musiałem stanąć w obronie nieracjonalnie przestrajanych głowic ukf. A to z takiego powodu, iż konwerter załatwia sprawę bezinwazyjnie. Nie wiadomo czy za kilka lat w ogóle nie zniknie transmisja analogowa? I co ponowne przestrojenie - nie, po prostu inny konwerter. A radyjko pozostanie w oryginale dla naszych przyszłych pokoleń. Życzę powodzenia.
OdpowiedzUsuńTak w przypadku tej głowicy konwerter jest jedynym rozsądnym rozwiązaniem. Co do odbioru lub konwersji z DAB+, to trudno będzie nazwać to konwersją. Jeśli powstaną (a może już są) takie rozwiązania to zdaje się że wyjście będą miały na poziomie sygnału m.cz.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Wszystkie przystawki DAB jakie spotkałem za granicą w sprzedaży posiadają wyjście m.cz.przystosowane do podłączenia z wejściem AUX lub przez modem Bluetooth. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńSzanowny Panie mam prosbe -próbuję zregenerować stary prostownik selenowy w radiu Ramona
OdpowiedzUsuńmógłby mi pan podesłac schemat takiego zamiennika wraz z wartościami podzespołów ew
aby radio zadziałalo poprawnie .. przy 240 woltach
PS_ temat zaczerpniety z - http://menuet-ukf.blogspot.com/2018/11/mostek-raz-jeszcze-czyli-znow-o.html
ale nie widze tam dokładnie wartosci podzespołów jak i podłaczenia rezystorów - mam tylko rysumek diod
Z góry dziekuje i pozdrawiam
Wartość rezystor dobieramy eksperymentalnie. Tak by napięcie anodowe było równe nominalnemu. Zazwyczaj kilkaset omów. Jest w szeregu w napięciu anodowym.
OdpowiedzUsuń