Pilotowanie statku powietrznego, powiedzmy tak na poziomie
szybowca, można opierać o postrzeganie rzeczywistości przez pilota różnymi sposobami.
Poczynając od wyłącznie zmysłowego określania kierunku, prędkości pochylenia
czy przeciążenia – taki styl pilotażu w
slangu nazywanym „lataniem na du..pę”. Aż do latania ściśle i wyłącznie według
wskazań przyrządów, nawet bez widoczności ziemi, zgodnie z zasadami IFR (ang.
Instrument Flight Rules). Czasami nazywanym „lataniem na zegary”.
Podobnie jest przy strojeniu radioodbiorników. Można to
robić opierając się tylko na subiektywnym postrzeganiu (słuchaniu rzec by
należało) i ocenie w ten sposób czułości, selektywności i zniekształceń czyli
całościowo jakości odbioru. Kręcąc poszczególnymi filtrami i trymerami za
pomocą śrubokręta i uchem nasłuchując. A to lepiej … a to gorzej.
To rozwiązanie stosowane jest przez takie charakterystyczne dwie
grupy „stroicieli”. Pierwsi to radiowi neofici wierzący w swoje nieograniczone
możliwości, słuch godny stroiciela fortepianów oraz organoleptyczną zdolność
oceny wszystkiego, wszystkiego naraz. Druga grupa to najwyższej klasy praktycy,
to znaczy Ci, którzy te (nieograniczone możliwości ma się rozumieć) już
posiedli. Potrafią złapać ten jeden filtr co coś nie tak z nim … i w sekundy
poprawić.
Można też ślepo zawierzyć przyrządom i zdać się tylko na ich
wskazania. Stąd te wszystkie selektografy, wobulatory i wobuloskopy.
Przy strojeniu radia lepiej jednak oprzeć się o namacalne
zjawiska bezstronnymi przyrządami mierzone. Czy będą graficzne wskazania
wobulatora, komputerowe pomiary szerokości pasma krzywej Pi, liniowości krzywej
S i innych parametrów - większego znaczenia nie ma. Przyrządową metodą można i
radio zestroić bez głośnika (przynajmniej teoretycznie). Tak robiono na taśmie
produkcyjnej.
Istnieją także metody proste i nad wyraz skuteczne, z użyciem
prostych, czasami wręcz prostackich przyrządów. Wystarczy generator i miernik
uniwersalny. Chociaż dobrze jest wspomóc się jakimś sprytnym rozwiązaniem.
Na przykład w szybownictwie do oceny aerodynamicznego stanu
szybowca w locie, kierunku i turbulencji opływających strug służy „ICEK”. To nic
innego jak kawałek tasiemki przyklejony do owiewki i cały czas widoczny. Jego pochylenie,
zachowanie daje pilotowi bardzo dużo informacji o mechanice strug opływającego
powietrza. Coś co kosztuje tyle co nic,
lub prawie nic, a daje niecenioną pomoc. Zwłaszcza w porównując do
kalibrowanych, resursowanych i bardzo, bardzo drogich przyrządów pokładowych. Taki
ICEK naklejony na bocznej stronie owiewki skutecznie ostrzega przez
przeciągnięciem (Boeing Przeczytał ?!?! ostrzega przed przeciągnięciem! )
W radiotechnice, taką prostszą metodą strojenia jest
wykorzystanie pomiarów zwykłym miernikiem uniwersalnym* w odpowiednich punktach
układu. Dla typowych układów toru FM opartych o detektor stosunkowy czyli
prawie dla wszystkich (zastrzegam „prawie”) odbiorników lampowych
wyprodukowanych od końca lat pięćdziesiątych można w miarę dobrze (znów zastrzegam
„w miarę”) zestroić tor p.cz. i detektor wykorzystując jedynie miernik i
generator 10,7 MHz, i to nawet nie modulowany.
* - polecam analogowy
Była to metoda powszechnie stosowana w warsztatach
naprawczych, dlatego też nie dziwota, że stosowne instrukcje takiego strojenia były
publikowane nawet na schematach ideowych.
Opis w instrukcji Menueta UKF |
Przy strojeniu toru p.cz. FM taką książkową metodą jest
zastosowanie dwóch mikroamperomierzy, wielokrotnie w literaturze opisywane.
Detektor różnicowy niesymetryczny - tu na diodach próżniowych. uA1 mierzy zero, a uA2 poziom sygnału |
Pewną niedogodnością jest zabawa ze sztucznym zerem z
dzielnika napięcia i konieczność przepinania miernika (jeśli jeden mamy) pomiędzy
punktami pomiarowymi. Spotykane są niemieckie odbiorniki, które nie tylko
dedykowane gniazda do podłączenia przyrządu pomiarowego mają, ale i dzielnik
gotowy.
Schemat przejściówki do SABY Automatic - nie tylko zero detektora można stroić! |
Radmor 102 miał takie piękne wskaźniki - później led-kami zastąpione |
Dlatego teraz musimy sobie radzić inaczej. I tu pojawia się
ICEK, czyli w najprostszym wykonaniu kabelek z trzema końcówkami, z których
dwie stanowią dzielnik oporowy z dwoma rezystorami o dokładnie takiej samej
wartości (tak od 200 do 500kom). Podpinając krokodylkami końcówki dzielnika na plus
(+C) i minus (-C) kondensatora elektrolitycznego detektora i włączając miernik
pomiędzy tak uzyskaną połowę jego napięcia, a wyjście detektora możemy łapać
optymalny punkt dostrojenia zera.
Dwa krokodylki, dwa równe rezystory na końcu banan. |
Mój ICEK 1.0 był nad wyraz prostą, ale w pełni skuteczną
pomocą warsztatową.
Ponieważ w swojej praktyce jako miernik do strojenia
wykorzystuję ukochany V640, to po paru latach powstał ICEK 2.0.
Te zgrubienia na kabelkach to rezystory, dwa takie same rezystory. |
Proste i fajne – jeden kabel do połączenia dla strojenia
zera detektora. Tylko to przepinanie dla strojenia wzmocnienia filtrów p.cz.
Ale chwilę, przecież dla tego wykorzystujemy 2 z 3 już podpiętych kabelków
(masa i –C), zatem można to zrobić przełącznikiem. I tak narodził się ICEK 3.0.
Radio przy strojeniu jest tylko raz podpinane, a zmiana
pomiaru napięcia (czyli wzmocnienia) na zero detektora to tylko przestawieniu przełącznika V/Z i przełączenie zakresu na
V640 (czasami też nie potrzebne, można pozostać przy pomiarze z zerem po środku).
Czarny masa (czyli +C) czerwony -C a zielony to wyjście z detektora (dodatkowo ekranowane). |
Ciągle zastanawia mnie etymologia słowa ICEK. W przywołanym szybownictwie
w trakcie szkolenia w czasach sowieckich najważniejszym przyrządem Rучной Yказатель
Kурсa Aэро-планерa w skrócie PYKA (ręka) – Oooo … tam lecimy! A ICEK – no to
chyba od jego zachowania – tego „latania” ma swoją nazwę.
Przy odwiedzinach u Pana Ryszarda w Dobczycach (napiszę o
tym później) pokazał mi swojego V640 z podpiętym kablem zakończonym trzema
krokodylkami i zapytał czy wiem czemu to służy.
Co ciekawe - kolory podobne. |
Szkoda, że o tą szybownika nigdy nie powalczyłem. Zazdroszczę kolegom pilotom.
Dzień dobry. Na wantach jachtów też są icki, spełniają tę samą rolę co w szybowcach.
OdpowiedzUsuń