czwartek, 6 grudnia 2018

Głowa do góry czy radioamatorzy lecą!


Dzisiaj krótko historycznie, amatorsko i kosmicznie.

W historii radia wielokrotnie takie właśnie amatorskie podejście było decydujące i zapewniło sukces. To właśnie amatorzy wielokrotnie okazywali się kluczem do sukcesu.
Wspomnieć należy Franka Conrada, który pracując dla Westinghouse przy pierwszej komercyjnej transmisji w Pittsburgu stanowił gorącą rezerwę. Dyżurował przy swoim amatorskim nadajniku, by ratować w przypadku awarii, ratować reputację KDKA.

Kolejny przykład Шмидт, Николай Рейнгольдович, amator, który odebrał sygnał z rozbitego sterowca Italia kapitana Umberto Nobile. Jakoś tak nie dziwota, że najwięcej stron o dzisiejszym solenizanci (pisze ten teks 6 grudnia) jest po … włosku. Swoi go jakoś nie cenili.
Nikolay i jego odbiornik 1928 rok.
W 1942 roku został aresztowany w Taszkiencie przez MKWD i … tyle go widzieli.


Kolejny obrazek to Radio Niepokalanów, które to za kilka dni świętować będzie 80 rocznice pierwszej transmisji. Transmisji jak najbardziej amatorskiej, też w tym dobrym tego słowa znaczeniu. Pod znakiem SP3RN  w obrzeżach pasma 41 m, ciut od 40 metrowego pasma amatorskiego 8 grudnia 1938 roku Radio Niepokalanów nadało pierwszą transmisję. Ambicją Ojca Kolbe było dotarcie z sygnałem do klasztoru w Nagasaki i w cały świat. Władze były nieugięte i jakoś w ten „drift” częstotliwości nie chciało uwierzyć, Radio Niepokalanów borykało się z proceduralnymi kłopotami przed wojną.












Kolejne przykłady to już era kosmiczna.
Sputnik w hallu Muzeum Lotnictwa i astronautyki Washington DC. 
Sowieci wystrzeliwując w kosmos Sputnika, też się starali by słynne beep … beep było nadawane na 20MHz, ciut obok amatorskiego pasma 15m. Tak by z pomocą radioamatorów sygnał zwycięstwa radzieckiej techniki nie został stłumiony. Tak wymyślili. Dzisiaj kopia Sputnika wisi w Smitsonian Muzeum i jakoś nie przeszkadza. Ten pierwszy satelita stał się ważniejszy dla zachodu niż dla wschodu – tam zainicjował ogromne zmiany w pojmowaniu świata, w postępie technologicznym.

O satelicie OSCAR 1 i jego ojcu Lance Ginnerze (K6GSJ) już pisałem.

Od kilku dni nad naszymi głowami  orbituje  PW-SAT2. Satelita zbudowany przez studentów Politechniki Warszawskiej.

Działa, nadaje sygnały telemetryczne, oczywiście w amatorskim paśmie 70cm. Ramki telemetryczne transmitowane są w otwartym standardzie, każdy może z pomocą nawet prostego odbiornika SDR odebrać, zdekodować i podzielić się z innymi. Projekt jest świetnie przygotowany, już można oglądać dane, interpretować i analizować super!
Daje ogromną satysfakcję nawet takim „radiokibicom” jak ja.
Zazdroszczę wszystkim, którzy do projektu się przyczynili, to ogromna przygoda i niewiarygodnie wielki wkład w przyszłą inżynierską karierę. Super !

Głowy do góry PW-SAT 2 jeszcze lata i można odebrać. Kto może niech buduje antenę, konfiguruje odbiornik, oprogramowanie. Potem  zbiera i współdzieli telemetrycznie ramki. Wszystko opisane. Jest nawet jest konkurs.  
Anteny w górę. Ta z Politechniki cały czas nasłuchuje.
    

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz