Jestem mechanikiem. Podwójnie dyplomowanym – raz w technikum, drugi raz na politechnice. Ale jestem
mechanikiem jak to się mówi: „niepraktykującym”. No może przez
kilka lat serwisując mini-laby czy kopiarki, to byłem takim mechanikiem jak w
ASO: podłączyć komputer – odczytać błędy, wymienić (to ważne – wymienić)
uszkodzone części, podregulować i coś posmarować.
Żaden mechanik - serwisant/wymieniacz. Nie tam, że z kawałka blachy,
pręta czy bednarki za pomocą technologii kowalskich czy obróbki metali coś powstawało.
Bardzo lubię pooglądać jak np. remontowany (odbudowywane
powiedzieć należy) są samochody – patrz „Polskie Porsche” czy „Ferrari w cenie Skody”. Tu cenię pracę Patryka Mikiciuka i jego sposób prezentowania polskich
mechaników odbudowujących niemiecką, czy też włoską technikę motoryzacyjną. Przyjemność
to dla mnie wielka, siedząc na kanapie oglądać: a to odbudowanie karoserii, a to szlifowanie
głowicy, a to to a to tamto. Człowiek się czuje jak by sam to naprawiał, montować czy regulował. Od
blacharki, silnika czy sprzęgła.
No właśnie sprzęgła, w niektórych
odbiornikach radiowych jest sprzęgło i to bardzo kłopotliwe sprzęgło.
Kolega Zygmunt, najpierw się smucił tym co zastał (ja pocieszałem), potem w głowę zachodził (coś próbowałem sugerować), ale jak za
robotę zabrał to już tylko jest się czym pochwalić.
Po kolei – radio przywiezione przez
mnie spod Kielc, grające i po elektrycznej stronie nie wymagające. Sprzęgło
jeszcze przed wyskrzynkowaniem zdradzało problem korozją.
Oznaki korozji talerzyka. |
A tu wyglądało dobrze. |
Zygmunt jako dyplomowany elektryk
od wszelkich napięć i prądów, także talentem mechanicznym jest obdarzony. Tak, że
dostępnymi środkami, z dostępnych materiałów elementy obudowy sprzęgła w jeden
czy dwa dni powstały.
Skorodowany i rozsypujący się element sprzęgła. |
Na początku była blacha. |
Nabrała kształtu. |
Elementy gotowe |
Już zamontowane. |
Zaprzyjaźniony tokarz z mosiądzu dotoczył talerzyk.
Talerzyk zwiększył średnice o 2 mm. |
Wiem, że Patryk to by ze trzy odcinki o sprzęgle zrobił, a ja tylko jednego posta i to krótkiego. jako uprzyjemnienie - prawie poklatkowy reportaż z montażu.
Wymiana sprzęgła bez rozpinania linek. |
Gotowe. |
Jednak polski mechanik (praktykujący) potrafi. Zaprze się i zrobi.
Wiedzcie,
zdolnych ludzi mamy, jak coś tam za granicą sknocą (sprzęgło, silnik czy coś tam innego) to się u nas naprawi.
Dziękuję za kolejny interesujący wpis.
OdpowiedzUsuńJak pisałem ostatnio o druku 3D - to teraz, widząc problem, się z niego wycofuję. Toczenie jest znacznie lepszym rozwiązaniem. Otóż w druku 3D zawsze, ale to zawsze jest jedna płaszczyzna gorsza, felerniejsza, ogólnie tam będzie pękało, tam będzie pełzanie, delaminacja, ugięcia, tam będą się wszystkie możliwe złe rzeczy działy z ograniczeniem rozdzielczości druku włącznie. Niedawno zaprojektowałem dość skomplikowany element do druku 3D, w którym zasadniczą rolę odgrywała spora, niemal na 270 stopni zwinięta sprężyna jakby z wygiętego płaskownika. Nie dało się tego wydrukować tak, by owa felerna płaszczyzna wyszła po szerokości płaskownika - zawsze musiała wypaść gdzieś w jego biegu. Wkrótce pożałowałem, gdy podczas usuwania elementów wspierających pękła jedna ze sprężyn dokładnie na znanej już płaszczyźnie. Druga poszła wkrótce potem, w trakcie próbnej eksploatacji. Pomogło dopiero złączenie na gorąco i wtopienie gorącą lutownicą "klamer wzmacniających" z kawałków drutu ze spinacza do papieru.
Pozdrawiam
Czytelnik
Witam, mam identyczny problem z rozpadającym się sprzęgłem od saby. Czy warsztat Pana Zygmunta może przyjąć nowe zlecenie naprawy sprzęgła?
OdpowiedzUsuńZapytamy - proszę o kontakt e-mailem radiowe.pogaduchy@gmail.com
OdpowiedzUsuń